"Caryca kabaretu" kończy 57 lat. Mało kto wie, z kim była związana
Mówią o niej - najśmieszniejsza kobieta w Polsce i caryca kabaretu. W jej życiu prywatnym nie zawsze jest jednak tak wesoło. Ma za sobą trudne dzieciństwo, dwa rozwody i zmaga się z wieloma kompleksami. 22 czerwca Joanna Kołaczkowska skończyła 57 lat.
Charakterystyczna artystka skradła serca publiczności charyzmą i talentem, występując m.in. z kabaretem Hrabi. Wcielała się również w jedną z głównych ról w serialu "Spadkobiercy". Joanna Kołaczkowska rozśmiesza Polaków od lat.
Trudne dzieciństwo i śmierć ojca
Kołaczkowska przyznaje, że jej kluczem do sukcesu na kabaretowej scenie jest dar obserwowania ludzi. Ma tak już od dziecka, choć jako kilkulatka nie przypominała obecnej wersji siebie. "Wycofana dziewczynka, żyjąca jakby za ścianą. Mało uczestniczyłam, raczej się przyglądałam. Miałam wrażenie, że nikt mnie nie widzi, za to ja chłonęłam wszystko" - wyznała w rozmowie z "Twoim Stylem".
Miała pięć lat, gdy zmarł jej ojciec. "Ja "w sobie", milczałam, tłumiłam emocje, starałam się zdystansować. Ale mój dziecięcy świat runął, straciłam poczucie bezpieczeństwa. I zostałam małą Asią, która siedzi i obserwuje świat zza zasłonki".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kompleksy i terapia na scenie
Swoje występy na scenie nazywa "rzucaniem się na główkę". "Przed spektaklem czuję się fatalnie. A gdy się zaczyna, jest eksplozja energii. Już nie siedzę 'za zasłonką', tylko zza niej wyskoczyłam, rozerwałam, zrobiłam "łał - łał"! Łapię akceptację ludzi - 'o matko, ale super, patrzą na mnie!', a potem znów mogę się schować" - przyznała w wywiadzie.
"Występ traktuję terapeutycznie, robię na scenie rzeczy, których w życiu bym nie zrobiła. I do tego bezkarnie!" - dodała.
Kołaczkowska przyznaje jednak, że ma sporo kompleksów. "Ludzie często mówią: ale pani ma dystans. Mam, ale ja też się swoim wyglądem przejmuję. Czasem jak oglądam zdjęcia ze sceny, nie mogę na siebie patrzeć. Bywa, że wylewam łzy i jest mi autentycznie przykro" - powiedziała w rozmowie z "Twoim Stylem".
Złamane serce
Pod koniec lat 90. Joanna Kołaczkowska wyszła za mąż za Krzysztofa Kołaczkowskiego, także kabareciarza, ale małżeństwo nie przetrwało.
"Rozstaliśmy się dwa tygodnie przed premierą programu. Ale paradoksalnie, to mi dodało siły, ognia. Odtąd gram inaczej. Może to samoobrona? Oczywiście, później cierpienie i tak przyszło... Dziś, po ponad 10 latach od rozstania jesteśmy z Krzysztofem w dobrych relacjach. Nawet pracujemy razem" - powiedziała dziennikarce.
Zapytana, czy jej silny charakter może być przeszkodą w znalezieniu szczęścia w miłości, odpowiedziała: "Mimo że w życiu nie jestem taka jak na scenie, chyba siedzi we mnie coś, za czym trudno zdążyć. Ale myślę, że rozstanie z drugim mężem - bo pierwszego miałam jeszcze w czasach studenckich - nie było spowodowane moją dynamiką. Mąż zresztą też był bystry i "nadążający". Dużo się od niego nauczyłam, ma specyficzny, ciepły stosunek do ludzi" - przyznała.
Czytaj także: Wysłała SMS-a do żonatego. Wypłynęła treść wiadomości
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!