GotowaniePrzepisyAgnieszka Cegielska promuje polskie skarby. Zamiast po pomarańczę, sięgnij po aronię

Agnieszka Cegielska promuje polskie skarby. Zamiast po pomarańczę, sięgnij po aronię

Chiński czosnek i soki z hiszpańskich pomarańczy to produkty, które zajmują częste, niechlubne miejsce w polskich kuchniach. Agnieszka Cegielska chce odwrócić ten trend i wprowadza nas w świat polskiej "super żywności" bez chemicznych wspomagaczy. Dobre samopoczucie bez chorób i wartościowa dieta to gwaranty, których możemy się spodziewać po zastosowaniu porad z jej książki "Naturalnie". W rozmowie z WP Kuchnia znana pogodynka zdradza, jak żyjąc w mieście jeść zdrowo i zachęcić dzieci do naturalnych produktów.

Agnieszka Cegielska promuje polskie skarby. Zamiast po pomarańczę, sięgnij po aronię
Źródło zdjęć: © fot. Piotr Gęsicki
Magdalena Pomorska

22.12.2017 11:46

Magdalena Pomorska, Wirtualna Polska: Pani Agnieszko, bije od pani ciepło i pozytywne nastawienie. Nawet przed porannym dyżurem potrafi pani szczerze się uśmiechnąć i zacząć dzień mimo szarugi za oknem?
Agnieszka Cegielska: Nie uzależniam swojego samopoczucie od pogody. Gdybym miała na tym skupić swoją uwagę, to zapewne musiałabym już teraz myśleć o wyprowadzce najlepiej do Barcelony, którą uwielbiam. Tylko ja odczuwam wdzięczność za to, że mogę żyć w tym miejscu, gdzie mamy cztery pory roku, gdzie gleba ma szanse odpoczywać. Wielką wartością życia jest umiejętność dostrzegania zmian w naturze, która nas otacza i mądre z niej korzystanie.

"Naturalnie" powstało z potrzeby serca i chęci dzielenia się wiedzą z innymi. Jak wyglądały przygotowania do książki?
Naturalnie powstało na bazie cyklu, który mam radość prowadzić w programie "Dzień Dobry TVN" już drugi sezon. O tę książkę dopytywali widzowie, którzy często mówili, że nie zdążyli wszystkiego zanotować, zapamiętać. Dlatego też z szacunku do naszych widzów postanowiłam usiąść i wszystko spisać, włączyć też przepisy jako dodatek do tych naszych superbohaterów, bo każdy rozdział to opisany inny skarb natury.

Bohaterami książki są nie tylko produkty spożywcze, ale też eksperci i pasjonaci naturalnych skarbów. Można powiedzieć, że jesteście już jedną rodziną?
Miałam wielkie szczęście spotkać na swojej drodze wyjątkowe osoby, dla których życie w bliskości z naturą jest niezwykle ważne. To najczęściej jest też ich pracą, którą uwielbiają. Konsultantem naukowym książki "Naturalnie" została profesor Iwona Wawer z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, z którą uwielbiam rozmawiać nie tylko o wpływie roślin na nasze zdrowie. Konsultantem medycznym została pani dr n.med. Danuta Myłek, która jest też autorka książki "Od lekarza do kucharza". Bardzo często też swoją wiedzą dzielił się z nami dr Artur Zagajewski z Ogrodu Botanicznego w Powsinie - osoba, która między innymi nauczyła mnie, jak pozyskiwać mądrze sok z brzozy. Cudowne jest to, że ta książka połączyła pokolenia, bo wypowiadają się w niej zarówno osoby z tytułami naukowymi, jak i te reprezentujące młode pokolenie. Mam na myśli tutaj Sebastiana Kulisa mającego niewiele ponad 20 wiosen, autora bloga roslinneporady.pl, który również jest częścią tej rodziny. Wspólnym mianownikiem tej naszej naturalnej drużyny jest miłość do natury.

Obraz
© fot. Piotr Gęsicki

Często wspomina pani rodzinne zwyczaje związane ze skarbami natury. Który produkt darzy pani największym sentymentem?
Nie mam jednego ulubionego, bo do każdego mam wielki szacunek bez względu na to, czy jest chwastem jak pokrzywa, czy pochodzi z drzewa uznawanego za tak ważne, że to właśnie na nim wieszano kapliczki Matki Boskiej, mam na myśli lipę, której napar towarzyszy mi najczęściej przed snem. Uwielbiam czosnek, ale nasz polski, kaszę jaglaną, na której się wychowałam, syrop z mniszka lekarskiego, sok z kwiatów czarnego bzu, syrop z pędów sosny, pyłek pszczeli, bez którego nie wyobrażam sobie zimy. To są wszystkie moje smaki dzieciństwa, które towarzyszą mi już prawie 40 lat. Najbardziej się cieszę, że dzięki temu, że zostałam wychowana w takiej bliskości z naturą, to mogłam to przekazać mojemu synowi Franiowi. I chociaż chodzi już do II klasy, do tej pory nie musiał wziąć antybiotyku ani silniejszego leku. Babcia zawsze powtarzała, że naturą najlepiej zapobiegać chorobom.

Zachłysnęliśmy się zagranicznymi super foods, ale czy Polacy potrafią już docenić rodzime, naturalne produkty?
Mam nadzieję, że jeśli do tej pory ich nie dostrzegali, to po przeczytaniu książki zaczną zwracać na nie uwagę i doceniać, bo te nasze cudowne skarby są naprawdę niezwykłe. Zawsze się zastanawiam, dlaczego ludzie z taką łatwością sięgają po sok z pomarańczy, z owoców, które nie rosną na naszych drzewach. Zapominają tym samym o soku z dzikiej polskiej róży czy czarnej porzeczki, czyli owoców które zawierają w sobie najwięcej witaminy C i są naszymi owocami. Zawsze w pierwszej kolejności powinniśmy sięgać po to, co jest z naszej strefy klimatycznej. Kiedy zamierzamy zjeść czosnek, to też pilnujmy, aby kupić czosnek nasz polski, a nie chiński, który rośnie na glebach przemysłowych, mocno zanieczyszczonych i to na drugim końcu świata. Mało kto z nas rodaków zdaje sobie sprawę, że Polska jest największym producentem aronii, aronii w naszych sklepach jak na lekarstwo, wylatuje między innymi do Japonii, gdzie za swoje właściwości zdrowotne jest niezwykle doceniana, a my dalej popijamy sok z pomarańczy, który natura stworzyła po to, aby między innymi wychładzał organizm, dlatego pomarańcze rosną tam, gdzie jest ciepło.

Czy w centrum nieco zanieczyszczonego miasta można odżywiać się naturalnie? Gdzie szukać tych zdrowych perełek?
Kiedyś nasi przodkowie musieli polować na jedzenie, a teraz nasze półki sklepowe od produktów się uginają, a my też musimy na dobre jedzenie polować. Przeraża mnie nadprodukcja żywności, ilość tej żywności przemysłowej, która później się marnuje, jest wyrzucana. Gdyby cały świat chciał się odżywiać tak jak kraje rozwinięte, musielibyśmy mieć dwie planety. Ja mam kilka miejsc sprawdzonych, z których zamawiam różne produkty w tym między innymi warzywa, które wiem gdzie i jak rosną, bo byłam tam z kamerą. Widziałam, sprawdziłam i dlatego zaufałam. Raz na tydzień zamawiam paczkę z Ogrodu Szambala na Roztoczu, gdzie używa się do sadzenia warzyw najstarszych nasion, gdzie nie używa się grama chemii i gdzie marchewka, ziemniak, burak i czosnek smakują jak z ogrodu moich dziadków. Cieszę się, że chociaż cotygodniowymi zakupami mogę wspierać takie ekologiczne enklawy, których mam nadzieję będzie w Polsce coraz więcej.

* A jak zachęcić najmłodszych do kosztowania zdrowych, naturalnych propozycji? Z każdej strony to właśnie dzieci atakowane są śmieciowym jedzeniem.*
Dzieci najczęściej naśladują rodziców, wynoszą nawyki z domu. Co zasiejemy, to zbierzemy, to tym bardziej dotyczy naszych najmłodszych. Ponieważ zawsze do zupy pomidorowej mojego syna dodaje kurkumy, która jest królową przypraw pod kątem zdrowia, to kiedy pewnego dnia zapomniałam, mój syn mi zakomunikował, że to nie jest jego pomidorowa, że nie smakuje tak jak zawsze. Dzieci przyzwyczają się do pewnych smaków i nabierają nawyków, czy będą one właściwie w dużym stopniu, zależy to też od nas rodziców.

W doborze naturalnych produktów liczą się umiar i rozsądek. Przy których składnikach należy szczególnie uważać, aby nieświadomie sobie nie zaszkodzić?
Przy każdym, najlepszy i najzdrowszy w życiu jest umiar, tym bardziej w kwestiach żywienia. Poza tym warto też pamiętać o tym, co dawno temu powiedział Lukrecjusz: "co dla jednych jest potrawą dla innych trucizną". Nawet te najzdrowsze produkty trzeba dopasowywać do konstytucji i potrzeb swojego organizmu. Mam kolegę, który jest uczulony na kaszę jaglaną, która jest jedną z najzdrowszych kasz. Kiedy sięgamy po wspomniany wcześniej czosnek to jednorazowo też nie po główkę, a po 2 ząbki, bo więcej może nam zaszkodzić dlatego, że jest to bardzo silnie działający skarb nie bez powodu nazywany naturalnym antybiotykiem.

Prywatnie również interesuje się pani odpowiednim odżywianiem. Czy jako absolwentce studiów podyplomowych z dziedziny zdrowia łatwiej się pani gotuje i robi zakupy spożywcze?
Uwielbiam gotować. To sprawia mi wielka radość i jest dla mnie formą odpoczynku. Tak samo zachowuje się mój tata, a moja mama - chociaż gotuje dobrze - to nie odczuwa z tego tytułu takiej euforii jak ja z tatą. Każdy z nas jest tak bardzo inny i to też jest ciekawe. Na pewno wiedza, którą mam - na przykład o jakości białka zwierzęcego hodowlanego przemysłowo - spowodowała, że w mojej lodówce tego mięsa nie ma.

A czy rozważa pani – w trendzie zdrowego odżywiania – otworzenie własnego lokalu lub stworzenie marki "naturalnych produktów" lub kateringu? Np. Naturalnie by Agnieszka Cegielska (uśmiech).
Ja jestem przede wszystkim od 8 lat mamą i od 15 lat żoną, rodzina jest dla mnie najważniejsza, dlatego też dłuższą chwilę zajęło mi podjęcie decyzji o napisaniu książki. Nie ukrywam, że obawiałam się, czy dam radę pogodzić wszystkie obowiązki. Z szacunku do widzów cyklu "Naturalnie" postanowiłam tak zorganizować wszystko, nastawiać budzik o 5 rano nawet w wakacje i pisać, dopóki mój syn się nie obudzi, pisałam w każdej wolnej chwili, również wtedy, kiedy cały dom spał. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli nie możemy się z czymś wyrobić, powinniśmy dołożyć sobie jeszcze jedno zadanie, dużo w tym prawdy, ale na ten moment wystarczy mi zadań i dodatkowych nie chciałabym sobie dokładać. Zawsze uśmiecham się na myśl o powrocie do domu z pracy i więcej pracować niż teraz kosztem czasu spędzonego z rodziną nie planuję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)