Zofia Dudu Potocka – kariera tureckiej kurtyzany
Córka prostytutki i handlarza bydłem ze Stambułu niezwykłym zrządzeniem losu trafiła na polskie salony. Została generałową, hrabiną i kochanką najbardziej wpływowych osobistości swoich czasów. Uważana była za najpiękniejszą kobietę Europy.
Córka prostytutki i handlarza bydłem ze Stambułu niezwykłym zrządzeniem losu trafiła na polskie salony. Została generałową, hrabiną i kochanką najbardziej wpływowych osobistości swoich czasów. Uważana była za najpiękniejszą kobietę Europy.
Słynęła nie tylko z ponadprzeciętnej urody, ale także sprytu i wyrachowania. Mąż, którego zdradzała z jego własnym synem, wydał prawie miliard dzisiejszych dolarów, by specjalnie dla niej zbudować okazały park. Zofia „Dudu” Potocka, zwana przewrotną Greczynką, urodziła się 12 stycznia 1760 roku.
Pod koniec lat 70. XVIII wieku król Stanisław August Poniatowski marzył o tym, by w Warszawie powstała łaźnia turecka. By zbudować taki przybytek, potrzebna była odpowiednia dokumentacja oraz osoby do obsługi - tzw. kąpielowi. Dlatego król postanowił skorzystać z pomocy swojego sekretarza do spraw tureckich, przebywającego na misji w Stambule – Karola Boscamp-Lasopolskiego. Dyplomata wywiązał się, ze swojego zadania gorliwie. W listach namawiał króla do tego, by zamiast kąpielowego zatrudnił kąpielową. „Trzeba być Turkiem albo diabłem, żeby to wytrzymać” – Boscamp opisywał masaże, wykonywane przez kąpielowych w łaźniach, jako istną torturę.
Dyplomata miał zresztą na myśli konkretną kandydatkę do łaźni królewskiej – swoją siedemnastoletnią kochankę, którą próbował ściągnąć do Warszawy, nie wzbudzając podejrzeń żony.
Choć Stanisław August zignorował rady dyplomaty, w niedalekiej przyszłości poznał rekomendowaną przez Boscampa dziewczynę w całkowicie odmiennych okolicznościach. Dołączył też do licznego grona jej znamienitych wielbicieli. Kochanka polskiego dyplomaty, Zofia Galvani, zwana Dudu, zrobiła bowiem oszałamiającą karierę na europejskich salonach.
Młoda Greczynka, wywodząca się z marginesu społecznego, córka prostytutki i handlarza bydłem została generałową, hrabiną i kochanką książąt.
Boscamp poznał Zofię przez jej matkę, która chciała, by córka została metresą dyplomaty. Pomimo swej uderzającej urody i opanowania sztuki ars amandi, dziewczyna miała poważne braki w edukacji.
Dyplomata znalazł więc dla niej nauczyciela francuskiego. Po kilku miesiącach namiętnego romansu Boscamp był zmuszony opuścić swoją kochankę i wrócić do żony, do której dotarły już plotki o jego zdradzie. Jego misja w Stambule dobiegała końca, po nieudanych próbach wysłania Zofii do Warszawy w charakterze kąpielowej króla, postanowił zostawić dziewczynę w Stambule.
W Polsce najprawdopodobniej zapomniałby o pięknej Greczynce, gdyby nie niespodziewana śmierć jego żony. Jako wdowiec Boscamp postanowił sprowadzić Zofię do siebie. Szczęśliwa Greczynka wyruszyła w daleką podróż, po drodze zatrzymała się na dłużej w Jassach na Mołdawii, gdzie chętnie flirtowała z przygodnymi mężczyznami, jednocześnie chwaląc się, że wychodzi za mąż za dyplomatę. Gdy Boscamp dowiedział się o jej zachowaniu, postanowił cofnąć Zofię do Stambułu, obawiając się skandalu.
Dziewczynie udało się jednak wiosną 1779 roku dotrzeć do Kamieńca Podolskiego. Tutaj dawny kochanek wynajął dla niej dom, w którym mogła się tymczasowo zatrzymać. Boscamp miał w planach pozbycie się Dudu ze swojego życia na zawsze i odesłanie jej do Stambułu.
Stało się jednak inaczej, gdyż Greczynka o egzotycznej urodzie zyskała na Podolu wielu adoratorów, gotowych pojąć ją za żonę. Jednym z nich był syn komendanta twierdzy, major Józef Witt. To właśnie on wydawał się Zofii najlepszą partią. Wyszła za niego w czerwcu, zaledwie dwa miesiące po przybyciu do Kamieńca. Rodzina Wittów gorliwie pracowała nad stworzeniem Greczynce życiorysu wskazującego na arystokratyczne pochodzenie, zajęto się także jej edukacją i nauką języków. Zofia dość szybko nauczyła się francuskiego, ale nigdy nie opanowała dostatecznie dobrze polskiego.
W podróż poślubną młode małżeństwo wybrało się do Francji i Belgii. Jednak pierwszym przystankiem była Warszawa, gdzie pani Wittowa wywołała furorę. Zapraszana na salony, adorowana przez mężczyzn, została przedstawiona samemu królowi. Stanisław August nie szczędził jej komplementów. Po udanym debiucie towarzyskim w Warszawie wielki świat stał przed Greczynką otworem. W Spa, modnym belgijskim kurorcie, wpadła w oko samemu cesarzowi Józefowi II, który zapowiedział jej przyjazd do Paryża, wysyłając list do swojej siostry – Marii Antoniny. Dzięki temu Wittowie mieli otwarte drzwi do wszystkich paryskich salonów. Jej gorliwym adoratorami byli przyszli królowie Francji: hrabia Prowansji (później znany jako Ludwik XVIII) oraz hrabia d’Artois (Karol X).
Najprawdopodobniej Zofia w czasie pobytu we Francji została kochanką jednego z nich. Nie przeszkadzał jej fakt, że była w ciąży i niedługo po przyjeździe do Paryża urodziła swoje pierwsze dziecko.
Bajeczna podróż poślubna dobiegła końca i Zofia wraz z mężem, który w porównaniu z europejskimi arystokratycznymi adoratorami wiele stracił w jej oczach, musiała wrócić do Kamieńca. Życie w tym ponurym, prowincjonalnymi mieście zaczęło ją szybko męczyć. Tym bardziej, że miejscowe szlachcianki traktowały ją z pogardą, dając odczuć, że wiedzą o jej niskim urodzeniu. Greczynka pocieczenia mogła szukać w dalszych romansach.
Jednym z jej sławnych kochanków w czasie pierwszego małżeństwa był książę Potiomkin, były kochanek carycy Katarzyny II. Zofia poznała go w kwaterze wojsk rosyjskich pod Oczakowem. W kwaterze regularnie wydawano bale, na których Zofia brylowała. Rosyjski kochanek zasypywał ją drogimi prezentami. Ich związek trwał, aż do śmierci Potiomkina w 1791 roku. Zofia rzewnie opłakiwała odejście ukochanego, ale nie przegapiła przy tym okazji na poznanie kolejnego wysoko postawionego kochanka.
Na balu wydanym przez carycę Katarzynę II poznała jednego z najbogatszych mężczyzn znajdującej się pod rozbiorami Polski – hrabiego Stanisława Szczęsnego Potockiego. Hrabia, jak wielu innych mężczyzn, stracił dla Zofii, głowę.
Przed romansem z piękną Greczynką nie powstrzymał go fakt, że był żonaty i miał jedenaścioro dzieci z Józefiną Mniszchówną. Zresztą żona arystokraty także nie była uosobieniem wierności. Szczęsny, podobnie jak inni wybrankowie Zofii, nie zapisał się chlubnie na kartach historii Polski, był on politykiem orientacji prorosyjskiej i marszałkiem konfederacji targowickiej, która przyczyniła się do rozbiorów Polski. By możliwe było zawarcie małżeństwa między Zofią a Szczęsnym, obydwoje musieli rozwieść się ze swoimi dotychczasowymi małżonkami. Dotychczasowy związek Potockiego trwał ponad 20 lat, a Zofii – 10.
Była kurtyzana oficjalnie została hrabiną Potocką 28 kwietnia 1798 roku. Małżeństwo zamieszkało w posiadłości Szczęsnego w Tulczynie. Piękna Greczynka do nieoficjalnego tytuły najpiękniejszej Europejki mogła sobie dodać jeszcze jeden – najbogatszej kobiety nieistniejącej oficjalnie Polski. Losy przybranej ojczyzny nie leżały jej zbytnio na sercu. Dbała przede wszystkim o swoje interesy. Szczęsny Potocki, o którym złośliwie mówiono, że nie grzeszy inteligencją, wydał piętnaście milionów złotych – w przeliczeniu na obecne pieniądze – około miliard dolarów, na zbudowanie okazałego parku dla swojej ukochanej.
Miejsce, które obecnie znajduje się na terenie Ukrainy, nazwał Zofiówką. Posadzono w nim 512 gatunków drzew z całego świata, wykopano sztuczne stawy, zbudowano amfiteatr, sztuczne groty, mostki i altanki a w najlepszych włoskich i francuskich pracowniach zamówiony rzeźby i popiersia. Fanaberia hrabiego zakochanego w najpiękniejszej kobiecie Europy była gigantyczną inwestycją. Wiele lat po śmierci Stanisława Szczęsnego jego syn, Aleksander, wziął udział w powstaniu listopadowym, za co car Mikołaj I ukarał jego rodzinę konfiskatą pięknego parku.
Potoccy doczekali się ośmiorga dzieci. Troje pierwszych, które urodziły się zanim Zofia poślubiła Potockiego, zmarło. Zasypywana bogactwami pokrętna Greczynka (jak nazywała ją rodzina Szczęsnego), nie potrafiła dochować wierności mężowi, choć była z nim aż do jego śmierci, wdała się w romans z własnym pasierbem Szczęsnym Jerzym Potockim – najprawdopodobniej to on był ojcem ostatniego syna Zofii – Bolesława.
Stanisław Szczęsny Potocki zmarł w 1805 roku, pozostawiając 45-letnią wówczas Zofię w trudnej sytuacji, ponieważ nie wniosła dużego posagu do małżeństwa, nie miała prawa do większości majątku męża. Stoczyła jednak batalię sądową z dziećmi Szczęsnego z poprzedniego związku i wygrała. Duże znaczenie dla jej wygranej miało wstawiennictwo pasierba oraz carskiego gubernatora Nikołaja Nowosilcowa, jej ostatniego ważnego kochanka. Nowosilcow był rusyfikatorem, członkiem Rady Najwyższej Tymczasowej Księstwa Warszawskiego oraz pogromcą ruchów wolnościowych tworzonych przez Polaków.
Zofia-Dudu Potocka zmarła w Berlinie 24 listopada 1822 roku, została pochowana blisko Zofiówki, miejsce to do dziś jest uważane za jeden z najpiękniejszych parków w Europie.
Małgorzata Brzezińska/(gabi)/WP Kobieta
Korzystałam z książki Jerzego Łojka „Dzieje pięknej Bitynki”