Znana trenerka fitness miała wypadek na rowerze. Jej historia jest przestrogą

Przejażdżka rowerem to jedna z ulubionych aktywności fizycznych wielu ludzi. Rajdy, wycieczki rodzinne, dojazd do pracy rowerem cieszą się ogromną popularnością, zwłaszcza latem. Na ważny aspekt korzystania z uroków jazdy rowerem zwróciła uwagę popularna blogerka i trenerka. Opisała swój wypadek i dodała, jak to, że miała na głowie kask, wpłynęło na jego skutki.

"Dziś miałam wypadek rowerowy. Przyjechała teściowa. A ja z Andrzejem wymarzyliśmy sobie wspólną wycieczkę rowerową. Jechaliśmy pustą trasą, a Andrzej nagle za szybko skręcił w lewo. Nie chcąc w niego wjechać, zbyt gwałtownie nacisnęłam na hamulec. Przeleciałam przez kierownicę w przód prosto na głowę i twarz. Byłam pewna w tej sekundzie, że połamałam kości. Że nie wstanę! A prawdę powiedziawszy, dziś ten kask uratował mi być może nawet życie…" – napisała kobieta i opublikowała zdjęcie poturbowanej twarzy.

"Ostatecznie wylądowałam w szpitalu na tomografii. W szpitalu wszyscy lekarze pytali, czy miałam kask. Opowiadali, jak tragiczne bywają u nich takie wypadki bez niego. Tomografia czysta, USG tez. Żebra całe. Mam do żywego zdarte lewe ramie i jak widać kawałek twarzy. Boli, ale czuje wdzięczność, bo przyfasolilam tak, że byłam pewna masakry!" – dodała trenerka.

Napisała, że zdjęcie jej twarzy powinno być ostrzeżeniem dla innych fanów rowerowych rajdów. Bigos dziękuje za to, że nic poważnego jej się nie stało.

W komentarzach pod wpisem fani życzyli kobiecie zdrowia. Jedna z Internautek napisała, że choć rzadko jeździ rowerem, od razu kupi kask. Historia trenerki sprawiła, że zacznie chronić głowę podczas jazdy. Wcześniej tego nie robiła.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.