Bołądź załamana. "Nigdy nie zrozumiem, co się stało"
Olga Bołądź opublikowała chwytający za serce wpis. Żegna się w nim z przyjacielem. Giovanny Castellanos zmarł w niedzielę w wieku 40 lat. "Giova nie tak miało być..." – pisze Bołądź na swoim profilu na Facebooku.
03.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Giovanny Castellanos, pochodzący z Kolumbii reżyser teatralny odszedł, mając zaledwie 40 lat. Jak podało Radio Olsztyn, przyczyną śmierci był COVID-19. Castellanos jeszcze kilka miesięcy temu w walecznych słowach pisał o pandemii w mediach społecznościowych.
Giovanny Castellanos nie żyje
"Cały świat walczy! My też! Wygramy tę cholerną bitwę, wygramy tę straszną wojnę! Będziemy dumniej o tym opowiadać wnukom! Historia na nas patrzy! Odwaga, rozwaga, dużo dyscypliny, życzliwości i dobrej energii kochani!" – czytamy na jego profilu na Facebooku.
O śmierci reżysera poinformował krakowski Teatr Bagatela. Castellanos przygotowywał tam spektakl "Ich czworo" – inscenizację sztuki Gabrieli Zapolskiej.
"Z niedowierzaniem i wielką przykrością przekazujemy Wam bardzo smutną wiadomość. Dzisiaj zmarł Giovanny Castellanos. Kapitalny, wspaniały, ciepły i pełen radości życia człowiek. Jeszcze dosłownie kilka dni temu pracował nad przygotowaniem premiery "Ich czworo". Będzie nam brakować jego energii, talentu i serdeczności. Giova, Giova..." – ten wpis na facebookowym profilu Teatru Bagatela wstrząsnął wszystkimi, którzy znali Castellanosa osobiście. Wśród nich znalazła się Olga Bołądź. Aktorka znalazła wspólne zdjęcia z reżyserem i opublikowała je w swoich mediach społecznościowych.
Zobacz również:
"Giova nie tak miało być... Dobry, mądry, oddany swojej rodzinie, przyjaciołom i pracy. Wspaniały reżyser, kolega, kompan podróży. Dziękuje Ci za monodram i za Kolumbie. To była wielka przyjemność z Tobą przebywać, śmiać się i tańczyć. Nigdy nie zrozumiem, co się stało. Miałam Ci zawieść rzeczy do szpitala. Niesprawiedliwe. Giova do zobaczenia....." [pisownia oryginalna]. Olga Bołądź mocno przeżyła śmierć reżysera. Byli bliskimi znajomymi, a ich kontakty nie ograniczały się tylko do spraw zawodowych.
"Moje modlitwy i uwagę kieruję na jego wspaniała żonę i dzieci Agnieszka, Sami, Amadeo i Amelia" – dodaje Olga Bołądź.