Blisko ludziArtystka zamienia blizny w tatuaże

Artystka zamienia blizny w tatuaże

Blizny zostają na lata. Jedne są wynikiem nic nie znaczących wypadków, inne natomiast niosą ze sobą trudne wspomnienia z przeszłości. Artystka z Brazylii – Flavia Carvalho postanowiła otworzyć swój salon tatuażu dla kobiet, które doświadczyły przemocy domowej.

Magdalena Drozdek

07.09.2015 | aktual.: 03.02.2016 12:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Blizny zostają na lata. Jedne są wynikiem nic nie znaczących wypadków, inne natomiast niosą ze sobą trudne wspomnienia z przeszłości. Artystka z Brazylii – Flavia Carvalho postanowiła otworzyć swój salon tatuażu dla kobiet, które doświadczyły przemocy domowej.

Projekt „ A Pele da Flor” wystartował dwa lata temu. Kobieta pokrywa blizny pięknymi, kolorowymi tatuażami.

Rany od noża, kul, skóra zdeformowana przez wielokrotne pobicia – to wszystko ukrywają tatuaże artystki. Do jej salonu przychodzą chętnie też kobiety, które musiały poddać się mastektomii. Carvalho pracuje nad projektem w pojedynkę. Choć pomysł zachwycił media na całym świecie, żaden z tatuażystów nie postanowił jeszcze dołączyć do projektu.

Idea jest prosta. Poszkodowane kobiety przychodzą do salonu, pokazują swoje blizny i wybierają wzór jaki się im podoba. Za nic nie płacą – tatuażystka wykonuje dla nich swoje grafiki zupełnie za darmo.

Nietypowy ratunek

Dwa lata temu do jej salonu przyszła kobieta, która chciała zasłonić blizny w okolicach intymnych. Zwierzyła się, że gdy pewnego dnia poszła do klubu na imprezę, jakiś mężczyzna dźgnął ją nożem w krocze.

Gdy tatuażystka skończyła swoją grafikę, kobieta była niezmiernie wzruszona. To skłoniło Carvalho do kontynuowania tego typu pracy. Każdy tatuaż na bliźnie miał być oznaką oderwania się od przeszłości, dodawał kobietom pewności siebie.

Swój pomysł przedstawiła lokalnym organizacjom, działającym na rzecz pokrzywdzonych kobiet. Władze jej rodzinnego miasta także okazały wsparcie. Wieść o projekcie zaczęła rozchodzić się jak wirus.

Nazwa projektu odnosi się do portugalskich słów, oznaczających „głębiej niż skóra”. Blizny to nie tylko zewnętrzna skaza, ale i rana na psychice, której nie można łatwo wyleczyć. Dziewczyna uważa też, że każda kobieta jest jak kwiat, o który trzeba dbać.

Odkąd zaczęła swój projekt, do jej studia ściągnęły dziesiątki kobiet z koszmarną przeszłością.

- Dzwoniły z całego kraju. Przyjeżdżały do studia, dzieliły się swoimi historiami i pokazywały swoje blizny. Były zawstydzone, płakały i przytulały się do mnie. To cudowne widzieć jak zmieniają się po sesji. Czasem pozostajemy na dłużej w kontakcie i mogę doświadczać, jak inaczej postrzegają swoje ciało. Są odważniejsze i otwarte na ludzi – mówi Carvalho.

Jak dodaje artystka, najbardziej poruszyła ją historia 17-latki, która spotykała się przez pewien czas ze starszym mężczyzną. Maltretował ją psychicznie, ale dopiero po kilku miesiącach zdecydowała się od niego odejść. Umówili się na spotkanie, pokłócili się, a on zaatakował ją z nożem. Pokaleczył jej krocze, a potem brutalnie zgwałcił. Dziewczyna spędziła na ostrym dyżurze kilka dni.

- Jest taka młoda, a została z taką liczbą blizn. Jej oprawca wciąż jest na wolności – dodaje tatuażystka.

md/ WP Kobieta

Komentarze (0)