5 typów zdjęć z Facebooka, na których widok twoi znajomi prychają z zażenowaniem
Facebook ma rzekomo łączyć ludzi, służyć do dzielenia się momentami szczególnymi ze znajomymi, którzy nie mogą być z nami. W praktyce wygląda to oczywiście nieco inaczej. "Momenty szczególne" to już nie tylko wakacje, urodzinowe refleksje i zaręczyny, ale też prężenie się na siłowni, w łazience i przewalanie w białej pościeli z selfie stickiem.
Usta z ustki
Selfie przeszło drugą drogę – od wyśmiewanych zdjęć "z rąsi" z czasów, kiedy telefony nie miały jeszcze obiektywów z przodu, przez fotki w lustrze, aż po dziubki i selfie ironiczne. Długo wyśmiewane, zajęło w końcu należne mu miejsce w popkulturze. Dziś selfie robią sobie politycy, aktorzy na oficjalnych galach, a nawet papież Franciszek. Są jednak takie typy współczesnych autoportretów, którymi znajomym nie zaimponujecie. Jednym z nich jest selfie "rozchylone usteczka". Inspiracja przebiega gdzieś między wypielęgnowanymi Koreankami, a lolitowatymi gwiazdami porno. Tutaj otwarte usta, a tutaj duże przestraszone oczy. Większość z nas ocenia zdjęcia nie tylko w kategorii "czy ładnie wyszła", ale też na podstawie skojarzeń, które zdjęcie w nas wywołuje. Takie foty są może i fajne na Tindera, ale czy naprawdę pragniecie kusząco rozchylać wargi przed nauczycielką angielskiego z liceum, byłą szefową i wujkiem własnego chłopaka?
Fitnessiara Marianna
Lans na Endomondo bywa trudny. W końcu znajomi biegacze mogą wyśmiać nasze marniutkie czasy, czy krótkie trasy. Co innego zdjęcie na siłce. Jeśli kiedyś mieliście karnet do świeżo wyremontowanej sieciówki, pewnie widzieliście tłumek ćwiczący wymachy z obciążeniem w postaci smartfona. Oczywiście nie o promocję zdrowego stylu życia tu chodzi, nikt nie dzieli się podnoszeniem ciężarków w piwnicy, ani pajacykami wykonywanym symultanicznie z trenerką Kelly widoczną na ekranie laptopa. Nowoczesne siłownie i modne ciuchy sportowe kojarzą się nam z fajnym, wielkomiejskim życiem, do którego aspirują dzisiejsi 30-latkowie. I niech sobie aspirują, na zdrowie, ale serio – kogo to obchodzi? Szanujmy tablice swoich znajomych. Można zacząć od 3 pytań prostych pytań: Czy zdjęcie, które chcę opublikować jest a) zabawne b) wyjątkowo ładne/oryginalne c) pokazuje szczególny moment. Jeśli żadne z wymienionych - daruj sobie, sam nie lubisz oglądać zdjęć choinek, psów i selfie w lustrze.
Owsianka z brylantami
Szał na zdjęcia jedzenia zaczął się kilka dobrych lat temu. Dziś ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Niektórzy od food pornu są uzależnieni, przyjemność sprawia im nawet oglądanie margherity ze świeżą bazylią, którą jedli jakieś 123456 razy. Inni na kolejne zdjęcie awokado czy zdjęcie lodów przewracają tylko oczami. Typ zdjęć okołokulinarnych, które żenują, to blogerskie kompozycje. Szefowa agencji PR-owej i zdjęcie talerza z wianuszkiem płatków róż dookoła i flakonem markowych perfum w prawym, górnym rogu? Babeczka na stole zasypanym brokatem?
Takie przestylizowane zdjęcia jedzenia może i bywają ładne, ale jeśli wstawia je osoba, która nie prowadzi bloga, myślimy o nich raczej w kategoriach "jezusmaria, spędziła pół godziny, żeby idealnie rozrzucić te pierścionki wokół owsianki". Dorosła osoba zajmująca się stylizowaniem kanapki z jajkiem dla kilku lajków ma w sobie jednak coś żałosnego, przynajmniej na platformie jaką jest Facebook.
Mój kibel i ja
Geneza zdjęć w łazienkowych lusterkach jest dość prosta. W latach 2000, selfie robiło się ówczesnym cudem techniki – kompaktowym aparatem cyfrowym. Zdjęcia robione w lustrach miały tę przewagę nad selfie z ręki, że fotografujący mógł kontrolować na podglądzie jak wygląda. A że lustra w salonie nie były wówczas jeszcze popularne, zdjęcia robiło się w łazience. Nawyk pozostał do dziś, tym bardziej, że w łazience można z powodzeniem zamknąć się przez upierdliwymi domownikami i pozować w najlepsze. Problem zaczyna się, kiedy na zdjęciu widać toaletę. Chodzi zdaje się o komiczny dysonans – tutaj wyprężona panna przegina się zalotnie przed lustrem, a w tle kibel. Mrauuuu!
Anja Rubik rubieży wschodnich
Czyli klasyczna pamiątkowa fotka z wakacji/plaży czy tam z wesela przyjaciółki w klasycznej pozie modelki. Nienaturalne wygięcia kręgosłupa w każdą możliwą stronę, dłonie wciskane w kibić czy plecy wsparte o ścianę, co pozwala na wygięcie ciała w coś na kształt podpartego mostka. Efekt wieloletniego prenumerowania "Elle", przedawkowania programu "Top model" i małego niedowładu estetycznego sprawiającego, że fotografowana nie widzi różnicy między wnętrzami domu weselnego Afrodyta, a Musée d’Orsay.