Afera z flagą w tle. Sąsiedzi solidarnie wspierają dotkniętą rodzinę
Jakiś czas temu media w Polsce obiegła informacja na temat zaskakującego zdarzenia, do jakiego doszło na jednym z warszawskich osiedli. Chodziło o wywieszoną polską flagę z dorysowaną błyskawicą – do mieszkania weszli policjanci, którzy postanowili zarekwirować wspomniany przedmiot, bo dostali zgłoszenie o rzekomym znieważeniu flagi. Sąsiedzi rodziny, która zmierzyła się z interwencją, postanowili pokazać swoją solidarność.
21.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 23:02
Zastanawiająca sytuacja na warszawski Ursusie była szeroko komentowana w sieci i ogólnopolskich mediach. Większość internautów jest zszokowana postawą policji, a jeszcze inni nie mogą zrozumieć, dlaczego w ogóle funkcjonariusze postanowili samodzielnie zdjąć flagę. Sprawa nadal jest w toku.
Pomocni sąsiedzi wsparli rodzinę
Właściciel mieszkania, z którego wywieszona została flaga do tej pory nie może pojąć, dlaczego doszło do interwencji, skoro praktycznie przez miesiąc symbol zdobił jego balkon. Sytuacja wydaje się na tyle kuriozalna, że mężczyzna po skontaktowaniu się z prawnikiem zdecydował o zgłoszeniu zażalenia w sprawie działania funkcjonariuszy.
Jawne popieranie Strajku Kobiet okazuje się w wielu przypadkach krytykowane. Wejście policjantów do prywatnego mieszkania pod pretekstem otrzymanego zgłoszenia może świadczyć o zmuszaniu do zaprzestania wyrażania własnych myśli i poglądów. Jasno i na temat opowiedzieli się teraz sąsiedzi rodziny, u której pojawili się policjanci.
Na drzwiach prowadzących do klatki na prywatnym osiedlu pojawiła się wiadomość do mieszkańców będąca jednocześnie listem poparcia dla rodziny. Możemy przeczytać m.in.:
"Szanując Państwa osobiste poglądy, prosimy o solidarność z naszym Sąsiadem. Bez względu na to, kto w Polsce rządzi, ludzie powinni czuć się bezpiecznie. Nie mogą bać się przedstawiania otwarcie swoich myśli. Nie mogą być terroryzowani i zastraszani".
Zdjęcie listu umieszczonego na drzwiach zostało udostępnione na Twitterze przez burmistrza Ursusa. Działacz nie kryje zadowolenia z podejścia mieszkańców do sprawy sąsiada i apeluje o solidaryzowanie. "Nie damy się zastraszyć!" - podsumowuje całą akcję.