Aleksandra Śląska wybaczyła mężowi, ale jego kochankom nie puściła płazem. Tak im się odpłaciła

Aleksandra Śląska wybaczyła mężowi, ale jego kochankom nie puściła płazem. Tak im się odpłaciła

Aleksandra Śląska na planie "Królowej Bony"
Aleksandra Śląska na planie "Królowej Bony"
Źródło zdjęć: © Forum | Henryk Rosiak
15.11.2022 15:58, aktualizacja: 15.11.2022 21:04

Aleksandra Śląska należy do grona najlepszych polskich aktorek. Przez lata gościła na deskach Teatru Ateneum, którego dyrektorem był jej drugi mąż, Janusz Warmiński. Gwiazda pojawiała się również w produkcjach filmowych. W życiu prywatnym aktorki nie brakowało zawirowań - mąż Śląskiej miał dopuścić się zdrad. Aleksandra, choć wybaczyła mężowi, w odpowiedni sposób zajęła się jego kochankami.

Aleksandra Śląska przez lata przyciągała spojrzenia wszystkich. Aktorka hipnotyzowała swoją urodą, a także intrygowała tym, że nie kwapiła się do udzielania wywiadów. Koleżanki i koledzy po fachu podkreślali, że gwiazda jest perfekcjonistką i wszystko wykonuje z niesamowitą precyzją.

- Ta królewska uroda, ten niepowtarzalny kolor włosów, jakiś różowozłoty, predestynował Olę do ról tych wyniosłych królowych, tych wszystkich okrutnych i tajemniczych uwodzicielek Czechowa czy Strindberga - miał mówić o Śląskiej Andrzej Łapicki, którego słowa przywołał telemagazyn.pl.

Choć na ekranie wydawała się chłodna, w rzeczywistości miała być niezwykle wrażliwą i ciepłą osobą. O życiu prywatnym aktorki przez lata nie było wiadomo zbyt wiele. Kiedy jednak Śląska wyszła drugi raz za mąż, a jej wybranek okazał się niezbyt stały w uczuciach. Po czasie pojawiły się informacje, w jaki sposób gwiazda rozprawiała się z kochankami Warmińskiego.

Aleksandra Śląska i Janusz Warmiński - wielka miłość?

Aleksandra Śląska i Janusz Warmiński teatr nazywali swoim drugim domem. Małżeństwo przez lata zarządzało Teatrem Ateneum. Co ciekawe, zanim aktorka związała się z Warmińskim, jej pierwszym mężem był onkolog Czesław Górski, z którym to przeprowadziła się do Warszawy z Krakowa. Rok po przeniesieniu się do stolicy, Śląska urodziła Górskiemu syna i... rozwiodła się z mężem. W międzyczasie poznała bowiem Janusza Warmińskiego.

Kiedy Warmiński był dyrektorem Ateneum, wszyscy wiedzieli, że na repertuar oraz obsadę każdej sztuki ogromny wpływ ma jego żona Aleksandra. To właśnie Śląska zajmowała się dobieraniem aktorów, a także ich wyrzucaniem, jeśli uznała, że nie pasują do zespołu. To wówczas pojawiały się plotki mówiące, że gwiazda pozbywa się z teatru wszystkich kochanek dyrektora. Na czarnej liście Śląskiej znajdowały się m.in. Monika Dzienisiewicz i Grażyna Barszczewska.

- Nie znosiła młodszej konkurentki, która sięgała nie tylko po role, ale jeszcze po jej męża. Śląska wpłynęła na Warmińskiego, który był jej ponoć całkowicie podporządkowany i zmusiła młodszą rywalkę do odejścia z teatru - wyznał "Rewii" jeden z pracowników Teatru Ateneum, wspominając romans dyrektora i Grażyny Barszczewskiej.

Godził się na wiele, bo wiedział, że go nie zostawi

Sama Aleksandra Śląska również posiadała własnych adoratorów, których miała promować. Jednym z nich był Jerzy Kamas, którego zaprosiła do Ateneum sama aktorka. Gwiazda wypatrzyła Kamasa podczas jednego ze spektakli w Teatrze Narodowym. Szybko stało się jasne, że tych dwoje świetnie czuje się w swoim towarzystwie.

Wszyscy uważali ten sceniczny duet za jeden z najlepszych na warszawskich scenach teatralnych. To stało się podłożem do powstania plotek o gorącym romansie Śląskiej i Kamasa. Obydwoje jednak zaprzeczali, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. Natomiast sam Warmiński miał na to wszystko przymykać oko - dla świętego spokoju. Kochał żonę ponad wszystko i miał świadomość, że aktorka go nie zostawi.

Aleksandra Śląska zmarła 18 września 1989 roku. Gwiazda polskiego teatru walczyła z rakiem, który wyniszczył jej organizm. Aktorka latami nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest śmiertelnie chora - badania nic nie wykazywały. Rak krtani zdiagnozowano dopiero miesiąc przed odejściem gwiazdy.

"Diagnoza była porażająca. Nowotwór. I to tak zaawansowany, że nie było już właściwie ratunku. Nigdy nie pogodziłem się ze śmiercią mamy. Być może dlatego, że była taka nagła, niespodziewana" - wyznał Szczęsny Górski, syn Śląskiej, w rozmowie z autorką książki "Być dzieckiem legendy", Małgorzatą Puczyłowską.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (52)
Zobacz także