Anna Kalczyńska szczerze o hejcie. "Przeżyłam piekło"
Anna Kalczyńska pojawiła się w roli gościni podcastu Anny Zejdler. Panie podczas rozmowy poruszyły wiele różnych tematów, dotyczących ważnych sfer życia. Dziennikarka opowiedziała historię o najgorszym hejcie, jaki ją spotkał. To nie były łatwe doświadczenia.
11.05.2022 | aktual.: 11.05.2022 10:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Anna Kalczyńska zgodziła się udzielić wywiadu Annie Zejdler. W podcaście "Porażka, czyli sukces" dziennikarka wróciła wspomnieniami do jednego z najtrudniejszych przeżyć w swoim życiu. Przyznała, że wcześniej hejt pod postacią uwag dotyczących wyglądu czy załatwienia pracy w telewizji przez znanych rodziców był dosyć dotkliwy. Jednak po jednej sytuacji, całkowicie zmieniło się podejście Kalczyńskiej do odbierania krytyki.
Anna Klaczyńska o mocnym hejcie. "Dostawałam pogróżki"
Kiedy rozmowa obu pań zeszła na temat pracy dziennikarza, pojawił się temat, który dotyczy każdej aktywnej w mediach społecznościowych osoby. Anna Zejdler zapytała Kalczyńską o to, w jaki sposób radzi sobie z krytycznymi uwagami na swój temat. Dziennikarka odniosła się wówczas krótko do jednego wydarzenia, które szczególnie mocno odcisnęło na niej swoje piętno.
- Przeżyłam takie piekło. Myślę, że teraz jestem totalnie uodporniona na jakiekolwiek komentarze (...). Mówię o hejcie po naszej słynnej sytuacji koreańskiej w "Dzień dobry TVN". Nie chcę już wracać i analizować naszego zachowania, natomiast reakcja była tak nieproporcjonalna, międzynarodowa, rozkręcona - zaczęła Kalczyńska.
- Dostawałam pogróżki, mojej rodzinie grożono, na szczęście były to pogróżki pozorne. Z drugiej strony świata życzyli moim dzieciom śmierci. Było to tak przykre i straszne, że ja zeszłam do najniższego kręgu piekieł. To była sytuacja, z którą nie mogłam sobie poradzić i naprawdę musiałam sięgnąć po pomoc - dodała.
Niefortunna wypowiedź Anny Kalczyńskiej
Przypomnijmy, że w 2020 roku w "Dzień Dobry TVN" pojawił się materiał o najprzystojniejszym mężczyźnie na świecie. Prowadząca program skomentowała ranking, według którego numerem jeden jest Koreańczyk Jungkook, członek popularnego k-popowego zespołu.
"Jeżeli spodziewają się państwo na czele stawki na przykład Brada Pitta czy George'a Clooneya, to może państwa czekać spora niespodzianka. (...) Najprzystojniejszym mężczyzną świata jest Jungkook - więc właśnie, nic nam to nazwisko nie mówi. Twarz, powiedziałabym... niespecjalnie bardzo męska, prawda? (...) Włosy zakładam, że farbowane - stwierdziła wówczas dziennikarka.
W sieci zawrzało, a internauci pisali krytyczne uwagi, używają hasztagu "dziendobrytvnisoverparty". Mimo przeprosin i wyjaśnień Klaczyńskiej, morze krytyki wylewało się tygodniami. Fani koreańskiego zespołu BTS zarzucali stacji rasizm i ksenofobię. Zauważyli również, że pomylono nazwisko artysty, a na pokazywanym podczas sondy ulicznej zdjęciu pokazywano zupełnie innego wykonawcę.
Kalczyńska przyznała, że ta sytuacja nauczyła ją jednego
Dziennikarka wyznała, że niezwykle trudno znosiła to, co stało się po wspomnianym programie. Jednak po czasie wyciągnęła z sytuacją ważną lekcję. Kalczyńska podkreśliła, że hejt, z jakim się spotkała, pomógł jej nauczyć się filtrować krytykę.
- Tamta sytuacja zmieniła moje postrzeganie rzeczywistości. Byłam już najniżej, niżej już chyba być nie mogę - wyznała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!