Blisko ludziZwykłe Polki też tak zarabiają, tylko w mniej egzotycznych miejscach niż Dubaj

Zwykłe Polki też tak zarabiają, tylko w mniej egzotycznych miejscach niż Dubaj

O prostytucji myślimy jak o rzadkiej patologii. Tymczasem na forach internetowych nie brakuje zwykłych młodych kobiet, które w ten sposób chcą dorobić. Mówią, że jadą na urlop. Na czysto z takich wakacji mogą wrócić bogatsze nawet o 12 tysięcy złotych.

Zwykłe Polki też tak zarabiają, tylko w mniej egzotycznych miejscach niż Dubaj
Źródło zdjęć: © SPL/East News
Helena Łygas

19.04.2018 | aktual.: 20.04.2018 08:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Właśnie ukazała się książka opisująca szczegóły "afery dubajskiej". Trzy lata temu ujawniono, że polskie celebrytki jeździły na luksusowe wyjazdy podczas których się prostytuowały. Wśród "modelek z Instagrama" (jak ochrzciła je prasa), miały się znaleźć między innymi: Miss Polonia, uczestniczka programu "Top Model" czy dziewczyny z okładki prestiżowego czasopisma dla panów. Prowokacja blogerów z _Tag the sponsor _miała rzekomo ujawnić, jakim zepsutym środowiskiem jest polski showbiznes. Tymczasem zagraniczne wyjazdy podczas których porządne dziewczyny na dwa tygodnie zamieniają się w lubieżne Roxany i Samanthy bywają sposobem na szybki zastrzyk gotówki i dla zwykłych kobiet.

Na jednym z częściej odwiedzanych polskich forów dla kobiet wątek pod grzeczną nazwą "zarobki klub/prywatka" doczekał się kilkunastu tysięcy komentarzy. Trochę tu internetowych trolli, ale na pierwszy rzut oka można odróżnić ich od dziewczyn, które pracowały w ten sposób lub chciałyby zacząć i szukają informacji. Kuszą oczywiście zarobki. Kwoty padają różne, niektóre dziewczyny się żalą, inne – chwalą. Jeśli jesteś przed trzydziestką, za dwa tygodnie pracy w Szwajcarii, możesz zarobić około 8 tysięcy złotych. W Skandynawii nawet 12 tysięcy. Trzeba dopłacić "klubowi" za miejsce do spania, ale przeważnie pokoje są kilkuosobowe, więc nie są to wysokie kwoty.

Kobiety narzekają na psujący się rynek niemiecki i szwajcarski, na którym pojawiło się w ostatnich latach mnóstwo Rumunek i Węgierek. Mówi się, że teraz dobrze można zarobić w Japonii albo w Izraelu. Ten ostatni budzi opory, pokazując, że wyjazdowe pracownice seksualne nie tracą ducha antysemityzmu "Żydom ssać chcesz?" odpowiada forumowiczka na pytanie o kontakty w Tel Avivie. Daje o sobie znać i rasizm, doświadczone koleżanki nienawidzą Arabów, a także "Jugoli" (mieszkańców Bałkan). "Za grosze z brudasami" – komentują pogardliwie. Doradzają "wakacje" w Skandynawii, bo tam rząd chroni prostytutki, a klienci się boją.

Na forum dziewczyny są dyskretne. Albo po prostu wolą nie nazywać rzeczy po imieniu. Słowo "prostytucja" pojawia się tylko w komentarzach osób, które trafiły na wątek przypadkowo i postanowiły wyrazić oburzenie.

Polki zarabiające na prostytucji wyjazdowej mają rozbudowany wokabularz branżowy. Dziewczyna "bez twarzy" to taka, która nie ma zrobionych ust lub wygląda staro. "Serwis" to usługi seksualne, na które się godzi. W standardzie zwyczajny stosunek i fellatio. "Anal", ejakulacja do ust i seks bez prezerwatywy to już usługi premium. Szeroki serwis mają dziewczyny, które inaczej zarabiałyby na wyjazdach grosze. Przeważnie nie mają "dobrego ciała", czyli nie są bardzo szczupłe albo młode. Nie chodzi tu oczywiście o metrykę, ale o to, jak bardzo można nagiąć fakty nie budząc zastrzeżeń klientów. Na stronach szwajcarskich domów uciech, których adresów na forum nie brakuje, niemal wszystkie dziewczyny mają 19 lat.

Żeby pojechać na takie wakacje nie wystarczą dobre chęci. Najlepiej wysłać agencji portfolio ze zdjęciami. Akty i zdjęcia w bieliźnie. Dziewczyny narzekają, że profesjonalne sesje tego typu są drogie. Równie chętnie kłócą się o to, jak istotny element stanowią, nie szczędząc ostrych słów.

"Selfie dobrej jakości? Haha, to oksymoron. Sprawdź sobie w słowniczku znaczenie tego słowa. Nie stać cię nawet na profesjonalne zdjęcia. Jeśli masz już 30 lat i nie robisz sobie botoxu, kwasów to faktycznie musisz wymiatać. No ale takie jak ty, zwykłe dziewuszki, która nie robią na nikim wrażenia i pracują za najniższe stawki też są potrzebne" – pisze jedna z forumowiczek parafrazując nieświadomie komunistyczną myśl zawartą w wierszyku Tuwima "Wszyscy dla wszystkich" ("Murarz domy buduje…").

Trudno wyczuć, czy młode Polki zarabiające w ten sposób, męczy sumienie. Z pewnością gardzą biedą. Bycie "biedakiem" to jeden z najczęstszych kontrargumentów w dyskusji z obrażającymi je anonimami. Zdarzają się i bardziej retoryczne wykładnie. Biseksualny 28-latek, który do Szwajcarii wyjeżdża z dziewczyną widzi to następująco:

"Godność to nie machać szmatą lub ważyć ziemniaki za 5zł/godz. Godność to móc pomagać rodzinie, przyjaciołom, żyć jak człowiek. Właściwie w tym roku kończymy z tą zabawą, bo niedługo nazbieramy na nowy dom i rozkręcenie firmy. Dawać d..y za darmo na dyskotece jest ok, ale pracować tak już nie".

W tym wszystkim o dziwo sporo jest kobiecej solidarności, dziewczyny umawiają się na wspólne 2 tygodnie w Szwecji, żeby było "raźniej i bezpiecznej". Od towarzyszek podróży oprócz poczucia humoru i tego, żeby były oczytane wymaga się podobnego do zapraszającej poziomu atrakcyjności. Dziewczyny są też wyraźnie dumne, że ceni się je bardziej od Rumunek, Bułgarek i Węgierek. W przeciwieństwie do nich uchodzą za "czyste i miłe".

Na forum nie brakuje szczegółowych porady dotyczących bezpieczeństwa. Na szczęście mafii polskiej przejmujących części zysku w Szwajcarii i Holandii już dawno nie ma. Dziewczyny polecają nie dawać pracodawcom zdjęć na których widać twarz "jeśli już to koniecznie bardzo mocny makijaż i peruka, albo fajna maska wenecka". Inną praktyką "ubezpieczającą" dziewczyny przed demaskacją "wakacji" w kraju jest wstawianie do sypialni przenośnej lampy ultrafioletowej. Jeśli klient będzie chciał zrobić zdjęcie obraz wyjdzie zamazany.

"Stawki dawać takie, żeby dziadostwo odsiać i jak już koleżanka wyżej napisała - lepszy jeden za 1000 aniżeli pięciu za 200. Wyryjcie sobie na ścianie, w pamiętniku, gdzie której pasuje maksymę: Ceń się, to i Ciebie docenię. Na razie tyle porad... ściskam was moje drogie" – doradza dziewczyna, która urodziła i zrezygnowała z zagranicznych wakacji z bonusem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (389)