Zwolnienia w ciąży, bo "się należy"? Nie wrzucajmy kobiet do jednego worka!

"Ciąża to nie choroba" – mówią zgodnie lekarze. Tymczasem ze statystyk ZUS-u wynika, że jest wręcz przeciwnie. Ciąża, poród i połóg zajmują trzecie miejsce na liście wydatków związanych z niezdolnością do pracy, które ponosi ZUS. W 2017 r. opiewały na kwotę prawie 5 miliardów złotych. Jaki procent tych zwolnień to nadużycia? Tego nie wie nikt.

Zwolnienia lekarskie w ciąży to dla wielu osób kontrowersyjny temat
Źródło zdjęć: © Getty Images

Wokół zwolnień w ciąży rodzi się wiele kontrowersji. Dzieje się tak dlatego, że jest tu spore pole do nadużyć, z którego zapewne jakiś odsetek kobiet korzysta. Warto jednak pamiętać, że nie wszystkie, a te, które pomimo dobrego samopoczucia idą na L4, także mają swoje powody.

Jednym z nich, bardzo ważnym, jest czasem zwykły lęk o dziecko. Muszą jednak wówczas pamiętać, że ich działanie ma dwie ważne konsekwencje, których trudno uniknąć. Pierwsza to pogłębianie świadomości wśród pracodawców, że ciężarne to "kłopot" dla firmy. Druga – że ich współpracownikom z pewnością trudno dostrzec dobre strony ich przedłużającej się nieobecności.

"Nie chciałam ryzykować"

Maria jest zdrową 31-letnią kobietą, pracuje w dużym koncernie farmaceutycznym jako managerka od sprzedaży. Niedawno obroniła pracę w Szkole Głównej Handlowej, gdzie skończyła podyplomowe studia z zarządzania sprzedażą. Od dwóch miesięcy jest w ciąży, od tygodnia na zwolnieniu. Jak się czuje? Świetnie! Dlaczego zatem jest na L4?

– To moja pierwsza ciąża, pierwsze dziecko. Chcę o siebie dbać najlepiej, jak się da, bo jeśli będę w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej, to i dzidziuś w takiej będzie – przekonuje. Dodaje, że na zwolnieniu planuje być do końca ciąży. – Dlaczego mam chodzić do pracy, w której się stresuję, muszę siedzieć przed komputerem i jeszcze narażać siebie oraz dziecko na promieniowanie wielu monitorów czy wyziewy z klimatyzacji? – pyta retorycznie.

Patrycja drugiego syna urodziła w wieku 41 lat. Całą ciążę spędziła na zwolnieniu. – Byłam zdrowa, ale jednak na drugie dziecko zdecydowałam się już po czterdziestce. Nie chciałam ryzykować – tłumaczy. Ma spokojną pracę w państwowym urzędzie, ale siedzenie przed komputerem powodowało już przed ciążą bóle pleców, więc nie chciała, by w ciąży jej problemy się pogłębiły.

– Poza tym pierwsze dziecko urodziłam będąc na studiach, byliśmy bez pieniędzy, dość szybko ojciec mojego syna okazał się nieodpowiedzialnym lekkoduchem. Z synem zostałam sama, wcześniej całą ciążę studiowałam i pracowałam fizycznie. Tym razem chciałam nacieszyć się z bycia matką.

Zobacz także: Teściowa utrudnia wychowywanie dziecka. Psycholożka tłumaczy, jak rozwiązać konflikt

"Odbieram swoje składki"

Maria przyznaje, że nie ma wskazań lekarskich do zwolnienia. Jednak chciała iść na L4 i dlatego powiedziała lekarce, że jest zmęczona i że bez przerwy chce jej się spać. – Podobno warto dodać, że ma się maleńkie krwawienie. Takie rady można wyczytać na forum dla przyszłych mam – wyjaśnia. – Dzięki temu zwolnienie ma się jak w banku. Ja jednak lekarki nie okłamywałam – zapewnia.

Patrycja nie miała moralnych dylematów, jej zdaniem postępowała uczciwie. – Przecież pracodawca płaci tylko za miesiąc mojej nieobecności – przekonuje kobieta. – Potem zobowiązania przejmuje ZUS. Od wielu lat płacę składki, teraz po prostu korzystam z tego, co sama na ZUS wpłaciłam.

Z taką opinią nie zgadza się Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan zrzeszającej pracodawców w Polsce i Unii Europejskiej. – Po pierwsze, pracodawca ponosi koszty pierwszych 33 dni zwolnienia, a nie miesiąca – tłumaczy.

– Poza tym zwolnienie w przypadku, gdy pacjentka czuje się zdrowo, jest zwyczajnym nadużyciem. I to nie jest okradanie wyimaginowanego państwa czy rządu, tylko koleżanek i kolegów, bo przecież wszyscy płacimy składki. To jest wzajemne ubezpieczenie – tłumaczy Mordasewicz. Jak przekonuje doradca "Lewiatana", koszty, które ponosi pracodawca, są znacznie większe, bo na czas nieobecności w pracy kobiety ciężarnej musi zatrudnić kogoś na jej miejsce.

Co na to ZUS? Czy sprawdza zasadność L4 wydanych kobietom w ciąży? – Co do zasady nie kontrolujemy zwolnień lekarskich z kodem B, czyli wystawionych w okresie ciąży – mówi Maria Kuźniar z biura prasowego Zakładu. – Nie prowadzimy też odrębnych statystyk, ile kobiet przez cały okres ciąży przebywa na zwolnieniach lekarskich, a ile przez jego część.

"Ginekolodzy żyją z ciąży"

– Gdy pacjentka chce dostać zwolnienie, to zawsze jej daję – mówi warszawska lekarka, która oprócz pracy klinicznej w szpitalu prowadzi także własny gabinet. Prosi o zachowanie anonimowości.

– Nie ma co ukrywać, że lekarze ginekolodzy żyją z ciąży, bo przecież nie z pensji w szpitalu czy przychodni. Jak pacjentka chce odpocząć, a nie dostanie zwolnienia, to nie zrezygnuje z L4, tylko zmieni lekarza. Większość przychodzących do mnie ciężarnych idzie na zwolnienie jakieś dwa miesiące przed porodem. I słusznie, bo wyobraźmy sobie chodzenie do pracy z ciążowym brzuchem, przy 30-stopniowym upale, gdy trzeba siedzieć przed komputerem w biurze bez klimatyzacji, po kilka godzin. Korzystanie ze zwolnień jest także całkowicie uzasadnione w przypadku kobiet pracujących na kilka zmian – wyjaśnia.

Zdaniem lekarki za dużą liczbę zwolnień odpowiedzialni są też pracodawcy. – Niektóre kobiety dostają takie przykazanie od szefa, by poszły na zwolnienie, bo ten nie jest w stanie zmienić im warunków pracy, a jest często do tego zobowiązany, gdy pracownica jest w ciąży – opowiada ginekolożka.

Zdaniem Mordasewicza lawinowy wzrost zwolnień widoczny jest szczególnie od momentu, kiedy obserwujemy niską dzietność. – Problem demograficzny stał się wyraźnie widoczny. I stąd wzrosło przyzwolenie na takie zachowania. Nie ma uzasadnienia medycznego dla takiej skali zwolnień lekarskich w czasie ciąży – tłumaczy ekspert. Jaka to jest skala? Nie wiadomo.

– Obecnie lekką ręką daje się zwolnienia kobietom w ciąży, bo praca w dzisiejszych warunkach to wyjątkowy stres, choć warto pamiętać, że jakość opieki medycznej i warunki pracy na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat poprawiły się ogromnie – dodaje Mordasewicz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Założyła marynarkę na gołe ciało. Było o krok od wpadki
Założyła marynarkę na gołe ciało. Było o krok od wpadki
Aleksandra Kisio w "Tańcu z gwiazdami". Dawno nie widziana aktorka zachwyciła
Aleksandra Kisio w "Tańcu z gwiazdami". Dawno nie widziana aktorka zachwyciła
Boją się kinky seksu. Seksuolożka mówi, na czym polega
Boją się kinky seksu. Seksuolożka mówi, na czym polega
Spokojny sen bez bólu. Oto pozycje dla osób przewlekle chorych
Spokojny sen bez bólu. Oto pozycje dla osób przewlekle chorych
Nie potrzebowali "papierka". Ślub wzięli tylko dla córki
Nie potrzebowali "papierka". Ślub wzięli tylko dla córki
Dietetyczka odradza spożywanie popularnego sera. "Lepiej nie kupuj"
Dietetyczka odradza spożywanie popularnego sera. "Lepiej nie kupuj"
Nawet 5 tys. zł. Lepiej, żebyś nie miał w koszyku
Nawet 5 tys. zł. Lepiej, żebyś nie miał w koszyku
"Czarna mamba" pokazała męża. Kim jest jej ukochany?
"Czarna mamba" pokazała męża. Kim jest jej ukochany?
25 lat temu była gwiazdą. Tak wygląda dziś
25 lat temu była gwiazdą. Tak wygląda dziś
Wystroiła się w spódniczkę mini. Kolor to hit jesieni
Wystroiła się w spódniczkę mini. Kolor to hit jesieni
Była żoną Marilyna Mansona. "Pogrążyliśmy się w kompletnej rozpuście"
Była żoną Marilyna Mansona. "Pogrążyliśmy się w kompletnej rozpuście"
Będą się zachwycać rosołem. Wystarczy dodać jeden składnik
Będą się zachwycać rosołem. Wystarczy dodać jeden składnik