900+ dla Brytyjek. Tak zachęcają kobiety do karmienia piersią
13.12.2017 13:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie od dziś wiemy, że najłatwiej kogoś przekonać do czegoś pieniędzmi. Niektórzy płacą po 500 złotych miesięcznie rodzinom, by myślały milej o rozmnażaniu, inni - zachęcają pieniędzmi do karmienia piersią. Brytyjczycy doszli do wniosku, że kobieta, która dostaje vouchery warte nawet 200 funtów, chętniej będzie karmiła piersią. Absurdalny pomysł? Są już pierwsze wnioski.
Pieniężna zachęta do karmienia to nowy, pionierski pomysł naukowców z Wielkiej Brytanii. Ponad 10 tysięcy świeżo upieczonych mam z południowego Yorkshire, Derbyshire i Nottinghamshire dostało propozycję skorzystania z voucherów wartych od 120 do 200 funtów (czyli w przeliczeniu nawet 900 złotych). Warunkiem otrzymania kuponów było karmienie przez dwa dni, 10 dni lub sześć tygodni. Kolejne vouchery, ale już o wartości 80 funtów, oferowano, gdy dziecko było karmione w ten sposób przez 6 miesięcy. Brytyjki biorące udział w projekcie otrzymały dostęp do specjalnej aplikacji informującej o korzyściach płynących z karmienia, byłe też odwiedzane przez położne i pielęgniarki.
Badanie przeprowadzili eksperci z Uniwersytetu Sheffield i Uniwersytetu Dundee. Fundusze wyłożyło National Prevention Research Initiative i Rządowa Agencja ds. Zdrowia. Jak nie trudno się domyślić, zanotowano 6-procentowy wzrost, jeśli chodzi o kobiety karmiące piersią w tych rejonach, gdzie wprowadzono vouchery.
Dziennikarze BBC rozmawiali z jedną z uczestniczek badania. 29-letnia Fiona Sutcliffe z Sheffield niedawno urodziła córeczkę. Przyznaje, że rozważała karmienie małej piersią, ale nie potrafiła tego zrobić. – Było mi trudno. Nie umiałam się w tym odnaleźć – mówi. Zdaniem Fiony, dzięki badaniu nauczyła się, jak poprawnie karmić piersią. – Dzięki schematowi byłam bardzo zmotywowana i nie myślałam o tym, by sięgnąć po butelkę dla córki. Mogłam na spokojnie przyzwyczaić się do karmienia piersią – dodaje Brytyjka.
Według różnych statystyk Wielka Brytania to jeden z krajów, w którym odsetek kobiet karmiących piersią, jest najniższy. W niektórych rejonach państwa tylko 12 proc. kobiet deklaruje, że stosuje tę metodę karmienia. Zdaniem ekspertów decyduje przede wszystkim to, że kobiety nie mają odpowiedniej opieki po porodzie i zwyczajnie nie wiedzą, jak prawidłowo karmić piersią. Drugim problemem może być brak dostępnych informacji o zaletach karmienia. Rząd i lekarze próbują zachęcić kobiety i jak się okazało, vouchery były do tej pory ich najlepszym sposobem. Warto dodać, że kupony te można wykorzystać np. w sklepach spożywczych, ale też supermarketach dużych sieci.
Choć nie brakuje ekspertów, którzy zachwalają tę propozycję, wiele osób podchodzi do pomysłu sceptycznie. Bo pieniędzmi łatwo przekonać do wielu rzeczy, ale czy efektywnie? Trudno też wyobrazić sobie, czy wszystkie kobiety będą rzeczywiście karmić piersią przez cały ten czas, wymagany do uzyskania vouchera. Czy nie szykujemy sobie rzeczywistości, w której do wszystkiego trzeba będzie przekonywać dodatkową premią? Przekupywanie obywateli bonami do spożywczego brzmi dość paradoksalnie. Ale trochę znajomo.
Premia za szybkie rodzenie
Historia z Wielkiej Brytanii przywodzi na myśl niemal od razu polską politykę prorodzinną. Najpierw rząd zaoferował 500 złotych dla rodzin, które zdecydowały się na drugie dziecko. W założeniu obywatele mieli się rozmnażać za niewielkie pieniądze. W praktyce statystyki wyglądają różnie. I choć trzeba przyznać, że dodatkowe pieniądze przydają się szczególnie w biednych rodzinach, gdzie m.in. szkolne wydatki to koszmar na jawie dla rodziców, to 500+ wykorzystywane jest nie tylko na faktyczną opiekę nad dzieckiem. Każde pieniądze otrzymane "za darmo" w teorii zachęcają.
Teraz minister Rafalska zapowiedziała, że warto byłoby rozważyć jeszcze jedną premię dla rodzin. Premię za szybkość. Jeśli kolejne dziecko urodzi się w ciągu 30 miesięcy od urodzenia poprzedniego, to urlop rodzicielski można wydłużyć nawet o rok.
- Wydaje mi się, że to jest ważna zachęta, godna rozważenia - powiedziała minister cytowana przez PAP. - Należałoby się jednak zastanowić, w jakim kierunku dokładnie tutaj pójść - wydłużenia urlopu czy innego sposobu przekonania rodzin - dodała. Przypomniała także, że Polki coraz później decydują się na dziecko. - Czasami ta decyzja zapada zbyt późno, aby urodziło się drugie dziecko. Dlatego, wydaję mi się, że należy zachęcić rodziców, żeby szybciej się decydowali na kolejne dzieci - wskazała.
Tak więc kobieta miałaby za pieniądze rodzić jedno dziecko za drugim. A gdzie w tym wszystkim wolna wola? Chcę rodzić albo nie chcę. Chcę karmić piersią albo wolę robić to w inny sposób. Machanie pieniędzmi przed oczami rodzica to tani chwyt bez wyobraźni.
Zobacz także