Zdradziła za dużo? "Chłopaki nie mają nic do powiedzenia"
Czy Elżbieta Romanowska sprawdza się w nowej roli prowadzącej program "Nasz Nowy Dom"? Architekt Martyna Kupczyk zdradziła nieco więcej na ten temat. Opublikowała najnowsze zdjęcie z planu i wymowny opis.
Obecnie trwają nagrania do kolejnego sezonu programu "Nasz nowy dom", a nowe odcinki pojawią się na antenie telewizji Polsat jesienią. Ciekawość wielu budzi debiut Elżbiety Romanowskiej, która przed wakacjami zajęła miejsce uwielbianej przez widzów Katarzyny Dowbor.
Powierzenie jej roli prowadzącej programu wywołało lawinę komentarzy. Wiele osób nie mogło pogodzić się ze zwolnieniem Dowbor, która pożegnała się z produkcją w nieco kontrowersyjnych okolicznościach.
"Chłopaki z budowy nie mają zbyt wiele do powiedzenia"
Romanowska nie ukrywała w dotychczasowych wywiadach, że ma świadomość, jak trudne zadanie przed nią stoi. - Nie chcę wchodzić w czyjeś buty, nie chcę nikogo zastępować. Chcę dalej wraz z całą ekipą i telewizją Polsat tworzyć ten program, ale trochę inaczej, chcę dać cząstkę siebie- mówiła w rozmowie z serwisem Deccoria.
- To jest zgrana ekipa, współpracująca ze sobą od 10 lat i ja jestem takim jednym elementem tej całej układanki. Takim puzzlem, który jak nie będzie pasował, to przez to układanka nie będzie kompletna. Mam nadzieję, że nie zawiodę, że będzie to coś nowego, ale równie wartościowego - podkreśliła nowa prowadząca.
Wiele osób zastanawia się, jak Romanowska traktuje ekipę remontową. Nieco więcej zdradziła na ten temat Martyna Kupczyk, pani architekt z programu "Nasz nowy dom".
Kupczyk wstawiła zdjęcie z Elżbietą Romanowską. "Jak jesteśmy razem, to chłopaki z budowy nie mają zbyt wiele do powiedzenia" - napisała. Zdjęcie to udostępniła aktorka, dodając do niego roześmiane emotikony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łzy na planie "Nasz nowy dom"
Odwiedzanie rodzin, będących w trudnej sytuacji życiowej, to nieodłączny element pracy na planie. Elżbieta Romanowska wyznała, że nie zawsze potrafi zapanować nad swoimi emocjami.
- Nie ma co ukrywać, jestem bardzo emocjonalna i nie radzę sobie do końca. Pamiętam pierwszy dzień pracy. Poznałam pierwszą rodzinę i pierwszą osobą, która się rozpłakała… byłam ja — powiedziała serwisowi Deccoria.
- Nie ma co zgrywać chojraka i udawać, że nas to nie rusza – jesteśmy tylko ludźmi, a za naszymi bohaterami stoją niejednokrotnie trudne historie i dramaty. Takie jest życie, ja taka jestem, to wszystko jest prawdziwe. I mam nadzieję, że dla naszych bohaterów to wspólne przeżywanie będzie kolejnym dowodem, że jesteśmy z nimi całym sercem - stwierdziła.
apraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!