Zmuszano je do niewyobrażalnych rzeczy. Uciekły z niewoli ISIS
"Chcesz ją?", "Przyjedź i weź ją sobie" – krzyczeli bojownicy ISIS. Wielokrotnie gwałcone, upokarzane, kilkakrotnie sprzedane Shirin i Lewiza, Jazydki, znalazły ratunek w Niemczech. W filmie "Byłam niewolnicą" opowiadają o swojej traumie.
03.02.2019 17:46
Choć informacje o atakach dokonywanych przez Państwo Islamskie zniknęły z pierwszych stron gazet, wiele ofiar salafickiej organizacji terrorystycznej wciąż boryka się z traumą. W filmie pt. "Why Slavery? I Was a Yazidi Slave" ("Byłam niewolnicą") głos zabierają dwie kobiety, Jazydki, które doznały niewyobrażalnych aktów przemocy. W 2014 r. zostały porwane przez bojowników. Były torturowane, bite, systematycznie gwałcone. Cudem udało im się uciec. Można się zastanawiać, jak poradzić sobie z traumą. Jak wrócić do normalnego życia, gdy Państwo Islamskie postawiło sobie za cel numer 1 zniszczenie Jazydów?
Jazydzi to przedstawiciele jednej z prastarych kultur Bliskiego Wschodu. Zamieszkują tereny północnego Iraku (Kurdystanu) i od 2007 r. są najbardziej prześladowaną grupą religijną przez ekstremistów muzułmańskich. ISIS zostawiło po sobie rozbite społeczeństwo i tysiące straumatyzowanych osób.
W niewoli
W czerwcu 2014 r. siły tzw. Państwa Islamskiego zajęły połacie Syrii i Iraku, w tym siedlisko Jazydów wokół góry Sinjar. Ci, którzy wpadli w ręce ISIS, doświadczyli nieludzkiego okrucieństwa. Mężczyzn zabito, a kobiety wzięto do niewoli.
– Brat wszedł do domu i mówił, że niedaleko toczą się walki. O trzeciej wkroczyli do naszej wioski. Matka krzyczała: "Wracaj do środka, lepiej, żeby nie widzieli kobiet"! Tego dnia zginęło 95 proc. mężczyzn. W tym 6 członków z mojej rodziny – opowiada Shirin.
– Bojownicy ISIS byli wszędzie, chodzili wokół domu, nie mogliśmy wyjść, starszyzna bała się, że nas zabiją. Powiedzieli, że mnie wywiozą, bo inaczej członkowie Państwa Islamskiego mnie dopadną, wsiedliśmy do samochodu, lecz wkrótce zostaliśmy zatrzymani – mówi Lewiza.
Shirin przed kamerami postanowiła opowiedzieć o tym, co ją spotkało.
– Jeden z nich pobił mnie do nieprzytomności. Gdy się obudziłam pojęłam, że mnie zgwałcił, ponieważ byłam cała we krwi. Później sprzedał mnie innemu mężczyźnie, który miał inne kobiety, ale przychodził też do mnie. A potem kupił mnie kolejny, nie wiem dlaczego – opowiadała. – Pewnego dnia uświadomiłam sobie, że jestem cała obolała i nie mogę przestać jeść. Dotarło do mnie, że jestem w ciąży. Najpierw zażyłam sporo pigułek, ale nie podziałały. Później poszłam na budowę. Wzięłam jedną cegłę, okazała się zbyt lekka, podniosłam dwie, ale i to było za mało. Przy trzech poczułam pulsującą krew w piersi i ból pleców. Poszłam się położyć i było po wszystkim – wspomina Shirin.
Lewiza również nie boi się prawdy. Opowiada, że zabrali ją do miejsca, gdzie trzymali już setki Jazydek. Od tamtej pory nie widziała rodziców. Tłumaczy, że jej religia nie akceptuje małżeństw międzywyznaniowych. Kobieta poślubiona z mężczyzną innej wiary psuje reputację całej rodzinie.
– Przed ISIS żyliśmy dobrze, spokojnie. Myślałam, że będę wiodła normalne życie, że dorosnę, wyjdę za mąż. Już teraz nic nie będzie takie samo. Na własne oczy widziałam, jak ścinali głowy dzieciom, a matkom kazali jeść ich ciała. Chcę, by zginęli w ten sam sposób – mówi Lewiza.
"Chętnie jedną kupię"
"Gdzie Jazydka dla mnie?", "Który sprzeda?", "Chętnie jedną kupię" – przekrzykują się bojownicy. Inny z nich mówi do kamery: "Widzicie tych więźniów? To Jazydzi. Spójrzcie na tych kretynów".
Gdy wieść o egzekucjach i niewolnictwie seksualnym dotarła do opinii społecznej w Niemczech – ludzie wyszli na ulice. Tu mieszka największa diaspora Jazydów w Europie. Wśród nich psycholog, traumatolog oraz orientalista prof. Jan Ilhan Kizilhan.
– Z racji tego, że jestem Jazydem i pochodzę z Kurdystanu, mam tam wielu znajomych i przyjaciół, którzy pisali do mnie: "Zrób coś, grozi nam zagłada, a my nie wiemy, co robić" – opowiada Kizilhan.
Profesorowi udało się przekonać władze Badenii-Wirtembergii i postanowiono sprowadzić do Niemiec tysiąc kobiet. Traumatolog mocno zaangażował się w tę sprawę. Pojechał do Iraku z listą 800 kobiet. W każdym z odwiedzanych obozów dla uchodźców przebywało 20 tys. osób. Sami Jazydzi, namiot przy namiocie.
– ISIS gwałciło i więziło Jazydki po to, aby zniszczyć całą społeczność, a wyrządzone krzywdy utrudniały proces selekcji, ponieważ wiele rodzin wykluczyło ze swojego grona zgwałcone dziewczyny. Uznali, że nie są już członkami społeczności, bo okryły się hańbą. Z tego powodu wiele z nich popełniło samobójstwa – opowiada profesor. – Miałem wrażenie, że dokonuję wyborów pomiędzy życiem a śmiercią.
"Nie kupię cię, jeśli nie jesteś dziewicą"
Shirin w niewoli była 9 miesięcy. Wspomina jedną z traumatycznych sytuacji.
– Bił mnie i gwałcił całą noc. Po czym wywiózł mnie z miasta. Powiedział, że jedziemy na spotkanie z lekarzem. Ten rozebrał mnie i sprawdzał, czy jestem dziewicą. Powiedział: "Nie kupię cię, jeśli nie jesteś dziewicą". Po czym mnie zgwałcił i powiedział, że i tak za mnie zapłaci – mówi dziewczyna.
Lewiza cudem uciekła z niewoli. Pomógł jej taksówkarz, który nie zadawał wiele pytań, nie żądał pieniędzy, tylko zawiózł w bezpieczne miejsce. O akcji profesora z Niemiec dowiedziała się, będąc już na wolności ok. 4, 5 miesięcy. – Wiedziałam, że nie przetrwam bez rodziny, że nie mam nikogo. Mimo to postanowiłam skorzystać z tej możliwości – wspomina.
Gdy kobiety znalazły się w Niemczech, też wcale nie było im lekko. Nie potrafiły zrobić zakupów, umówić do lekarza, nie znały języka. Ale zostały otoczone odpowiednią opieką socjalną i psychologiczną. Uczą się niemieckiego. Pomaganie ludziom z syndromem stresu pourazowego to stała praktyka profesora, tym razem po raz pierwszy był odpowiedzialny za opiekę nad członkami własnej społeczności.
– To rodzaj transkulturowej terapii, w której trzeba się skonfrontować z traumą. To kwestia indywidualna, jedni potrzebują 3 miesiące, inni 8 – stwierdza.
Ojciec dał mi na imię Dallal
Shirin jest waleczna, szybko się uczy. Odważyła się ujawnić swoje prawdziwe imię Dallal. Pracuje w przedszkolu, 6 godzin dziennie, lubi dzieci, ale przede wszystko to, że czuje się potrzebna. Uczy się niemieckiego.
Jednak w czerwcu 2017 r. nagle postanowiła wrócić do Iraku. Chciała spotkać się z rodziną. Jej ojciec czekał na nią na lotnisku. To był smutny widok. Obozy Shekhan zamieniły się w stałe miejsce zamieszkania. Radości ze spotkania z najbliższymi towarzyszyła obawa córki.
– Nie wiem, czy tata jest świadomy, że byłam gwałcona. Chciałabym, żeby chodził z podniesioną głową. Marzę o tym, żeby wróciła moja mama i moje siostry, ale to już 3 lata. Wątpię, że żyją – wyjaśnia.
Dziewczyna chciała również zobaczyć swój dom w Hardanie i niestety ujrzała tylko ruiny. Wizytę w swym rodzinnym kraju mocno przeżyła, po powrocie do Niemiec miesiąc spędziła w szpitalu psychiatrycznym.
– Zaczęłam nowe życie, powtarzając sobie: "Dallal nie możesz ufać nikomu, ponieważ nikt nie będzie w twoim życiu na zawsze" – mówi ze smutkiem.
Mimo tak traumatycznych przeżyć, nie poddaje się. Chce zostać prawniczką, aby móc pomagać ludziom, których prawa nie są respektowane.
– Chciałabym, żeby o mnie mówili: "To ta silna Jazydka, która w Niemczech wiele osiągnęła". Do dziś nie doczekaliśmy się sprawiedliwości za to, co zrobiło nam ISIS, więc pozostanę silna i będę walczyła w słusznej sprawie – podkreśla.
Nieco trudniej w tej nowej rzeczywistości odnaleźć się Lewizie. Mimo wszystko chce wykorzystać ofiarowaną jej szansę – zapisała się do szkoły. I ma wreszcie powód do radości. Udało jej się sprowadzić do Niemiec mamę.
Co dalej z tą piękną prastarą kulturą? Jaka czeka ją przyszłość? Profesor Kizilhan zauważa, że Jazydzi, a zwłaszcza kobiety przeżywają kryzys tożsamości.
– Zgwałcone przez ISIS nie uważają się już za Jazydki. Nadal nie wiem, jaka przyszłość nas czeka. Czy zdołamy uporać się z taką katastrofą? Możemy być świadkami końca najstarszej grupy etnicznej, z drugiej strony może Jazydzi wyciągną naukę z tej katastrofy? Trauma może skłonić ich do zmiany starych zwyczajów w imię lepszej przyszłości. To ludobójstwo, choć okrutne, jest szansą dla społeczności Jazydów na zdefiniowanie siebie na nowo. Mam nadzieję, że uda nam się przetrwać – stwierdza Kizilhan.
Film wyprodukowany przez stację BBC został pokazany w TVN24 w cyklu "Ewa Ewart Poleca".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl