Znalazła matce partnera. "Nigdy mi się tak nie oberwało"

Szukanie rodzicowi partnera wbrew jego woli, to wchodzenie z butami w jego życie - zdjęcie ilustracyjne
Szukanie rodzicowi partnera wbrew jego woli, to wchodzenie z butami w jego życie - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Max Kuzin

19.11.2023 10:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Gdy Iwona usłyszała od owdowiałej mamy: "Mam dość samotności, znalazłabyś mi kogoś", od razu zaczęła działać. I znalazła. Ale kiedy związek matki się rozpadł, ta przestała się do niej odzywać. – W sytuacji rozstania zawsze jest szukanie winnych - ostrzega psycholog Damian Kasza.

Samotność rodziców to dla ich dorosłych dzieci trudny temat. Agnieszka do swojej matki – paradoksalnie – zbliżyła się po śmierci ojca. Było to trzy lata temu. – Nie byłyśmy sobie bliskie. Mamy zupełnie odmienne charaktery. Moi rodzice byli ponad 30 lat razem, więc gdy tata zmarł, mama zgasła, zamknęła się w sobie – opowiada Agnieszka. Ponieważ mieszkały na jednym osiedlu, często się widywały. – Nie miałam wtedy dzieci, więc przychodziłam do mamy po pracy. Widziałam, jak jej ciężko. Ogarniałam jej mieszkanie, robiłam zakupy, a potem zaczęłam wyciągać ją z domu, do ludzi.

Kiedy półtora roku później Agnieszka zaszła w ciążę, doszła do wniosku, że mamie przydałoby się towarzystwo. Nie tylko sąsiadek. – Miałam w tyle głowy, że dobrze zrobiłaby jej bliska relacja z kimś miłym, godnym zaufania. Poczułam, że to może być dobry pomysł. Mama otrząsnęła się po śmierci taty, ale samotność jej doskwierała. Była po sześćdziesiątce, według mnie dopiero – mówi Agnieszka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Postanowiła zrobić to umiejętnie – zaczęła zabierać mamę na spotkania, wystawy, warsztaty, gdzie przychodziło dużo osób. – Pojawiał się tam pewien pan, na którego zwróciłam uwagę – opowiada. – Sama do niego podeszłam i zagadałam. Później do rozmowy wciągnęłam mamę. Polubili się.

Agnieszka przyznaje, że początkowo mama miała wiele wątpliwości: czy powinna, czy wypada, czy to nie za wcześnie. – Powiedziałam jej, że przecież nie musi się spieszyć. Przyjaźń też może być piękna, może na niej się skończy, ale się nie skończyło. Od paru miesięcy się ze sobą spotykają. Mieszkają blisko siebie, odwiedzają się, wyjeżdżają na wycieczki. Mama odżyła – cieszy się Agnieszka.

Nie przesadzić

O szukaniu drugich połówek dla swoich rodziców pytam Damiana Kaszę, psychologa i neuropsychologa z Centrum Medycznego Damiana. Jak ocenia ingerencję (dorosłych) dzieci w życie uczuciowe rodziców?

– Jak wszystko w psychologii: to zależy – odpowiada. – Każda sytuacja jest inna. Czasem dziecko wchodzi z butami w życie rodzica, co dla nikogo nie jest dobre. Np. załóżmy, że mama jest w wieku 50+, jest rozwiedziona lub owdowiała, czyli sama i domaga się towarzystwa córki, absorbuje ją swoimi sprawami, swoją obecnością. Córka w ramach reakcji obronnej może postanowić znaleźć jej życiowego towarzysza, żeby móc żyć własnym życiem, a nie tylko poświęcać czas matce. I żeby nie mieć wyrzutów sumienia, kiedy się od niej odsunie.

To sytuacja pierwsza, dla psychologa zrozumiała. Druga sytuacja jest wtedy – i to ekspert ocenia negatywnie – kiedy ambicje dziecka prowadzą do tego, że postanawia znaleźć matce lub ojcu partnera. – Bywa, że matka ma poukładane życie, wcale nie czuje się samotna, jest aktywna, nikogo nie osacza. A mimo to córka albo syn chcą jej kogoś znaleźć, choć nie ma to logicznego uzasadnienia – mówi Damian Kasza.

Anna umówiła kiedyś swoją mamę na randkę w ciemno. – Najpierw była na mnie zła, że jej nie uprzedziłam. Potem przez dwa dni się szykowała i widziałam, że nawet jest zadowolona. Niestety, spotkanie okazało się niewypałem. Nieźle się wtedy nasłuchałam, chyba nigdy mi się tak nie oberwało – relacjonuje.

Dlatego Damian Kasza przestrzega: nie umawiajmy naszych rodziców na randki w ciemno, nie róbmy niczego za ich plecami, nie stawiajmy przed faktem dokonanym. – To powinno się odbywać za zgodą i wiedzą osoby, której to dotyczy – podkreśla psycholog. – Lepszym sposobem jest zorganizowanie spotkania w większej grupie, zbliżonej wiekowo. Albo zachęcenie rodzica do uczestnictwa w niej. Natomiast randki w ciemno mogą wywołać skutek odwrotny do zamierzonego.

Pani pozna pana

Iwona sama usłyszała od mamy, wdowy od kilku lat: "Mam dość samotności, znalazłabyś mi kogoś". – Początkowo myślałam, że mama żartuje, więc puściłam to mimo uszu, ale ona wciąż wracała do tematu. Pytała o portale randkowe i możliwość poznania kogoś przez internet. Przecież ogłoszenia w rodzaju "pani pozna pana" znane są od pokoleń. Zdziwiłam się, ale pomyślałam "czemu nie?" – opowiada Iwona.

Za zgodą mamy założyła jej profil w jednym z portali randkowych. Odzew był duży. – Mama wybrała kilku kandydatów. Chodziła na randki. Jedna znajomość przerodziła się w coś więcej.

Związek zapowiadał się dobrze, ale przetrwał tylko pół roku. – Nie pasowali do siebie – tłumaczy Iwona. Po rozstaniu to na nią posypały się gromy ze strony matki. – Była na mnie wściekła. Miała do mnie pretensje, pytała: "Z kim ty mnie umówiłaś? Kogo ty mi znalazłaś?". Cały żal przelała na mnie. Było to bardzo nie fair, bo przecież sama go wybrała, ja tylko pośredniczyłam. Rozumiałam cierpienie, ale uważam, że potraktowała mnie bardzo niesprawiedliwie.

Matka przestała się do Iwony odzywać. Ona do matki też. – Minęło kilka tygodni, zanim emocje opadły i w końcu się pogodziłyśmy. Już się tak nie angażuję.

Mama na Tinderze

Damian Kasza w każdej sytuacji na linii (dorosłe) dzieci–rodzice zaleca zachowanie zdrowego dystansu. – My też nie lubimy, gdy rodzice nadmiernie ingerują w nasze życie, chcą podejmować za nas decyzje, a już zwłaszcza wybierać nam partnerów. To działa w obie strony – zaznacza. Dodając, że faktycznie sytuacja ewentualnego rozstania – jeśli to syn albo córka szukali dla matki/ojca drugiej połówki – może powodować konflikty.

– W sytuacji rozstania zawsze jest szukanie winnych. A jeśli to była randka w ciemno, jakieś działania konspiracyjne, to żal będzie jeszcze większy. Dziecko będzie obwiniane ze zdwojoną siłą – mimo że każdy jest sam odpowiedzialny za własne uczucia i decyzje.

A co, gdy ktoś usłyszy podobne słowa, co Iwona: "Znalazłabyś mi kogoś"? Również w tym przypadku psycholog zaleca dystans. – Rozsądniej byłoby nauczyć mamę albo tatę obsługi portali czy aplikacji randkowych, żeby rodzic mógł sam szukać i wybierać. Można też pomóc mu znaleźć jakieś spotkanie grupowe, zapisać na warsztaty zajęciowe czy towarzyskie. Oczywiście wciąż istnieje ryzyko, że się potem usłyszy: "Nie wyszło nam, to ty mnie w to wpakowałaś!". Ale to mniejszy kaliber niż umawianie na randki w ciemno. Zwłaszcza jeśli okażą się nieudane.

*Imiona bohaterek zostały zmienione na ich prośbę

Ewa Podsiadły-Natorska dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta
związeknowy partnerrodzice