Anna Skura pokazała bliznę pooperacyjną. "Odkryłam to w swoich piersiach"
Podróżniczka i bizneswoman Anna Skura nieco ponad rok temu poddała się operacji ratującej zdrowie i życie, bo okazało się, że "cudotwórczy" żel stosowany do powiększania piersi sieje spustoszenie w jej ciele. Teraz pokazała bliznę pooperacyjną i przyznała, że uratowała ją systematyczna profilaktyka, w tym samobadanie piersi.
- Historia zaczęła się 5 lat temu, gdy poddałam się alternatywnej metodzie modelowania piersi. Nigdy nie narzekałam na swój biust, ale chciałam mieć bardziej kształtny. Byłam zdecydowana, żeby po raz pierwszy skorzystać z medycyny estetycznej, ale możliwie najbezpieczniej i wtedy jeden z lekarzy przedstawił mi alternatywną metodę - Aquafilling. Wybrałam ją, jak zresztą kilka tysięcy innych Polek - mówiła Anna Skura w rozmowie z redaktor naczelną Lifestyle WP Wiktorią Jakubowską-Karbowniczek ponad rok temu.
Skura, jak tysiące innych Polek uwierzyła, że zabieg będzie bezpieczny i nieinwazyjny. Jak tłumaczyła w powyższym wywiadzie influencerka, wybrała go pod wpływem autorytetu, bo został wykonany w profesjonalnej klinice pod skrzydłami znanego chirurga.
Okazało się, że żel używany do zabiegu zaczął migrować po jej ciele, przez co mógł uszkadzać tkanki i powodować stany zapalne, a w skrajnym przypadku prowadzić do śmierci.
Anna Skura zaznaczyła także, że świadomość, że będzie okaleczona, a jej piersi zdeformowane, okazała się dla niej niezwykle trudna. I choć podróżniczka od początku pokazywała, jak naprawdę wygląda jej ciało po tej ryzykownej operacji, to wciąż nie przestaje tego robić, by nigdy więcej żadna kobieta nie musiała zmagać się z tym, co ona.
Anna Skura przypomina o systematycznej profilaktyce raka piersi
Ostatniego dnia października, który jest miesiącem świadomości raka piersi, influencerka opublikowała zdjęcie, na którym widać dokładnie bliznę, jaka pozostała jej po ratowaniu zdrowia i życia, przypominając swoim fankom o tym, by regularnie wykonywały badania i systematycznie samobadały się w domu. Jak podkreśla - to właśnie to uratowało ją od najgorszego.
"To, co ja odkryłam w swoich piersiach, mimo że na szczęście nie był to rak, również zawdzięczam profilaktyce, samobadaniu i regularnemu badaniu piersi" - napisała w poście Skura.
Influencerka przytoczyła także dane, które są zatrważające:
"Każdego jednego dnia w Polsce tracimy 15 kobiet, które umierają na raka piersi; W Polsce raka piersi diagnozuje się u 19 tyś. kobiet rocznie, co oznacza, że codziennie o chorobie dowiaduje się 50 Polek; Szacuje się, że co roku raka piersi rozpoznaje się u blisko 1,7 miliona kobiet, a ponad 500 tysięcy umiera z tego powodu" - brzmią powody, dla których podróżniczka namawia swoje obserwatorki do profilaktycznych badań.
A wy się już zbadałyście?
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!