Chcieli obsadzać ją "po warunkach". Claudia Cardinale nigdy nie dała się zaszufladkować
Jest ikoną włoskiego kina. W latach 60. uważano ją za jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie – wyrazy uznania zbierała jednak nie tylko ze względu na urodę, ale i aktorski talent. Wydawało się, że jej życie to pasmo sukcesów. Tymczasem Claudia Cardinale długo skrywała pewną bolesną tajemnicę. 15 kwietnia skończyła 85 lat.
Claudia Cardinale urodziła się 15 kwietnia 1938 roku w Tunisie jako najstarsza z czwórki rodzeństwa. To jej siostra Blanche, niebieskooka blondynka, marzyła o aktorskiej karierze. Claudia, "dzika chłopczyca", miała bardziej realistyczne podejście do życia i chciała zostać nauczycielką. Los oczywiście okazał się przewrotny i to ciemnowłosą Claudią zainteresowali się filmowcy – a jako pierwszy uwagę zwrócił na nią reżyser Rebe Vautier.
Dziewczyna nie zamierzała stanąć przed kamerą, ale jej ojciec uznał, że przecież żal nie wykorzystać takiej szansy. Claudia zaliczyła więc występ w krótkometrażówce, która została doceniona na festiwalu w Berlinie. Zaraz potem dostała angaż w filmie "Goha" (premiera odbyła się w maju 1958 roku) u boku Omara Sharifa – produkcji, która otrzymała nominację do Złotej Palmy oraz zdobyła Nagrodę Jury na festiwalu w Cannes. Cardinale i tę rolę przyjęła bez entuzjazmu, wciąż wolała trzymać się na uboczu, lecz show-biznes coraz śmielej wyciągał po nią ręce.
W 1957 roku, zaraz po swojej przygodzie na planie filmowym, Cardinale znalazła się w mieście Gammarth, gdzie organizowano akurat konkurs piękności. Nastolatka nie planowała brać w nim udziału, została jednak wyciągnięta na scenę – i, ku swojemu zdziwieniu, wygrała. W nagrodę wyjechała do Wenecji na festiwal filmowy, a tam od razu zwróciła na siebie uwagę i dziennikarzy, i filmowców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Los nieustannie ją zaskakiwał
Została zasypana ofertami współpracy (chociaż wątpliwości budził jej niski, zachrypnięty głos, rzekomo kontrastujący z dziewczęcą urodą, oraz nieznajomość języka włoskiego, Cardinale mówiła wtedy bowiem tylko po francusku), ale na początku wszystkie stanowczo odrzucała. Wreszcie jednak uległa presji i podpisała kontrakt z firmą należącą do Franco Cristaldiego. A zaraz potem, kiedy wróciła do domu, zorientowała się, że jest w ciąży.
Cardinale nie chciała zdradzić, kto jest ojcem dziecka; wyjawiła tylko, że zaszła w ciążę w wyniku gwałtu, do którego doszło w jej rodzinnym mieście. Zignorowała sugestie o aborcji, którymi ją zasypywano, uznała, że chce zostać matką – nawet jeśli łamała w ten sposób surowe reguły kontraktu. Zgodnie z jednym z punktów nie mogła bowiem przybrać na wadze. Kiedy Patrick przyszedł na świat, podjęła trudną dla siebie decyzję. Zdawała sobie sprawę, że jako niezamężna kobieta z dzieckiem będzie szykanowana i wyśmiewana.
Nie chciała, by ją i jej syna wytykano palcami, dlatego Patrick dorastał, myśląc, że Claudia jest nie jego matką, a siostrą. To ze względu na dziecko z takim zaangażowaniem rozpoczęła aktorską karierę – chciała zapewnić mu komfortowe warunki do życia i stać się kobietą niezależną finansowo. Wiedziała, że wiąże się to z wyjazdem do Włoch i w rezultacie rzadko będzie mogła widywać syna, jednak nie miała innych opcji. Od 1958 roku regularnie pojawiała się na ekranie. Równocześnie uczęszczała na lekcje aktorstwa, pilnie uczyła się włoskiego i błyskawicznie zdobywała popularność, a jej twarz pojawiała się na okładkach gazet.
Niezależność była dla Cardinale niezwykle ważna
Mimo to Cardinale nie była szczęśliwa. Tęskniła za rodziną i dzieckiem, czuła się przytłoczona nową sytuacją i zdobytą popularnością, irytował ją też kontrakt, który podpisała – zgodnie z nim musiała ukrywać informację, że jest matką, by nie zbulwersować konserwatywnego społeczeństwa, miała ustalony ścisły harmonogram dnia, nie mogła sama decydować o swoim wyglądzie; nawet na wizytę u fryzjera musiała zdobyć zgodę swojego szefa. W zasadzie postawiła tylko jeden warunek: nie zamierzała rozbierać się przed kamerami, nigdy, bez wyjątków – śmiała się, że ważne jest, by zachować choć odrobinę tajemniczości i nigdy nie obnażać całkowicie ani duszy, ani ciała.
I, mimo nacisków, udało się jej dotrzymać tego postanowienia. Chociaż niektórzy twórcy chcieli obsadzać ją "po warunkach", Cardinale nie pozwoliła przylepić sobie etykietki, pokazywała, że jest przede wszystkim utalentowaną aktorką, a nie tylko pięknością z pierwszych stron gazet. Wśród swoich najważniejszych filmów wymienia "Osiem i pół" Felliniego (to pierwszy film, w którym nie została zdubbingowana) oraz "Lamparta" Viscontiego. Pokochało ją też Hollywood, ale artystka nie zamierzała przeprowadzać się do Ameryki i wiązać się na stałe z Fabryką Snów, bliższe jej zawsze było kino europejskie.
Dziennikarskie śledztwo
Kiedy jeden z dziennikarzy przeprowadził małe śledztwo i odkrył prawdę o Patricku, Cardinale odetchnęła z ulgą, że nie musi już trzymać tego w tajemnicy. Wkrótce potem została partnerką Cristaldiego, tego samego, który sprawował nad nią władzę za sprawą niefortunnego kontraktu. Nic zatem dziwnego, że z perspektywy czasu ten związek wspominała niechętnie – wyznawała, że nigdy nie uważała ich za prawdziwą parę. Czuła się od niego zależna, a on traktował ją z wyższością. Miała wrażenie, jakby została uwięziona w złotej klatce, nie była panią swego losu. Prawdziwą miłość znalazła u boku drugiego wybranka – reżysera Pasquale'a Squitieriego, którego poznała w 1973 roku. Razem pracowali, wychowywali wspólnie córkę i bez problemu łączyli życie zawodowe z prywatnym.
Cardinale nie uległa presji otoczenia i nie korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Powtarza, że nie boi się starości i nie widzi nic złego w tym naturalnym procesie, który dotyka każdego człowieka. Zresztą, jak sama mówi – jej zmarszczek i tak nie widać, bo ciągle się śmieje. Zajmuje się działalnością charytatywną; jest ambasadorką UNESCO, angażuje się w walkę o prawa kobiet i społeczności LGBT. Jak twierdzi, bycie osobą sławną zobowiązuje do robienia rzeczy istotnych i ważnych dla świata. Pozostaje też aktywna zawodowo i wciąż pojawia się na ekranie - w ubiegłym roku zagrała w filmie "The Island of Forgiveness".
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!