Anna Mucha dzieli się z fanami na Instagramie wrażeniami z urlopu nad Sekwaną. Dotąd, wraz z Jakubem Wonsem, opowiadali o zabytkach i jedzeniu, podkreślając, że Francja i Polska mają zupełnie inną kulturę kulinarną. Wczoraj przytrafiła im się przygoda - znaleźli przy drodze zranionego zajączka. Zakochani postanowili zawalczyć o życie zwierzątka. Niestety, nie wszyscy docenili ich postawę.
Przewodnik po Francji
Anna Mucha postanowiła podzielić się z rodakami informacjami na temat panujących we Francji obostrzeń.
"To, co jest istotne, nie wejdziesz - ani do kawiarni, ani do żadnej restauracji - bez paszportu covidovego. Sprawdzają to na każdym kroku. I w zasadzie, po przestrzeniach wspólnych poruszają się w maseczce, a przy stole tylko ściągasz maseczkę. Kelnerzy, obsługa - wszyscy w maseczkach" - relacjonowała Anna Mucha.
Podzieliła się także spostrzeżeniami na temat francuskiej kultury kulinarnej - ostrzegła np., że obsługa często mówi tylko w swoim ojczystym języku. Aktorki te niuanse nie zniechęciły - nie odmawiała sobie specjałów, w tym słynnych francuskich wypieków i teraz skarży się, że sukienka jest na nią za ciasna.
Na ratunek zajączkowi
Wczoraj zakochani zauważyli przy drodze zranione zwierzątko i postanowili zawieźć je do najbliższego weterynarza. Niestety, okazało się, że pacjent ma połamane nóżki i potrzebna jest w specjalistyczna pomoc w szpitalu weterynaryjnym.
Anna Mucha postanowiła za wszelka cenę zawalczyć o zdrowie zwierzęcia i zabrała go do placówki, gdzie, z bólem serca, pożegnała się z nim. Niestety, postawa Anny Muchy nie wszystkim się spodobała. Gwiazda opublikowała na swoim Instagramie screen wiadomości, którą dostała od jednego z obserwujących.
Treść wiadomości nie wymaga komentarza.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
