Była gwiazdą "Dzień Dobry TVN". Niewielu wiedziało, co dzieje się w jej domu
Anna Wendzikowska kolejny raz otworzyła się na temat zdrowia psychicznego. W najnowszym wywiadzie rzuciła nowe światło na własne problemy. Okazuje się, że nie chodziło wyłącznie o mobbing w pracy. Wyjątkowo źle zniosła też rozpad związku z ojcem jej córki.
30.12.2022 | aktual.: 30.12.2022 19:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z dnia na dzień zniknęła z "Dzień Dobry TVN". Dopiero po kilku miesiącach zdecydowała się ujawnić, dlaczego nie pojawia się już w popularnej śniadaniówce. "Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby »gwiazda telewizji«, a ja byłam traktowana jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie" - poinformowała w oświadczeniu.
"Nie chciałam tego pokazać"
Anna Wendzikowska miała paść ofiarą mobbingu, który doprowadził do pogłębienia się depresji. Rok wcześniej wyznała, że miewała stany lękowe, a nawet myśli samobójcze. Sytuacji nie poprawiło rozstanie z partnerem, który jest ojcem jej młodszej córki. Jak prezenterka czuje się dzisiaj? Opowiedziała o tym w rozmowie z reporterką "Jastrząb Post".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To są różne momenty. Jak sobie pewnie najbardziej nie radziłam, to najbardziej nie chciałam tego pokazać. Z depresją i takimi momentami psychicznego załamania wiąże się to, że to nie o to chodzi, że człowiek jest słaby, tylko o to, że bardzo długo starał się być silny (...). Czyli ja gdzieś musiałam najpierw sama w sobie zmierzyć się z tym, rozebrać to na części pierwsze, zrozumieć to, że to co się wydarzyło na zewnątrz, czyli moja sytuacja w pracy, albo mój związek, który też się zakończył jakimś wielkim wybuchem i trudnymi emocjami, to jest to tylko coś zewnętrznego, co jest emanacją tego, co mam w środku.
Wendzikowska przyznała, że przez lata pomagały jej "mechanizmy obronne". Problem w tym, że duszone w sobie emocje wreszcie musiały znaleźć ujście. - To są jakieś traumy z przeszłości, nieprzeżyte emocje, dlatego, że my wszyscy boimy się przeżywać trudne emocje jak smutek, żal i często pakujemy je do środka, a na zewnątrz robimy wszystko, aby odwracać od nich uwagę i tam nie patrzeć. Więc ja doszłam do takiego momentu, że po prostu musiałam tam spojrzeć - dodała.
- Takie miałam poczucie, że doszłam do ściany i to jest czas, żeby wreszcie zajrzeć głębiej i zobaczyć, co jest przyczyną tego, że daje tak dużo, że robię dużo, a to nie przynosi zamierzonego rezultatu. Że gdzieś jest błąd na początku, że moje wybory, decyzje i miejsca, w które mnie zabiera moja podświadomość i te schematy, które znam z dzieciństwa, to nie jest dla mnie dobre miejsce - oceniła, zdając sobie jednak sprawę, że "to nie jest jej wina".
Kilka dni temu Anna Wendzikowska poinformowała o śmierci swojego ojca, Marka. "Dziękuję, kocham Cię" - możemy przeczytać w pożegnalnym wpisie na Instagramie.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.