"Rak w dwóch miejscach". Występowała w Polsacie, teraz mówi o chorobie

Arwena Tarasiuk Wilczewska zdobyła popularność dzięki udziałowi w 4. edycji reality show "Farma". Program pokazuje życie uczestników na wsi, ich codzienne obowiązki i wyzwania, jakie napotykają, żyjąc w izolacji od miejskiego życia. Arwii zyskała szerokie grono fanów, dzięki swojej barwnej osobowości.

W lipcu 2025 roku Arwena Tarasiuk Wilczewska publicznie poinformowała, że zmaga się ze złośliwym nowotworem piersi. Teraz pojawiła się w programie "Halo tu Polsat", gdzie opowiedziała o swojej sytuacji zdrowotnej i wyzwaniach, jakie przed nią stoją. - Co roku 17,5 tysiąca kobiet choruje na raka i w większości przypadków naprawdę te kobiety świetnie sobie radzą w życiu, funkcjonują - wyjaśniła.

Była uczestniczka "Farmy" zwróciła uwagę na znaczenie odpowiedniego nastawienia podczas leczenia. - Dla mnie rak, to nie jest żaden wyrok. Jest to choroba. Nie jest może łatwa, ona też powoduje, że czasami muszę brać zwolnienie z pracy, muszę biegać po lekarzach. Czasami jest nieprzyjemna, bo jest operacja, może być chemia, ale da się z tym żyć. (...) W dzisiejszych czasach mamy takie metody leczenia, że możemy żyć, długo żyć i cieszyć się tym życiem - mówiła Tarasiuk Wilczewska w "Halo tu polsat".

Kobieta przeszła mastektomię. - Taka niespodzianka wyszła po mastektomii. Okazało się, że mam dwa podtypy raka - histopatologiczny, więc mam raka zarazikowego i raka przewodowego, więc mój rak tworzy się w dwóch miejscach w mojej piersi - wyjaśniła w śniadaniówce.

Czytaj także: Raka jądra udało się pokonać. Po latach znowu usłyszał diagnozę

Arwena Tarasiuk Wilczewska opowiedziała w programie śniadaniowym, w jaki sposób przekazała wiadomość o chorobie bliskim. - Najpierw zaczęłam od męża, on był oczywiście pierwszą osobą, która się dowiedziała. Właśnie drugiego czerwca siedząc przy kolacji, zrobiliśmy taki pakt. Obiecaliśmy sobie, że ja się skupiam na swoim leczeniu, sto dziesięć procent daję z siebie, on zajmuje się całą resztą - opowiedziała w wywiadzie. Potem o stanie zdrowia zawiadomiła synów.

- To wsparcie jest ogromnie ważne, więc ja wiedziałam, że zanim porozmawiam ze swoimi dziećmi, najpierw poradzę się psychoonkologa, jakich słów użyć, jakiego języka. Nie mogę tego powiedzieć tak łopatologicznie, bo będą tak czy siak pytania - przekazała w programie.

Była uczestniczka "Farmy" opowiedziała również o dalszym przebiegu leczenia i przyszłości. - Po histopacie okazało się, że ten rak jest w skórze, ten zarazikowy, więc musieliśmy dociąć skórę. No i teraz znów konsylium, chemioterapia, radioterapia, pewnie utrata włosów, ale ja się też z tym pogodziłam, bo sama jestem trychologiem, pracuję z włosami i z mężem też robimy metamorfozy - dodała.

Czytaj także: Chorowała na raka, teraz przeszła badania. "Trochę się o to martwię"

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!