Zrozumieć kobietę
Czasy, w których mężczyzna przynosił łupy do domu i w zamian oczekiwał od kobiety wsparcia, świeżej strawy i ciągłej aktywności seksualnej, dawno mamy już za sobą. Dzisiaj, współczesna kobieta ma więcej możliwości, ale i więcej obowiązków - czuwa nad ogniskiem domowym, wychowuje dzieci i pracuje w pełnym wymiarze godzin.
Czasy, w których mężczyzna przynosił łupy do domu i w zamian oczekiwał od kobiety wsparcia, świeżej strawy i ciągłej aktywności seksualnej, dawno mamy już za sobą. Dzisiaj, współczesna kobieta ma więcej możliwości, ale i więcej obowiązków - czuwa nad ogniskiem domowym, wychowuje dzieci i pracuje w pełnym wymiarze godzin. Przemianę musiał przejść również mężczyzna - zaczął ponosić większą odpowiedzialność za rodzinę, nie przestając być silnym i opanowanym i nie zapominając o tym, aby dostarczać kobiecie codzienną dawkę emocji i uczuć.
MĘSKIE SZTUCZKI MAŁŻEŃSTWO IDEALNE
Nowe wyzwania Nowa rzeczywistość jest dla nas prawdziwym wyzwaniem – jak się w niej odnaleźć, gdy wciąż jesteśmy przepracowani, zmęczeni i zestresowani? Ze statystyk wynika, że dziennie poświęcamy znajomym 2,5 minuty swojego cennego czasu, rodzina dostaje od nas niewiele więcej. W pracy przebywamy dłużej, niż przeciętny Europejczyk, bo 7,5 godziny, podczas gdy Niemiec spędza 5,1 godziny za biurkiem, a Czech odrobinę mniej niż my, bo 7,1 godziny. Po pracy regenerujemy siły oglądając telewizję (zajmuje nam to codziennie 4 godziny!), nie mamy natomiast, ani czasu, ani pieniędzy na spotkania z przyjaciółmi i pielęgnowanie rodzinnych więzi. Jak więc znaleźć czas dla parntera? Jak rozmawiać ze sobą, biorąc pod uwagę różnice w psychice kobiety i mężczyzny, podczas gdy czujemy, że wciąż mamy "pod górkę"?
Miłość zagubiona Kobieta nie zdecyduje się w dzisiejszych czasach odejść od męża, bo ten nie zatroszczył się o jej byt materialny lub dlatego, że czuje się fizycznie zagrożona i potrzebuje obrońcy chroniącego ją przed złym światem. Myśl o rozstaniu przyjdzie jej do głowy, gdy poczuje, że jest emocjonalnie niedopieszczona i że nie poświęca się jej tyle uwagi, ile ona potrzebuje. Odejdzie, gdy poczuje, że kobiecy aspekt jej psychiki gdzieś zapodział się w ferworze życia codziennego – w natłoku obowiązków w domu i w pracy, gdzieś w dziecięcych pieluchach lub brudnych naczyniach. Kiedy o rozstaniu pomyśli mężczyzna? W momencie, gdy poczuje, że ciągle wymaga się od niego, aby pomagał, był wparciem psychicznym i jednocześnie czułym kochankiem, kiedy wraca zmęczony do domu. Nie odejdzie dlatego, że po powrocie z pracy nie zastanie gorącego obiadu. Odejdzie, gdy nie zobaczy w oczach żony entuzjazmu i radości wynikających z jego powrotu, gdy poczuje, że jesteś już tylko matką, a nie żoną, a zamiast czułości i wsparcia, usłyszy \r\nwyrzuty w stylu „dlaczego wszystko jest na mojej głowie?” lub „Wcale mi nie pomagasz...”
Mężczyźni wcale nie są prości
W towarzystwie kobiet, które pozostają w stałych związkach wciąż aktualne są retoryczne pytania i stwierdzenia „Mężczyźni są prości”, „Do mężczyzny trzeba się zwracać prostymi zdaniami i mówić prosto z mostu, bo inaczej nie zrozumie, o co chodzi!” Wyobraźmy sobie sytuację, w której nie raz znalazło się większość kobiet żyjących w stałych związkach. Ona ma problem, snuje się po domu smutna, przygnębiona, zła. Jasno daje mu do zrozumienia, że oczekuje od niego reakcji. Kiedy ta następuje i mężczyzna zadaje pytanie „Co się stało?”. Ona odpowiada „nic”. A więc... oczekuje, że mężczyzna, który nie ma problemu ze zmysłami i z jego percepcją jest wszystko w porządku, zacznie drążyć temat i padną kolejne pytania, zachęcające do zwierzeń. Taka sytuacja zazwyczaj jednak nie następuje i w rezultacie – jedna strona jest rozczarowana i jeszcze bardziej pogrąża się w swoim dołku, a druga jest zdezorientowana i nie wie w zasadzie, czego się od niej oczekuje.
Kobiety lubią mówić, mężczyźni wolą milczeć
Dlaczego tak się dzieje? Według dr psychologii, Johna Greya, którego przedmiotem badań są długoletnie małżeństwa, problem tkwi w innych typach komunikacji, charakterystycznych dla kobiety i mężczyzny. Mężczyzna, kiedy ma kłopot, woli rozwiązać go w samotności, nie potrzebuje zwierzać się i wyrażać emocji. Ponadto mężczyźni są pragmatykami, nastawionymi bardziej na słuchanie niż mówienie. Świadczą o tym liczne przykłady - Michał (25), kiedy przyszedł dzień obrony pracy magisterskiej, nie chciał, aby pod drzwiami czekała jego partnerka Marta – stres wolał przeżywać w samotności, bo wiedział, że jej obecność będzie dla niego stresująca ze względu na obowiązek opiekowania się nią i interesowania się, co się z nią dzieje za tymi drzwiami. Marta (24 l.), która broniła się rok później, nie wyobrażała sobie, żeby podczas tak ważnego momentu jego zabrakło. Podobnie jest w małżeństwie – kobieta przychodzi do domu i nie potrafi zostawić problemów za drzwiami biura. Chce o nich opowiedzieć, ale... nie oczekuje od \r\nmężczyzny, żeby ten rozwiązał je za nią. Jej potrzeba opowiadania opiera się na konieczności wyrzucenia z siebie emocji oraz zakomunikowania „Kochanie, beznadziejnie się czuję, jestem zła, zmęczona, mam dosyć obowiązków i stresów”. Ale tego emocjonalnego potoku słów zazwyczaj nie kończy pytaniem „Co mam z tym zrobić?”, ale pytaniem „A ty?”. I tu koło się zamyka, bo mężczyzna decyduje się zakomunikować problem jeśli uzna, że partnerka może mu pomóc w praktycznym jego rozwiązaniu, natomiast kobieta po to mówi, żeby partner okazał jej współczucie, zainteresowanie i miłość.\r\n\r\nCzy więc empatia jest domeną kobiet, intrawertyzm – mężczyzn? Nie do końca, bo nie istnieje uniwersalny schemat obowiązujący w każdym związku – poziom i sposób komunikacji kształtuje się etapowo, w zależności od tego, jaką rolę kobieta i mężczyzna pełnią w związku i jaki pierwiastek (męski czy żeński) jest w nich najbardziej aktywny i pobudzony. Pozostaje jeszcze jeden istotny aspekt – kobiety nie zawsze oczekują od mężczyzn, aby ci mówili za dużo i roztaczali swoją wizję rozwiązania problemów – kiedy mężczyźni mówią za dużo, również jest źle – to kobieta ma się żalić, a mężczyzna powinien pozostać pilnym słuchaczem.
Gdy kobieta chce być supermanem
Podział obowiązków domowych, w przypadku gdy oboje partnerów pracuje w pełnym wymiarze godzin, często staje się tematem tabu i kluczową kwestią, decydującą o tym, czy mieszkanie stanie się spokojnym, bezpiecznym azylem, czy polem bitwy. Emilia Wolska na forum dyskusyjnym napisała – Dzielimy się z partnerem obowiązkami 50% na 50%! Przecież w obecnych czasach większość kobiet pracuje... ja też. Nie byłabym w stanie pracować, sprzątać, gotować i wykonywać wszystkich domowych czynności. Przecież kobieta ma prawo do odpoczynku i zabawy. Inna forumowiczka dodała - W sumie nie rozumiem, po co tyle zamieszania o te obowiązki. Jeżeli kobieta wiąże się z mężczyzną, który nie chce nic robić, niech powie mu, żeby zafundował sprzątaczkę. A jeśli mu żal pieniędzy, to musi zacząć pomagać i wówczas problem z głowy. Okazuje się, że często partnerzy decydują się na równy podział obowiązków, kiedy pojawia się nowy członek rodziny – dziecko. W takiej sytuacji znalazła się Kaja - W moim małżeństwie różnie bywało, ale ostatnio wyrównały się zakresy obowiązków, ponieważ po drugim porodzie wróciłam do pracy i musiałabym być supermanem, żeby po pracy jeszcze gotować, prać, sprzątać i zajmować się dwójką maluchów. Mąż jest potrzebny, ale to chyba normalne, bo gdyby tak nie było, to do założenia rodziny nie trzeba by było dwojga?
Co powinna zrobić kobieta, żeby nie zostać zrzędliwą kurą domową, która czuje się niedoceniana i miłość przesłania jej przekonanie, że ciągle robi więcej"? Co powinien zrobić mężczyzna, któremu wydaje się, że żona go nie docenia, ciągle się czepia i nie pozwala odpocząć po całym dniu pracy, męcząc go pytaniami i wciąż tymi samymi opowiadaniami o tym, jaki szef jest zły, a koleżanka zazdrosna i zła? Idealne rozwiązanie oczywiście nie istnieje, bo kobieta nie przestanie być istotą emocjonalną i nie zrezygnuje z potrzeby wyrażania siebie, natomiast mężczyzna nie przestanie rozkładać probelmu na czynniki pierwsze i próbować rozwiązać go racjonalnie. Tę grę dwóch światów i różnice między pierwiastami męskim i żeńskim trafnie wyraził psycholog John Gray. W jednej ze swoich książek opisał, dlaczego kobiety nie nadają się do wykonywania pewnych zawodów. Gdyby mężczyzna będący strażakiem zaczął zadawać ofiarom pożaru pytania "Czy dobrze się czujesz kochanie?" lub "Czy nie dusi cię ten dym... wiem co to znaczy być w takiej sytuacji\", mając przy tym dobre chęci i wyrażając swoje współczucie, czy wówczas starczyłoby mu czasu i refleksu na to, czym naprawdę powinien się zająć?