Barbara Majchrowska wspiera strajkujących. Żona prezydenta Krakowa podziwia determinację młodych kobiet
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Barbara Majchrowska, żona prezydenta Krakowa cieszy się, że kobiety wyszły na ulice. - Żaden ustrój ani żadna religia nas nie broni - powiedziała w rozmowie z WP Kobieta.
Barbara Majchrowska, która rzadko zabiera głos w mediach, postanowiła pokazać, że popiera wszystkich, którzy zdecydowali się sprzeciwić orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. zaostrzenia prawa do aborcji. – Kobiety generalnie zawsze były źle traktowane. Żaden ustrój ani żadna religia nas nie broni. Ten świat zbudowali mężczyźni i zrobili go antykobiecym. Jesteśmy pozostawione same sobie – powiedziała w rozmowie z WP Kobieta.
Barbara Majchrowska nie ukrywa, że jest pod wrażeniem skali, jaką przybrał strajk kobiet. – Nigdy wcześniej w swoim życiu nie widziałam takiego zrywu w społeczeństwie. Strajkują już nie tylko duże miasta, jak Kraków, Wrocław, Warszawa, ale również małe miasteczka. Widziałam zdjęcia z Limanowej czy Oleśnicy i to jest ewenement, bo w takich miejscowościach ludzie zazwyczaj nie mają w sobie aż takiej odwagi i chęci dołączania do manifestacji – wyjaśniła.
Żona prezydenta Krakowa podziwia zapał młodych kobiet i uważa, że to zaprocentuje w ich przyszłości. - To co sobie dziś wywalczą, to będą miały później. Ja już należę do starszego pokolenia, więc niewiele mogę dla siebie wskórać, ale popieram młode kobiety, które mają odwagę mówić głośno o tym czego chcą – powiedziała.
Barbara Majchrowska jedynie chciałaby, aby manifestujący powstrzymali się od agresji fizycznej i zrezygnowali z zakłócania mszy świętych. – W kościołach są ludzie, którzy przyszli się pomodlić, nie utrudniajmy im tego – poprosiła, jednocześnie dodając, że czym innym według niej jest demonstrowanie przed kościołami. – Jeśli ktoś chce coś wykrzyczeć w stronę księży, to czemu nie. Ja to obieram jak akt desperacji w stosunku do naszego duchowieństwa, który pokazuje, że ludzie chcą zmian – dopowiedziała.
Żona Jacka Majchrowskiego uważa, że kwestia podejścia do aborcji powinna być rozstrzygana wyłącznie w sumieniach każdego obywatela, a nie być zapisana w Konstytucji. – To jest zbyt indywidualna sprawa, żeby ją uogólniać – wyjaśniła.