Amerykańska aktorka opowiada o "przerażającej" ciąży. Do 7. miesiąca bała się, że poroni
Lea Michele od kilku miesięcy unika rozgłosu. Wycofała się z życia publicznego po tym, jak koledzy z planu "Glee" oskarżyli ją o gnębienie. Teraz otworzyła się na temat trudnej ciąży. Pierwszy trymestr przeleżała w łóżku.
26.03.2021 09:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Miałam bardzo, bardzo intensywną, bardzo przerażającą ciążę – powiedziała w rozmowie z Katherine Schwarzenegger 34-latka. O tym, że spodziewa się dziecka, poinformowała na krótko przed rozwiązaniem. Nikt nie miał pojęcia, co przeżywa. – Nie dzieliłam się swoim doświadczeniem, bo bałam się, że brzmiałoby to idealnie – wyjaśniła. Aktorka, na którą niedawno spadła ogromna fala z hejtu z powodu jej zachowań na planie serialu "Glee", myślała, że nie doniesie ciąży.
Okazało się, że Michele długo nie wiedziała, jakie może mieć problemy, starając się o dziecko. W wieku 30 lat poszła do ginekolożki, bo chciała sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Od dłuższego czasu miała nieregularne miesiączki, tyła i cierpiała z powodu trądziku. Walczyła z tym wszystkim na oślep – a tymczasem chorowała na PCOS, czyli zespół policystycznych jajników.
Dramat Lei Michele
Gdy usłyszała diagnozę, ulżyło jej. Potem dowiedziała się, że z powodu PCOS musi walczyć o ciążę w inny sposób niż jej rówieśniczki. Czekała ją seria wielu operacji, w trakcie których usuwano jej cysty i torbiele. Bardzo wtedy cierpiała. Było to na tyle przytłaczające, że po kilku miesiącach powiedziała mężowi: "Dajmy sobie spokój". – Naprawdę czułam, że może to nie jest odpowiedni moment – wyznała Lea.
Ze łzami w oczach przyznała, że zawsze chciała być matką i przeraziła ją myśl, iż to jest być może nieosiągalne. W tym samym czasie pracowała na planie, ale nikt nie wiedział, co przechodzi. I kiedy postanowiła wstrzymać się ze staraniami o dziecko, zaszła w upragnioną ciążę. Cieszyła się tym jednak tylko 72 godziny. Przed jednym z koncertów Michele zaczęła bowiem krwawić. Tak wyglądał cały pierwszy trymestr jej ciąży. Musiała leżeć w łóżku.
Jednej nocy krwawienie było tak silne, że została przewieziona do szpitala. – To było po prostu okropne. Nigdy się tak nie bałam – powiedziała. Potem niejako została zmuszona do ogłoszenia ciąży, chociaż nie była pewna, że wszystko będzie dobrze. – Budziłam się w nocy i mówiłam mężowi, żeby mnie przytulił – opowiadała przez łzy aktorka.
W 7. miesiącu usłyszała dobre nowiny: dziecko było zdrowe. Ale kiedy nadszedł czas porodu, znów musiała mierzyć się z przykrą wiadomością. Nie mogła bowiem rodzić naturalnie. – Myślałam, że gdybym to zrobiła, poczułabym się silna – powiedziała. Boli ją, że wciąż krytykuje się matki, które miały cesarskie cięcie.