"Bo wyszła z domu bez zgody męża". Afgańskie więźniarki
Mazar-e-Sharif to więzienie dla kobiet w Afganistanie. Można spotkać tam bardzo wiele nastoletnich matek, które opiekują się swoimi dziećmi, nierzadko niemowlętami. Często są skazane za tzw. zbrodnie moralne, czyli na przykład ucieczkę od męża-tyrana. Nie mają szans na odwołanie się od decyzji sądu. Witamy w Afganistanie, najgorszym miejscu na świecie dla kobiet.
09.08.2011 | aktual.: 09.08.2011 11:49
Mazar-e-Sharif to więzienie dla kobiet w Afganistanie. Można spotkać tam bardzo wiele nastoletnich matek, które opiekują się swoimi dziećmi, nierzadko niemowlętami. Często są skazane za tzw. zbrodnie moralne, czyli na przykład ucieczkę od męża-tyrana. Nie mają szans na odwołanie się od decyzji sądu. Witamy w Afganistanie, najgorszym miejscu na świecie dla kobiet.
Mieszkająca w górach Hindukusz 16-letnia Badia musiała dzielić jeden koc wraz ze swoją nowonarodzoną córeczką i 40-letnim mężem. Została zmuszona do ślubu w wieku 12 lat. Praktycznie każdego dnia od czasu wesela była bita przez swojego małżonka brudną miotłą, która służyła do szorowania podłogi. – Zdrowy chłopiec nigdy nie wyjdzie z tak bezwartościowej kobiety – zwykł mawiać.
Mąż Badii wziął sobie drugą żonę, co również według niego było jej winą. Miała szczęście, że był miły: nikt w wiosce nie przejąłby się, gdyby zabił ją oraz swoją córeczkę.
Dziewczyna postanowiła uciec. Pewnej śnieżnej nocy, trzęsąc się, wykradła się z łóżka, przycisnęła dziecko do piersi i zaczęła biec ile sił w nogach. Bez butów, przez góry. Nie uciekła jednak daleko. Została wtrącona do więzienia za to, że wyszła z domu bez zgody swojego męża.
Teraz Badia opowiada swoją historię siedząc na betonowej podłodze w więzieniu w prowincji Nangarhar. – W mojej wiosce jestem zbrodniarką – mówi, odgarniając włosy z twarzy swojej córeczki, teraz dwuletniej. Razem, matka i dziecko, odsiadują 10 lat kary.
W Afganistanie wystarczy, że dwóch mężczyzn zezna przeciwko jednej kobiecie. Sprawa zamknięta. Nie potrzeba dowodów, nie ma mowy o adwokacie. Typowe „moralne przestępstwa”, za które kobiety skazywane są na więzienie lub nawet na śmierć, to odmowa poślubienia gwałciciela, podejrzenie zdrady lub tzw. „pomoc w zabójstwie”, kiedy męski członek rodziny zamorduje kogoś i wskaże żonę lub siostrę jako osobę, która odbędzie karę za niego. Szacuje się, że w afgańskich więzieniach przebywa obecnie ok. 860 kobiet, w tym 620 ma nie więcej niż 17 lat. 95 procent z nich zostało skazanych za „moralne przestępstwa”. Za kratami przebywa także 280 dzieci.
21-letnia Kinah mieszka w jednej celi z 40 kobietami i 18 dziećmi. W tych warunkach wychowuje swoją 6-miesięczną córeczkę. Dziecko sypia na prześcieradle rozpostartym pomiędzy dwoma krzesłami. Choć Kinah w wieku 6 lat została przyrzeczona 40-latkowi, jako szesnastolatka uciekła z domu i poślubiła młodego mężczyznę, którego kochała. Jej starszy narzeczony wytropił parę i zabił jej męża. Został skazany za morderstwo na 10 lat więzienia. Kinah dostała 12 lat za cudzołóstwo.
W celi ciągle słychać kaszel dzieci. Jedynym miejscem, gdzie można odpocząć od hałasu, jest dziedziniec – o ile na dworze panują dodatnie temperatury. – Czasami nie mamy nawet mleka dla niemowląt – żali się Kinah, przytulając swoje maleństwo.
W Afganistanie działają organizacje, które walczą o to, by poprawić los kobiet i dzieci w więzieniach. Jedną z nich jest Afgan Women’s Education Center (AWEC), prowadząca działania w ośmiu prowincjach kraju. Organizacja finansuje naprawę rozpadających się budynków, polepszenie opieki zdrowotnej i szkolenie strażników. – Serce się kraje, kiedy widzimy te wszystkie młode dziewczęta – mówi Rita Thomas, działaczka. – Próbujemy zapewnić im godny byt.
Budżet AWEC jest wciąż bardzo mały. Organizacja utrzymuje się głównie z dotacji, grantów i dzięki wytrwałości ludzi, którzy pracują bez jakiegokolwiek wynagrodzenia. Wszyscy mają nadzieję, że do końca 2011 roku działania AWEC rozszerzą się na wszystkie prowincje Afganistanu. – Dzięki temu będziemy mogli dotrzeć do większej liczby cierpiących – cieszy się Thomas.
Tekst: na podst. Marieclaire.com/(sr)