"10 lat młodsza w 10 dni". Kary za krytykę programu
13.04.2024 09:59, aktual.: 13.04.2024 10:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kolejna edycja programu "10 lat młodsza w 10 dni" ponownie wzbudza wiele emocji wśród telewidzów. Po poprzednim sezonie wyszły na jaw umowy, jakie uczestniczki podpisywały z producentami. Kilka zapisów zwracało szczególną uwagę.
Mimo licznych głosów krytyki pod adresem prowadzonego przez Maję Sablewską programu "10 lat młodsza w 10 dni" producenci zdecydowali się na kolejną edycję. Już pierwszy odcinek mocno podzielił telewidzów, którzy podobnie, jak poprzednio, komentowali przeprowadzone w show metamorfozy uczestniczek.
W pierwszym sezonie szczególną uwagę zwróciły uczestniczki, które już na nagraniach nie ukrywały swojego niezadowolenia z przemiany. Niektóre z nich zabrały głos także później, krytykując producentów, którzy mieli nie spełnić obietnic danych bohaterkom przed nagraniem.
Kontrowersyjne zapisy w umowie
Swego czasu głośno było też o umowach, jakie uczestniczki podpisywały z producentami. Jak przypomina "Plejada" - niektóre z pań otrzymywały dokumenty w ostatniej chwili, a inne w ogóle miały ich nie dostać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersje budziły też niektóre zapisy wspomnianego dokumentu, jak obowiązek zachowania poufności oraz powstrzymanie się od krytyki programu przez dwadzieścia lat. "Przez wszelkie informacje poufne rozumie się te dotyczące producenta, nadawcy audycji lub prowadzonej przez nich działalności, założeń programu, scenariusza, realizacji i kwestii finansowych" - cytuje fragment "Plejada".
Zobacz także: Rozchyliła marynarkę. Celowo zapomniała spodni?
Wysokie kary finansowe
Za złamanie punktów zawartych w umowie uczestniczkom groziły też wysokie kary finansowe. Za nienależyte wykonanie obowiązków przez bohaterkę lub opóźnienie audycji z jej winy, trzeba było zapłacić 60 tys. zł.
Z kolei za każdą godzinę spóźnienia na plan liczono 30 tys. zł, chyba że wynikało ono z działania "siły wyższej lub zdarzeń losowych uniemożliwiających punktualne przybycie na plan czy opóźnienia transportu ze strony producenta".
Producent miał możliwość wypowiedzenia umowy, gdy uczestniczka nie mogła wykonać zleconych zadań lub z jej winy opóźniła się audycja. W przypadku bohaterek - za wycofanie jakiejkolwiek zgody groziła kara umowna w wysokości 99 tys. zł.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl