Była dziewczyna Jakuba Rzeźniczaka opowiedziała o przemocy domowej. Adwokatka zabrała głos
Wczoraj portal Pudelek, opisał wstrząsającą historię Eweliny Ślotały, byłej dziewczyny Jakuba Rzeźniczaka. Kobieta opublikowała zdjęcia, dokumentujące obrażenia zadane jej przez męża. Poprosiliśmy o komentarz mec. Klaudię Mielczarczyk, prawniczkę specjalizującą się między innymi w prawie rodzinnym. Powiedziała, gdzie jej zdaniem leży problem.
23.11.2021 15:15
Przemoc domowa to wciąż w Polsce temat tabu. Stereotypowo przypisywana tzw. rodzinom z marginesu, może się pojawić w każdym domu. Dowodem na to jest historia Eweliny Ślotały, dekoratorki wnętrz związanej z majętnym biznesmenem i mieszkającej w podwarszawskim, willowym Konstancinie. Kobieta zdecydowała się opublikować swoją twarz tuż po pobiciu przez męża. Mężczyzna został skazany w Hiszpanii, bo tam sprawa została zgłoszona. Natomiast ofiara ma wątpliwości, czy w Polsce udałoby jej się doprowadzić przemocowca przed sąd. Ma bowiem przykre doświadczenia z polską policją.
- Policja, którą wzywałam do agresywnego męża, skazanego już wyrokiem karnym za połamanie mi twarzy i przemoc domową, przyjeżdżała po prawie dwóch godzinach! Mimo że w domu był ze mną mój dwuletni synek - opowiada. Trzeba zacząć mówić o tej patologii głośno. Nie wstydzić się, bo to oprawca powinien wstydzić się znęcania nad rodziną, a nie jego ofiary - przekonuje.
Zapytałyśmy prawniczki, czy spotkała się z podobnymi sytuacjami i co doradziłaby ofiarom przemocy.
Marta Kutkowska, WP Kobieta: Przemoc domowa kojarzy się z rodzinami o niskim statusie materialnym. Jak to wygląda w rzeczywistości?
Klaudia Mielczarczyk, adwokat: Przemoc jest obecna głównie w rodzinach, w których pojawia się problem alkoholowy, częstymi przyczynami przemocy jest również chorobliwa zazdrość partnera. Sprawcami zazwyczaj są mężczyźni, chociaż zdarzały się w mojej praktyce sytuacje, że to żona była napastnikiem. Przemoc pojawia się także w zamożnych domach, tu nie ma reguły.
Mąż Eweliny Ślotały był osobą karaną. Mimo to policja bagatelizowała jej wezwania.
Tak, ale z artykułu wynika, że wyrok zapadł w Hiszpanii, więc on w świetle polskiego prawa był osobą niekaraną.
Rozumiem, ale mimo wszystko czekanie dwie godziny na przyjazd policji w takiej sytuacji jest absurdem.
Z mojego doświadczenia wynika, że policji w Polsce takie wezwania spowszedniały. Służby bardzo często nie traktują wezwania do awantury domowej równorzędnie z np. wezwaniem do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Takie podejście wynika głównie z tego, że wezwań do awantur domowych jest bardzo dużo, wiele bezzasadnych, ponieważ skłóceni małżonkowie często straszą się nawzajem policją. Kończy się to tak, że osoba, która realnie potrzebuje pomocy, jej nie dostaje lub dostaje ją zbyt późno.
Co pani zdaniem może zrobić osoba, która doświadcza przemocy domowej?
Gdy wezwiemy policję, musimy dopilnować, by zostało złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez domniemanego sprawcę. Teoretycznie policja powinna wszcząć postępowanie przygotowawcze od razu, jeśli widzi, że osoba ma widoczne obrażenia na ciele. Wiem jednak, że nie zawsze tak się dzieje. Znam sprawę, gdzie kobieta była zabrana przez pogotowie, a mimo to policja bez otrzymania od niej zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, nie wszczęła postępowania. Dlatego trzeba się o to zatroszczyć samemu. Wygląda to tak: przyjeżdża policja, składamy zawiadomienie. Jeśli sprawca jest pod wpływem alkoholu, natychmiast powinien być zabrany na tzw. dołek. Natomiast jeśli jest trzeźwy, prokuratura może wydać zakaz zbliżania się do ofiary, np. na 30 metrów i wtedy napastnik musi opuścić miejsce zamieszkania nawet jeśli dom należy do niego.
Czytaj też: Przemoc w polskich domach. Wnioski są okrutne
Złożenie takiego wniosku zazwyczaj zajmuje jednak trochę czasu. Co ma zrobić pobita kobieta, która boi się, że do czasu wydania takiego zakazu, mąż pobije ją jeszcze dotkliwiej lub zrobi krzywdę dzieciom?
Podczas interwencji policji należy nalegać, by sprawca został zatrzymany, a następnie, żeby zastosowano wobec niego areszt tymczasowy. Niestety, najczęściej dzieje się to w sytuacjach, gdy ofiara ma na ciele widoczne ślady pobicia. Jeśli uda się przemocowca zatrzymać na 72 godziny, to w tym czasie prokuratura zdąży wydać zakaz zbliżania się i kontaktowania i tym samym zapewni rodzinie bezpieczeństwo.
Wygląda na to, że tutaj kluczowa jest rola policji.
Tak, uważam, że polskie prawo daje skuteczne narzędzia do karania sprawców przemocy domowej. Problem leży po stronie policji, która bardzo często nie jest odpowiednio przeszkolona w kwestii przemocy domowej oraz udzielania wsparcia jej ofiarom.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!