FitnessAntyperspiranty a rak piersi

Antyperspiranty a rak piersi

Antyperspiranty mogą powodować zaburzenia gospodarki hormonalnej i nie pozostają bez wpływu na nasz organizm. Szczególnie niebezpieczne dla zdrowia są parabeny i związki glinu. Niektórzy twierdzą, że są czynnikiem rozwoju raka piersi. To tylko kilka informacji, które zostały zakorzenione w świadomości niejednej kobiety. Czy nasze obawy rzeczywiście są uzasadnione?

24.03.2014 | aktual.: 08.08.2018 14:12

Antyperspiranty mogą powodować zaburzenia gospodarki hormonalnej i nie pozostają bez wpływu na nasz organizm. Szczególnie niebezpieczne dla zdrowia są parabeny i związki glinu. Niektórzy twierdzą, że są czynnikiem rozwoju raka piersi. To tylko kilka informacji, które zostały zakorzenione w świadomości niejednej kobiety. Czy nasze obawy rzeczywiście są uzasadnione?

Niepokojąca wiadomość obiegała świat w 1999 roku: „Właśnie otrzymałam informację z seminarium na temat zdrowia, którą chciałabym się z wami podzielić. Używanie antyperspirantów jest główną przyczyną raka piersi”, mogliśmy przeczytać w popularnym łańcuszku e-mailowym.

Bez problemu znajdziemy w internecie podobną wersję wiadomości. Od lat pojawiają się różne spekulacje, które sieją panikę. Czy rzeczywiście codziennie używanie antyperspirantów powoduje raka piersi? Pomimo faktu, że American Cancer Society i National Cancer Institute nie podały jednoznacznych dowodów na powiązanie raka piersi z używaniem antyperspirantu, nadal krążą różne informacje na ten temat.

Przyjrzyjmy się badaniom

W 2003 roku Kris McGrath z Northwestern University Feinberg School of Medicine opublikował wyniki badań z udziałem 437 kobiet zmagających się z rakiem piersi. Ekspert poddał analizie stosowanie antyperspirantu/dezodorantu, depilację okolic pach oraz wiek, w którym zdiagnozowano raka piersi.

- W przypadku kobiet, które często depilowały okolice pachowe i używały antyperspirantów/dezodorantów, zdiagnozowano raka piersi 22 lata wcześniej niż u tych, które ich nie stosowały – zaobserwował dr McGrath. Natomiast kobiety, które rozpoczęły depilację pach i używanie antyperspirantów przed 16 rokiem życia, doświadczyły choroby nowotworowej dziewięć lat wcześniej niż dziewczyny, które zaczęły je stosować po 16 roku życia – wyjaśnia dr McGrath.

Jednak badania McGrath’a nie uwzględniały grupy kontrolnej i nie przedstawiły wystarczających dowodów na to, że depilacja okolic pach czy stosowanie antyperspirantów faktycznie powoduje raka piersi.

Obszerne badania udało się wykonać naukowcom z Fred Hutchinson Cancer Research Center i University of Washington. Zostały przeprowadzone na grupie 813 kobiet zmagających się z rakiem piersi i 793 respondentek bez choroby nowotworowej. Nie udało im się znaleźć związku przyczynowo-skutkowego między zabiegami higienicznymi w okolicach pach i rakiem piersi.

Co na ten temat sądzą polscy eksperci? - Stosowanie antyperspirantów nie ma żadnego związku z występowaniem raka piersi. Nigdy w historii nauki (jeśli mówimy o rzetelnie wykonanych badaniach) nie stwierdzono, że antyperspiranty mogą się przyczyniać do rozwoju jakiejkolwiek choroby nowotworowej lub innej – wyjaśnia Ewa Starzyk, Dyrektor Naukowy Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

Problematyczne parabeny?

Największe obawy wzbudzają często stosowane w produktach kosmetycznych parabeny – substancje chemiczne zapobiegające rozwojowi bakterii. Parabeny występują jako środek konserwujący. Można je znaleźć w większości kategorii kosmetyków: w szamponach, odżywkach, kremach czy płynach do higieny intymnej. Niektóre źródła podają, że parabeny bardzo łatwo wnikają w tkankę tłuszczową i gromadzą się w niej, a także że mogą powodować reakcje alergiczne, kontaktowe zapalenia skóry, wysypki, pokrzywki, rumienie, świąd oraz zakłócać działanie układu dokrewnego. Niektóre badania wykazały, że zwiększają prawdopodobieństwo rozwoju raka piersi. - W rzeczywistości jednak w poważnych źródłach naukowych nie znajdziemy takich informacji. Parabeny mogą uczulać jak wszystkie inne istniejące substancje, ale są to niezwykle rzadkie przypadki, biorąc pod uwagę skalę ich zastosowań – tłumaczy Ewa Starzyk.

Jeśli chodzi o sugerowany związek stosowania parabenów z rakiem piersi, to jest on efektem eksperymentu zespołu dr Philippy Darbre z Uniwersytetu w Reading w Wielkiej Brytanii. Dr Darbre przez ponad 10 lat badała poziom stężenia parabenów w usuniętej tkance piersi kobiet, które zachorowały na nowotwór piersi. Finalna analiza przeprowadzona w 2012 roku wykazała, że parabeny znajdowały się w 99 proc. próbek pobranych z tkanki nowotworowej. Dr Darbre twierdzi, że parabeny mogą naśladować działanie estrogenu. – Estrogen jest jednym z czynników, który powoduje wzrost guza piersi – zwraca uwagę ekspertka. Jednak sama autorka nie badała ani nie sugerowała związków przyczynowo-skutkowych pomiędzy stosowaniem jakichkolwiek produktów zawierających parabeny a występowaniem raka sutka.

Okazało się, że w badaniach dr Darbre popełniono błędy metodologiczne: nie porównywano stężenia parabenów w zarażonych tkankach piersi z poziomem parabenów w zdrowych tkankach piersi. Ponadto zespół odkrył parabeny również w tzw. „ślepych próbach”, czyli próbkach, które nie zawierały tkanki nowotworowej pobranej z piersi.

Czy substancje zawarte w kosmetykach mogą nam zagrażać? - Składniki kosmetyków podlegają bardzo restrykcyjnej ocenie bezpieczeństwa - część z nich jest uregulowana prawnie (np. dozwolona do stosowania z ograniczeniami). Te, które nie podlegają szczegółowym ograniczeniom prawnym, są sprawdzane podczas oceny bezpieczeństwa kosmetyku przez wykwalifikowaną osobę, tzw. Safety Assessora. Każdy kosmetyk przed wprowadzeniem do obrotu taką ocenę przechodzi – wyjaśnia Ewa Starzyk.

- Jeśli jakiś składnik zaczyna budzić wątpliwości, czy jego stosowanie w kosmetykach jest bezpieczne, Komisja Europejska zleca odpowiedniemu Komitetowi Naukowemu gruntowną ocenę bezpieczeństwa. Jeśli wątpliwości się potwierdzą, wprowadzane są ograniczenia, a nawet zakaz stosowania substancji. Parabeny są dziś najlepiej chyba przebadanymi konserwantami i naprawdę nie należy się ich obawiać. Nie ma takich składników kosmetyków, na które „należy uważać”. Jeśli produkt został wprowadzony do obrotu w sposób legalny, to znaczy, że został oceniony jako bezpieczny – dodaje ekspertka.

Związki glinu

Naukowcy rozważający związek między stosowaniem antyperspirantów i rakiem piersi skoncentrowali się też na związkach glinu określanych niewłaściwie jako aluminium. Jest to nazwa angielska. W języku polskim aluminium to metal, czyli czysty glin. W składzie antyperspirantów często występuje związek o nazwie aluminium chlorohydrate, aluminium hydrate, aluminium sulphate, aluminium phenosulphate, aluminium zirconium tetrachlorohydrex. Są to nazwy w międzynarodowej nomenklaturze INCI. Sole glinu to środki przeciwbakteryjne - hamują wydzielanie potu i neutralizują nieprzyjemny zapach. Mogą też powodować alergie skórne.

Niektórzy naukowcy twierdzą, że sole glinu mają swój udział w chorobie Alzheimera, a także przyczyniają się do rozwoju raka piersi - powodują zaburzenia wydzielania estrogenów. Nie potwierdzono bezpośredniego wpływu związków glinu na rozwój komórek nowotworowych sutka, ale badania dowiodły, że mogą je uaktywniać. - Sole glinu potrafią przekształcać „zdrowe” komórki w komórki nowotworowe raka piersi – wyjaśnia Darbre.

Ponadto wcześniejsze badania wykazały wyższe stężenie związków glinu w biopsji raka piersi w porównaniu do „normalnej” krwi. Darbre postanowiła przeprowadzić eksperyment - dodała jony glinu do pojedynczych komórek raka piersi. Okazało się, że sole glinu mogą „uaktywniać” komórki raka piersi.

Specjaliści z Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego podkreślają jednak, że nie potwierdzono dotychczas, iż podwyższone stężenie związków glinu w tkance nerwowej mózgu jest przyczyną choroby Alzheimera. Istnieje także możliwość, że obecność soli glinu jest wtórnym efektem występowania choroby. Ich zdaniem alergie rzadko są spowodowane regularnym stosowaniem antyperspirantu.

Robert Golden, immunolog i prezes firmy konsultingowej „ToxLogic”, traktuje wyniki eksperymentu z przymrużeniem oka. – Są to bardzo proste zawiesiny komórek – tłumaczy Golden. Pomysł umieszczenia związków glinu w komórkach raka piersi i widoczne efekty są całkiem interesujące. Ale można dostrzec takie zjawiska w hodowli komórkowej, które nigdy nie będą możliwe do powtórzenia w całym ciele człowieka. Nie wszystkie mechanizmy pełniące funkcję oczyszczającą z substancji toksycznych pracują bez zarzutu. Golden dodaje, że kosmetyki powinny być testowane pod kątem wchłaniania składników przez skórę.

Czy zawarte w antyperspirantach związki glinu są bezpieczne? Ewa Starzyk, Dyrektor Naukowy Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego zaznacza, że żadne poważne źródła nie potwierdzają szkodliwego działania glinu w kosmetykach. W żadnych badaniach nie wykazano także, że związki glinu mogą przenikać przez skórę.

Gruczoły potowe

Co powoduje blokowanie gruczołów potowych? Nawet jeśli brakuje dowodów potwierdzających związek substancji przeciwpotowych z rakiem piersi, niektórzy eksperci uważają, że i tak nie pozostają bez wpływu na nasze zdrowie. McGrath podkreśla, że pot pod pachami pochodzi z gruczołów apokrynowych, choć jest go o wiele więcej w gruczołach ekrynowych. - Hormony płciowe stymulują gruczoły łojowe. Co się z nimi dzieje, jeśli są blokowane działaniem antyperspirantu? Zatrzymują się w organizmie. Używanie antyperspirantów powoduje wzmożone działanie hormonów, które mogą prowadzić do rozwoju komórek raka piersi – wyjaśnia McGrath.

Zdaniem specjalistów z Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego taki sposób myślenia jest błędny. - Główne zadanie wydzielania potu to termoregulacja, a nie oczyszczanie ciała z toksyn. Ksenobiotyki (związki obce dla organizmu) usuwane są z organizmu na drodze metabolizowania ich przez wątrobę i wydalania z moczem. Gruczoły ekrynowe (czyli te odpowiadające za funkcje termoregulacyjne) okolic pachowych to zaledwie 1 procent wszystkich gruczołów ekrynowych znajdujących się na ciele. Stosowanie antyperspirantów nie może więc wpływać ani na funkcje termoregulacyjne, ani tym bardziej na „wydalanie toksyn z organizmu” – czytamy w artykule „Czy antyperspiranty szkodzą? – mity i fakty” opracowanym przez Ewę Starzyk z Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

Golden również nie zgadza się z teorią McGrath’a. – Pocenie jest mechanizmem potrzebnym do ochłodzenia organizmu. Przez proces pocenia nie pozbywamy się toksyn z naszego organizmu. To wątroba pełni funkcję detoksacyjną. Chlorek sodu jest uwalniany przez skórę. Inne toksyny nie są usuwane z organizmu przez pocenie – tłumaczy Golden. Jego zdaniem antyperspiranty używamy jedynie na niewielkiej powierzchni naszej skóry.

Eksperci twierdzą, że nie ma większych powodów do obaw. Choć w tym przypadku nie zaszkodzi rozwaga i ostrożność. Co zatem możemy zrobić,? Trzeba dokładnie czytać etykiety i starannie wybierać produkty. Należy pamiętać, że główną przyczyną wysokiego stężenia związków chemicznych we krwi jest częsty kontakt z niebezpiecznymi substancjami obecnymi zwłaszcza w produktach niewiadomego pochodzenia (m.in. przyjmowanych drogą doustną). Absorbowane w znacznych ilościach przez organizm mogą negatywnie wpływać na funkcjonowanie narządów. W przypadku skóry przed wnikaniem substancji chemicznych chroni nas bariera naskórkowa, a dokładnie warstwa rogowa naskórka. Przenikanie większości znanych substancji przez skórę jest bardzo niskie. Jednak w pogoni za pięknem i urodą pamiętajmy o naszym zdrowiu.

Tekst: Monika Stypułkowska

(ms/sr), kobieta.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)