Cały świat śledził jej historię. Właśnie odnalazła właścicielkę
12.05.2022 16:24, aktual.: 12.05.2022 17:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Historia kotki, która została ocalona przez wolontariuszy ze zniszczonego wieżowca w Borodziance, poruszyła dosłownie wszystkich. Opowieść ma szczęśliwe zakończenie - dzięki założeniu zwierzakowi konta na Instagramie, odnalazła się jego stęskniona właścicielka.
Ruda kotka została wypatrzona na szafce kuchennej, która była praktycznie jedyną nietkniętą rzeczą w zniszczonym przez bomby mieszkaniu. Okazało się, że zwierzak spędził samotnie w ruinach aż miesiąc. Szafka, jak została nazwana od swej historii, ma swoje konto na Instagramie. To właśnie dzięki tej inicjatywnie wolontariuszy odnalazła swoją opiekunkę.
Została wypatrzona w gruzowisku. Później zajęła się nią fundacja
Dzięki fotorelacji z miejsca zdarzenia widzimy, że Szafkę ledwo można było dostrzec. Niewielki futrzasty punkt znajdował się ładnych kilka metrów nad ziemią, bo aż na siódmym piętrze! Na całe szczęście kotka była na tyle widoczna, że nie uszła uwadze patrolowi wolontariuszy, którzy rozglądali się po okolicy za samotnymi zwierzakami.
"Zoopatrul", ukraińska organizacja na rzecz ochrony zwierząt, zajęła się czworonogiem, który nie był niestety w dobrym stanie i wymagał hospitalizacji. Szafka była wykończona; aby wrócić do pełni sił, niezbędna była pomoc weterynarza. Kociak od razu skradł serca wolontariuszy, którzy wpadli na pomysł, aby założyć podopiecznej konto na Instagramie i w ten sposób szukać jej właścicieli.
Profil Szafki śledzi ponad 19 tysięcy osób. Internauci niezwykle przejęli się losem osamotnionej kotki, co wyraźnie było widać w komentarzach. Wszyscy dziękowali członkom organizacji za uratowanie zwierzaka, który bez ludzkiej pomocy prawdopodobnie umarłby z głodu i wycieńczenia.
"Jesteście niesamowici. Przywracacie nam wiarę w ten świat";
"Macie wielkie serca. Jesteście bohaterami!" - możemy przeczytać na profilu szafki.
Instagram Szafki zalały wiadomości. Po kotkę zgłosiło się aż 12 osób
Wolontariusze z przejęciem opowiadali, że bardzo zależało im na znalezieniu właścicieli Szafki lub też osoby, która zdecyduje się na jej adopcję. Po zwierzaka zgłosiło się mnóstwo osób, co wzbudziło podejrzenia.
"Bardzo dokładnie sprawdzamy każdego, kto chce zabrać do domu uratowane przez nas zwierzę. Kiedy historia Szafki została nagłośniona, po kota zgłosiło się aż 12 'właścicieli'. Sprawdzanie ich wszystkich zajęło nam trochę czasu. Dla nas teraz najważniejsze jest zdrowie kotka" - czytamy w jednym ze wpisów na Instagramie.
Rzekomi właściciele pojawiali się niczym grzyby po deszczu i próbowali wykraść kotkę ze szpitala. Na całe szczęście Szafka pozostała w lecznicy z wolontariuszami.
Historia z happy endem
Nagłośnienie sprawy przyniosło jednak efekty. Po kilkunastu dniach do organizacji zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że jest właścicielką Szafki. Musiała jednak udowodnić, że rzeczywiście jest to jej zwierzak, co mocno ją zdenerwowało. Na całe szczęście sprawa została wyjaśniona bez udziału policji, a wolontariusze poznali pełną historię kotki.
"Kot należy do mojej rodziny. Ma na imię Gloria i ma 12 lat" - tłumaczyła Anastazja Luneva dla portalu Pravda.
Szafka, a w zasadzie Gloria, niedługo wróci do stęsknionej rodziny, która obecnie znajduje się w zachodniej Ukrainie. Zwierzak musi do końca przejść leczenie, aby znieść kilkugodzinną podróż bez uszczerbku na zdrowiu.
"Nasze kontrole właścicieli zwierząt domowych mogą wydawać się zbyt skrupulatne, ale naszym celem jest życie i dobre samopoczucie zwierząt, które i tak już doświadczyły horroru — dodaje wolontariuszka działająca z "Zoopatrul".
Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!