Britney Spears była bliska samobójstwa. Stary przyjaciel widział ją na skraju załamania
Britney Spears należy do grona gwiazd, które światowa kariera przerosła. Co prawda dzisiaj stan psychiczny artystki powala jej w miarę normalnie funkcjonować, jednak był czas, gdy myślała o odebraniu sobie życia.
Szef studia tańca Robert Baker, który wiele lat współpracował z Britney Spears, po latach opowiedział o jej najtrudniejszych momentach. Mężczyzna widział ją zarówno w okresie, gdy była na pierwszych miejscach list przebojów, a każda nastolatka marzyła, aby upodobnić się do niej, oraz w momencie, gdy dopadła ją głęboka depresja. Zdaniem nauczyciela tańca Britney przetrwała tylko dzięki swojemu ojcu.
"Wymykała się spod kontroli. Przeżywała najgorszy okres w życiu i potrzebowała pomocy. Tata wkroczył i udzielił jej potrzebnej pomocy. Gdyby tego nie zrobił, mogłoby być inaczej. Nie sądzę, żeby nadal była z nami dzisiaj" - stwierdził Robert Baker w rozmowie z serwisem mirror.co.uk.
W 2007 roku Britney Spears zaczęła leczyć się psychiatrycznie, a jej kuratorem i prawnym opiekunem został właśnie ojciec - Jamie Spears. Umowa wygasła kilka miesięcy temu, po tym jak ojciec dzieci Britney donosił o rzekomym znęcaniu się dziadka nad wnukami.
Wielu fanów artystki również miało zastrzeżenia co do działań jej ojca. W sieci pojawiały się pogłoski, że mężczyzna ogranicza jej wolność i żeruje na jej fortunie. Robert Baker twierdzi, że było na odwrót. "Widziałem tylko kochającego, opiekuńczego ojca, który chciał się upewnić, że jego córka jest bezpieczna. Wykonał niesamowitą robotę" - podkreśla.
Niezależnie od tego, kto ma rację, i tak Britney Spears jest poszkodowana. Artystka nie radzi sobie z własną psychiką i wielokrotnie trafiła już na oddział w szpitalu psychiatrycznym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl