Betty Broderick zastrzeliła byłego męża i jego nową żonę. Ale ta historia nie jest tak oczywista, jak się wydaje
Betty i Dan Broderickowie rozwodzili się 5 lat, wzajemnie uprzykrzając sobie życie. Kiedy ona pociągnęła za spust, on z automatu stał się święty. "Bo to zła kobieta była"? A może złą stała się przez niego?
06.10.2020 17:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kobiety są bardziej emocjonalne. Płaczliwe. Czepiające się. Generalnie, sama z nimi udręka. Łatwo przywołać ten stereotyp, słysząc po raz pierwszy historię Betty Broderick. Nie mogła pogodzić się z odejściem męża, aż w końcu zabiła jego i jego nową żonę. Mało kto zastanawia się, co do tego doprowadziło.
Betty Broderick zawsze sprawiała wrażenie tej idealnej, amerykańskiej kury domowej, która z poświęceniem, ale wciąż z uśmiechem na twarzy gotuje, prasuje, sprząta, wychowuje dzieci. Rodzina żyjąca na przedmieściach, w pięknym domu, robiła wrażenie na sąsiadach i stanowiła wzór do naśladowania. Rysa na tym jakże idealnym obrazie pojawiła się w 1983 r., kiedy Dan rozpoczął gorący romans ze swoją asystentką Lindą. No cóż, historia jakich wiele.
Miłość nie wszystko wybaczy
Betty dowiaduje się o wszystkim, gdy dostaje papiery rozwodowe. Mąż-prawnik wie, jak to rozegrać. Odda jej ich stary dom, sypnie trochę grosza, a w zamian dostanie upragnioną wolność. Zapomina, że gdyby nie Betty, nie poszedłby na prawnicze studia i nie zrobiłby oszałamiającej kariery. Zrezygnowała dla niego ze swoich ambicji. Miłość przecież wymaga poświęceń. Ale Dan ma 16 wspólnych lat za nic – wyrzuca je do śmieci.
Miła dotąd żona śmieciem być nie zamierza, budzi się z letargu i wypowiada wojnę. Zaczyna ostro: wyzywa męża przez telefon, a w miejscu, gdzie ma podpisać zgodę na rozwód, pisze słowo: "Boże!". Potem wstępuje w nią diabeł – Betty rozbija się autem o drzwi frontowe posiadłości Dana, którą ten dzieli już z Lindą. W "podzięce" mąż wzywa policję i każe zabrać matkę swoich dzieci na obserwację psychiatryczną. Kolejne upokorzenie, kolejny cios.
Dzieci z Betty nie chcą mieć nic wspólnego. Wolą mieszkać u ojca, który odebrał jej prawa rodzicielskie (w końcu jest szalona!), zabrał dach nad głową, a do tego odmówił podziału majątku. Książkowe przykłady przemocy psychicznej i ekonomicznej. Betty ma serdecznie dość i w obecności pociech grozi, że zabije Dana.
"Jak kura domowa naprzeciwko Muhammada Aliego"
Odpowiedzią są listy opatrzone prawniczym stemplem i zakaz zbliżania się. 5. rok walki daje się kobiecie we znaki. Koleżanki radzą: "Daj spokój. Ciesz się życiem". W pierwszy piątek listopada 1989 r., cztery dni przed 42. urodzinami, Betty odbiera kolejne papiery: stanie przed sądem, jeśli nie przestanie nękać Dana i jego świeżo poślubionej małżonki Lindy. Potem Broderick przyzna, że właśnie w tamtej chwili opadła z sił. W rozmowie z dziennikarką "Los Angeles Times" powie: "To tak, jakby ktoś postawił kurę domową z Muhammadem Alim na ringu".
W sobotę podejmuje więc decyzję, że trzeba wreszcie to zakończyć. Walka przestaje mieć sens. Nazajutrz, tuż przed zachodem słońca, Betty ubiera się elegancko, wsiada za kółko i kieruje się w okolice San Diego – prosto do siedziby wroga. Drzwi otwiera sobie kluczem starszej córki.
Wdrapuje się po schodach i wkrada do sypialni. Staje przy łóżku, w którym śpią Dan i Linda. Jej wzrok wciąż przyzwyczaja się do ciemności, gdy celuje w nich swoim 2-letnim rewolwerem. Padają strzały. Jedna kula trafia w stolik, druga w ścianę. Pozostałe trzy dosięgają parę. "Ok, ok. Masz mnie" – wyrzuca z siebie Dan. Jeszcze próbuje się ratować, osuwając się na podłogę. Wyciąga rękę do telefonu. Jedyne, co przychodzi Betty do głowy, to: "O mój Boże! Zdąży zadzwonić, zanim zbiegnę ze schodów". Zrywa więc telefon ze ściany i ucieka.
"Gdyby mnie nie sprowokował…"
Dan i Linda umierają.
Morderstwa wstrząsają środowiskiem prawniczym i lokalną społecznością. Jakby nie dało się tego przewidzieć. Przecież Dan wielokrotnie mówił o groźbach, które dostawał od eksżony. Tylko nikt nie brał Betty na poważnie. Kura domowa przecież nie zabija.
Broderick zostaje skazana na 32 lata więzienia. Dziennikarce "LA Times" powie: "Nigdy nie miałam zaburzeń emocjonalnych ani choroby psychicznej – z wyjątkiem sytuacji, gdy prowokował 'zaburzenie'. Moje 'wybuchy' były jedynie odpowiedzią na wyrachowany, pełen nienawiści sposób radzenia sobie przez Dana z naszym rozwodem. Wmawiał mi i wszystkich innym, że zwariowałam... Jak długo można tak żyć?".
W lutym minie 29 lat od wsadzenia Betty za kratki. Co u niej słychać? Jest po 70. i odbywa swoją karę w California Institution for Women w Chino. Wygląda na to, że resztę życia właśnie tam spędzi.
Na przestrzeni lat dwukrotnie odmawiano jej zwolnienia warunkowego. Najpierw w styczniu 2010 r., a następnie w 2017 r. Dwuosobowy panel kalifornijskiej komisji ds. zwolnień warunkowych głosował jednogłośnie przeciwko zwolnieniu jej z więzienia. Pozwolą jej znów się o nie ubiegać w 2032 r. Będzie miała wtedy 84 lata.
Dzieci Betty i Dana, Kimberly, Kathy Lee, Dan junior i Rhett, wciąż z nią rozmawiają. Byli przesłuchiwani, gdy po raz pierwszy chciała wyjść wcześniej na wolność. Połowa rodzeństwa była na tak, połowa na nie. Dan Jr. powiedział: "W głębi serca wiem, że moja matka jest dobrym człowiekiem. Ale gdzieś po drodze się pogubiła. Wypuszczanie takiej osoby byłoby ogromnym błędem".
Obecnie na Netfliksie można zobaczyć serial opowiadający historię Betty zatytułowany "Dirty John: The Betty Broderick Story".