Żona była z nim do końca. Odszedł po telefonie do Daukszewicza

Grzegorz Miecugow uważany był za ikonę polskiego dziennikarstwa. Prywatnie zmagał się z wieloma kryzysami. 22 listopada obchodziłby 69. urodziny.

Grzegorz Miecugow do samego końca miał wsparcie żony
Grzegorz Miecugow do samego końca miał wsparcie żony
Źródło zdjęć: © East News

22.11.2024 | aktual.: 22.11.2024 21:53

Prowadził "Fakty" w TVN i "Szkło kontaktowe" w TVN24. Wcześniej związany był z "Wiadomościami" TVP i radiową Trójką. Od 2011 roku zmagał się z rakiem płuc. Zmarł 26 sierpnia 2017 roku.

Mimo rozpoznawalności rzadko rozmawiał publicznie o swojej rodzinie. Był jednak oddanym mężem i ojcem. Syn wypełnił "ostatnią wolę" i poszedł w jego dziennikarskie ślady - był komentatorem w "Szkle kontaktowym". Później skupił się na działalności w redakcji ekonomiczno-biznesowej TVN CNBS, a następnie pracował w Agorze.

Żona pozostawała w jego cieniu

Joanna i Grzegorz poznali się w 1980 roku i od razu wpadli sobie w oko. Nie minęło wiele czasu, zanim uświadomili sobie, że chcą się pobrać. Tak też się stało. Po ślubie urodził się Krzysztof, który był ich oczkiem w głowie.

Joanna od samego początku pojawiała się u boku męża na wielu ważnych wydarzeniach, jednak nie przepadała za zainteresowanie swoją osobą. Wolała trzymać się z boku. "Nie lubi, kiedy o niej opowiadam" – podkreślał przed laty. Para tworzyła związek blisko 40 lat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czarne chmury

Dziennikarz w jednym z nielicznych wywiadów wyjawił, że w pewnym momencie życia się pogubił, zatracił w hazardzie i alkoholu. Potrafił przegrać wszystkie pieniądze. "Problem pojawił się w 1997 roku, równo ze startem TVN-u. Bywało, że grałem do rana. Gdy o piątej zamykano kasyno w Victorii, wpadałem do Marriotta, bo tam grało się do siódmej. Gorzej, że szedł z tym często alkohol. Grałem tak długo, aż przegrałem wszystko" – wyznał.

Ta sytuacja spowodowała, że w jego związku nie działo się najlepiej. Na szczęście dzięki wsparciu żony udało się zażegnać kryzys. To ona jako pierwsza oceniała jego twórczość i dawała mu cenne rady. Wymyśliła nawet tytuł jednej z jego książek - "Przypadek".

"Pamiętam, jak Joanna powiedziała, że u Krzyśka wykryto cukrzycę i to był prawdziwy cios. A Krzysiek wam obojgu pokazał, że daje radę i myślałam, że taka siła pomaga" - wspominała po latach Jolanta Pieńkowska.

Sytuacja w domu rodzinnym uzależniona była od nastroju ojca. "Miał różne falowania humoru i, co jest śmieszne, wszyscy domownicy się tego uczyli. Po pierwszych dwóch słowach i gestach było już wiadomo, czy można było żartować, czy lepiej zejść z drogi – podkreślał syn Krzysztof.

Rodzina była z nim do końca

Dziennikarz odszedł w wieku 61 lat. Przyczyną śmierci miał być nowotwór płuc - pod sam koniec choroby wdała się prawdopodobnie sepsa. Za namową kolegi z pracy udał się do szpitala, gdzie dostał skierowanie na oddział. Niestety, nie zdążył. Zmarł kilka godzin później.

"Dzień przed śmiercią zadzwonił do Krzyśka Daukszewicza, żeby dogadać sprawy dyżurów w 'Szkle'. Krzysiek był przerażony, bo bardzo źle brzmiał. Ubłagał go, żeby poszedł na ostry dyżur. Poszedł, ale zmarł kilka godzin po skierowaniu na oddział. Prawdopodobnie na sepsę" - mówił Tomasz Sianecki w rozmowie z "Newsweekiem".

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
grzegorz miecugowmałżeństwośmierć
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)