Został sam w górach mając siedem lat. Wychowała go wilczyca
Ta historia brzmi jak scenariusz smutnego filmu. Marcos Rodríguez Pantoja miał siedem lat, kiedy jego ojciec zostawił go na pewną śmierć w górach Sierra Morena. Do jaskini, w której przebywało dziecko, wdarły się młode wilki. Marcos był pewien, że zwierzęta go zaatakują. Tak się jednak nie stało.
13.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 05:41
Ojciec Marcosa Rodrigueza Pantoja ponownie się ożenił. Macocha nie tolerowała jego siedmioletniego syna. W związku z tym mężczyzna zdecydował, że wyśle go w góry, do wiekowego pasterze mieszkającego w jaskini. Chłopiec miał się u niego uczyć, jak wypasać kozy, rozpalać ogień czy przygotowywać proste posiłki. Wkrótce potem pasterz zmarł, a siedmioletni Marcos został sam w jaskini. Było to w 1953 roku.
Wychowały go wilki. Żałuje, że zabrano go ze stada
Chłopiec, aby przeżyć, zbierał owoce i grzyby. Pewnego dnia do jaskini weszły młode wilki, które walczyły ze sobą o pożywienie. Chłopiec chciał do nich podejść i pogłaskać zwierzęta. Wtedy wilczyca zaczęła warczeć. Dziecko było przekonane, że zwierzę je zaatakuje. Reakcja wilczycy okazała się zgoła odmienna. Zabrała ona mięso młodym wilkom i podsunęła je Marcusowi. Następnie zaczęła lizać chłopca po głowie. Dzikie zwierzę w ten sposób włączyło Marcosa do stada. Przez kolejne 12 lat Pantoja wychowywał się razem z wilkami.
Zobacz również: Dwa lata od śmierci Adamowicza. Żona nosi jego obrączkę
W 1965 roku na ślad Marcosa natrafił patrol straży obywatelskiej, który zabrał nastoletniego wtedy chłopca do wioski. Udało się nawiązać kontakt z jego ojcem, jednak ten nie był zainteresowany losem syna. Marcos Rodriguez Pantoja został więc wysłany do Madrytu, gdzie znalazł się pod opieką sióstr zakonnych.
Dziś mężczyzna ma 72 lata i żal o to, że został zabrany od wilków. Choć później próbował do nich wrócić, przestał być traktowany jak członek stada. Wilki go nie atakowały, ale też nie pozwalały mu się do siebie zbliżać. Pantoja utrzymuje, że góry Sierra Morena były jego "miejscem na ziemi".