Bubble football zamiast striptizerki. Wieczory kawalerskie przechodzą rewolucję
Kawalerski Emila trwał dwa dni. Znajomi przygotowali tyle atrakcji, że zabrakło czasu na alkoholową libację. - Kiedyś symbolem pożegnania kawalerskiego życia była striptizerka i limuzyna. Dzisiaj nasi klienci szukają innych rozrywek - wyjaśnia właściciel firmy zajmującej się organizacją wieczorów kawalerskich.
Nieodłącznym elementem przygotowań do wesela jest zorganizowanie wieczoru panieńskiego i kawalerskiego. Tradycja nakazuje, aby przed wypowiedzeniem sakramentalnego "tak", ostatni raz zabawić się tak, jak na typowego singla przystało.
Kobiety podchodzą do tego zwyczaju bardzo dosłownie i chętnie korzystają z rozrywek, na które nie odważyłyby się w innych okolicznościach. Konkursy na poderwanie najprzystojniejszego faceta w klubie czy całowanie nieznajomych na ulicy, to chleb powszedni w menu imprezy wyprawionej na cześć panny młodej. – Mężczyźni coraz rzadziej decydują się na zamawianie tancerki podczas wieczoru kawalerskiego, ale na panieńskich striptizerzy bardzo często są obowiązkową atrakcją – mówi nam pracownica firmy "Event for You", która zajmuje się organizacją tematycznych imprez.
Picie na hejnał
Mężczyźni nie nadają wieczorom kawalerskim aż tak wielkiej rangi. Jeśli jest alkohol i kilku kumpli, to już jest dobrze. – Gdy brałem ślub, miałem 31 lat. Dzikie imprezy i wyrywanie lasek w klubach już dawno mi spowszedniały. Poprosiłem kumpli, żeby nie marnowali kasy, bo wolę napić się z nimi w spokoju dobrego whisky – opowiada Robert, senior manager w jednej z wrocławskich korporacji.
Marek świadkował Adamowi pięć lat temu. Mężczyzna przyznaje, że nie przywiązywał zbyt dużej uwagi do zorganizowania przyjacielowi wieczoru kawalerskiego, dlatego skończyło się na domówce i spontanicznym wyjściu w miasto. – Najpierw spotkaliśmy się w siedmiu w moim mieszkaniu, gdzie na hejnał wypiliśmy kilka litrów wódki, a później poszliśmy na Mazowiecką (ulica w Warszawie, przy której znajduje się wiele popularnych klubów – przyp.red.) – wspomina Marek.
Zanim przyszły pan młody trafił do imprezowej mekki, koledzy zaciągnęli go do kilkunastu barów. – Postanowiliśmy wznosić toast w każdym miejscu, gdzie sprzedawano wódkę – opowiada Marek. - To był kiepski pomysł, bo do klubu dotarło tylko dwóch z nas. Teraz, z perspektywy czasu, żałuję. Można było zrobić coś naprawdę niezapomnianego, a nie wyzgonować w pijalni wódki. W tym roku kumple mojego brata wykupili skoki na bungee – dopowiada 36-latek.
Zabrakło czasu na imprezę
Pożegnanie stanu wolnego 28-letniego Emila trwało dwa dni. Grupka znajomych tak gęsto wypełniła harmonogram spotkania, że zabrakło czasu na alkoholową libację. – Pierwszego dnia mieliśmy paintball, lekcje boksu i gokarty. Wróciliśmy tak wymęczeni, że zasnęliśmy tuż po kolacji. Z kolei następnego dnia z samego rana mieliśmy zarezerwowany czas na strzelnicy – opowiada Emil.
28-latek był zachwycony. – Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że był to jeden z najlepszych weekendów w moim życiu. Upić się do upadłego albo podrywać dziewczyny na dyskotece mogę tak naprawdę w każdą sobotę. Skrzyknięcie całej paczki najlepszych kumpli i wspólne jeżdżenie na quadach nie jest tak łatwe do ogarnięcia. Każdy z nas ma mnóstwo pracy i ciągle narzekamy na brak wolnego czasu – tłumaczy.
Zmiana trendu
Wbrew pozorom coraz mniej mężczyzn kończy wieczory kawalerskie z głową na barowym blacie albo w łóżku obcej kobiety. Właściciele firm zajmujących się przygotowywaniem tematycznych imprez obserwują zmianę trendu. – Kiedyś symbolem pożegnania kawalerskiego życia była striptizerka i limuzyna. Dzisiaj nasi klienci szukają innych rozrywek, które podniosą im adrenalinę, ale jednocześnie będą czymś niecodziennych – opowiada właściciel firmy "Feel Event".
Również pracownica "Event for you" przyznaje, że panowie coraz częściej stawiają na aktywne spędzenie spotkania na cześć przyszłego pana młodego. - Ostatnio organizowaliśmy skoki ze spadochronem dla grupki mężczyzn - wyjaśnia.
Dużym zainteresowaniem cieszy się również paintball w pustostanie, przejażdżkę quadami czy bubble football. – Sprzedajemy mnóstwo tego typu pakietów. Ponadto raczkującym hitem jest degustacja whisky – wyjaśnia firma "Feel Event".
Oczywiście wśród dostępnych atrakcji nadal można znaleźć maraton z tancerkami w klubie go-go, albo przejazd imprezowym autobusem, do którego zupełnie nieprzypadkowo wsiada roznegliżowana autostopowiczka. - Nie mogę powiedzieć, że już nikt nie rezerwuje striptizerek. Są mężczyźni, którzy chętnie popatrzą na pokaz ich umiejętności, jednak jest to rodzaj rozrywki z poprzedniej dekady –wyjaśnia właściciel "Feel Event".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl