15‑latka przyszła do szkoły bez stanika. Oto co usłyszała od nauczycielki
Gdy aktywistka Jana Shostak wyraziła głośnym krzykiem sprzeciw wobec reżimu Łukaszenki, internet zalała fala komentarzy dotycząca jej sutków widocznych spod bluzki. Teraz historię zahaczającą o ten temat przytacza aktywistka Maja Staśko.
09.06.2021 14:39
"To jest laska typu ABC (absolutny brak cycków) i nie nosi biustonosza" czy "Przed okresem kobiece sutki mogą stawać się bardzo wrażliwe i obolałe, i potrzeba wtedy odpowiedniego stanika. Czy ta pani tak krzyczy, bo go zapomniała?" - to tylko dwie z dziesiątek wypowiedzi, które zalały sieć po wystąpieniu Jany Shostak.
Dyskusja wokół kobiecych sutków
Szczęśliwie pojawiło się także sporo głosów normalizujących kobiece ciało i apelujących o równouprawnienie w tej kwestii. Aktywiści zwracali uwagę, że męskie sutki w ogóle nie stanowią tematu do rozmowy. Seksizm widoczny jest także w podejściu do odsłaniania klatki piersiowej – męska, nawet bez koszulki, nie jest z automatu zabarwiona erotycznie, z kolei kobiecą traktuje się często właśnie w takich kategoriach.
Maja Staśko, która jest feministką i aktywistką oraz autorką książki "Gwałt to przecież komplement. Czym jest kultura gwałtu", zamieściła na swoim instagramowym profilu Insta Stories pokazujące, że problem niezdrowego zainteresowania kobiecymi (a w tym wypadku – nastoletnimi) piersiami, faktycznie istnieje.
Seksizm w szkole
Staśko pokazała screeny wiadomości, jakie otrzymała od 15-letniej uczennicy upomnianej przez nauczycielkę. Nastolatka, korzystając z pięknej pogody, wybrała się do szkoły bez stanika. Po lekcji jedna z nauczycielek wzięła ją na bok i zwróciła uwagę, że nie powinna przychodzić tak ubrana na lekcje. Swoją prośbę umotywowała tym, że "niezręcznie się czuje".
Na dziewczynce uwaga nauczycielki zrobiła duże wrażenie. "Wiem, że nic złego nie zrobiłam, ale teraz czuję się totalnie niekomfortowo, jakby każdy się na mnie gapił" – napisała w jednej z wiadomości.
Zdaniem Staśko "w ten sposób seksualizuje się dzieci i nastolatki. I tak wdrukowuje im się niechęć do własnego ciała. Bo ich ciało to coś, co trzeba zakryć, czego trzeba się wstydzić".
Przytoczona przez aktywistkę historia sprawiła, że więcej nastolatek postanowiło opisać podejście swoich nauczycieli do cielesności. Jedna z dziewczyn napisała, że choć miała na sobie cały czas bluzę, nauczycielka zwróciła uwagę na wystający kawałek koronkowego stanika i poprosiła o jego zakrycie, ponieważ "chce chronić uczennicę przed gwałcicielami". Inna, która założyła zakrywające pupę, krótkie spodenki, usłyszała, że "kusi chłopców".
Myślicie, że polska szkoła jest gotowa na zmiany, a nauczyciele wreszcie zrozumieją, że nie powinni ingerować w cielesność uczniów?
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl