Barbara Majchrowska wspiera strajkujących. Żona prezydenta Krakowa podziwia determinację młodych kobiet

Barbara Majchrowska, żona prezydenta Krakowa cieszy się, że kobiety wyszły na ulice. - Żaden ustrój ani żadna religia nas nie broni - powiedziała w rozmowie z WP Kobieta.

Barbara Majchrowska jest filologiem orientalnym i pracowała w Bibliotece Jagiellońskiej
Barbara Majchrowska jest filologiem orientalnym i pracowała w Bibliotece Jagiellońskiej
Źródło zdjęć: © East News
Klaudia Stabach

Barbara Majchrowska, która rzadko zabiera głos w mediach, postanowiła pokazać, że popiera wszystkich, którzy zdecydowali się sprzeciwić orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. zaostrzenia prawa do aborcji. – Kobiety generalnie zawsze były źle traktowane. Żaden ustrój ani żadna religia nas nie broni. Ten świat zbudowali mężczyźni i zrobili go antykobiecym. Jesteśmy pozostawione same sobie – powiedziała w rozmowie z WP Kobieta.

Barbara Majchrowska nie ukrywa, że jest pod wrażeniem skali, jaką przybrał strajk kobiet. – Nigdy wcześniej w swoim życiu nie widziałam takiego zrywu w społeczeństwie. Strajkują już nie tylko duże miasta, jak Kraków, Wrocław, Warszawa, ale również małe miasteczka. Widziałam zdjęcia z Limanowej czy Oleśnicy i to jest ewenement, bo w takich miejscowościach ludzie zazwyczaj nie mają w sobie aż takiej odwagi i chęci dołączania do manifestacji – wyjaśniła.

Żona prezydenta Krakowa podziwia zapał młodych kobiet i uważa, że to zaprocentuje w ich przyszłości. - To co sobie dziś wywalczą, to będą miały później. Ja już należę do starszego pokolenia, więc niewiele mogę dla siebie wskórać, ale popieram młode kobiety, które mają odwagę mówić głośno o tym czego chcą – powiedziała.

Barbara Majchrowska jedynie chciałaby, aby manifestujący powstrzymali się od agresji fizycznej i zrezygnowali z zakłócania mszy świętych. – W kościołach są ludzie, którzy przyszli się pomodlić, nie utrudniajmy im tego – poprosiła, jednocześnie dodając, że czym innym według niej jest demonstrowanie przed kościołami. – Jeśli ktoś chce coś wykrzyczeć w stronę księży, to czemu nie. Ja to obieram jak akt desperacji w stosunku do naszego duchowieństwa, który pokazuje, że ludzie chcą zmian – dopowiedziała.

Żona Jacka Majchrowskiego uważa, że kwestia podejścia do aborcji powinna być rozstrzygana wyłącznie w sumieniach każdego obywatela, a nie być zapisana w Konstytucji. – To jest zbyt indywidualna sprawa, żeby ją uogólniać – wyjaśniła.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (156)