Codzienne mycie włosów? Zapomnij!
My kobiety mamy ciągle pod górkę, szczególnie jeśli chodzi o pielęgnację naszej urody. Przed lustrem spędzamy mnóstwo czasu, aby upiększyć naszą twarz czy włosy. I ilekroć w trakcie tego upiększania spojrzymy na zegarek, wpadamy w panikę. Są jednak rzeczy, bez których trudno nam się ruszyć z domu. Chodzi o nawyki, które weszły nam w krew. Część z nich jest bardzo dobra: mycie zębów, nakładanie filtra przeciwsłonecznego. Inne, choć wydają się niemożliwe do odpuszczenia, wcale takie dobre nie są. Chodzi o coś tak prozaicznego i wiecznie sprawiającego nam kłopot, jak mycie włosów.
Nie ma gorszego bólu z rana w zimne dni, gdy spiesząc się do pracy, wybiegamy z domu z czapką na głowie… i połową włosów jeszcze na wpół mokrych, bo budzik za późno zadzwonił, tosty za długo się grzały, a suszarka odmówiła współpracy. Dojeżdżając do pracy kichamy pod nosem, a po obejrzeniu efektów w lustrze widzimy miszmasz nie do poukładania. Zapewne większość z nas myje włosy każdego dnia, bo jesteśmy przekonane, że to najlepszy sposób na piękną fryzurę.
Tymczasem Kim Kardashian wyznała w wywiadzie, że myje włosy co 5 dni. Amerykańska aktorka Nikki Reed nie robi tego częściej niż raz na tydzień, a światowe rekordzistki, Lucy Aitken Read i Jaquelyn Baers przyznają się do rezygnacji z używania szamponu już od kilku lat! I co? I ich włosy wyglądają świetnie.
Nie swędzi cię skóra głowy, gdy czytasz takie rzeczy? W tym właśnie tkwi problem! Codzienne mycie, suszenie i nakładanie odżywki na skórę głowy sprawiają, że staje się ona przesuszona i skłonna do przetłuszczania. A biorąc pod uwagę fakt, że jest ona niemal tak samo narażona na zanieczyszczenia z powietrza w postaci kurzu, brudu i złuszczonego naskórka, jak nasza twarz, samo nasuwa się pytanie: co można z tym zrobić?
Jest kilka rzeczy, które można zmienić w codziennej pielęgnacji. Na początek, zwłaszcza teraz – latem, zrezygnuj z męczenia włosów suszarką, lokówką i prostownicą. Jednak na dłuższą metę nie będzie to najskuteczniejsze rozwiązanie, dlatego warto rozważyć propozycję Kim (oraz wielu cenionych fryzjerów i ekspertów od pielęgnacji włosów) i spróbować mycia włosów raz na 5 dni. Oczywiście zaczynając od stopniowego detoksu, bez rzucania się od razu na głęboką wodę. Powiedzmy co 2-3 dni.
Zanim pomyślisz, że zwariowałam, pozwól mi przedstawić jeden bardzo ważny argument: według badań naukowców, każdy z nas codziennie ma bezpośredni kontakt z ponad 500 różnymi chemikaliami! Czy to nie jest dobry powód, by zmniejszyć ich liczbę choć o te kilka, które znajdują się w szamponach i odżywkach?
Tak myślałam. Jak zatem, bez robienia rewolucji, wydłużyć czas między jednym myciem włosów, a drugim? Twoja skóra głowy potrzebuje innej pielęgnacji niż zazwyczaj, dlatego warto sięgnąć po peeling do skóry głowy. To bardzo dobry produkt nawet dla tych osób, które jednak nie spróbują detoksu od szamponu i odżywki. Do wyboru masz mechaniczne i w płynie, ewentualnie naturalne przygotowane np. z fusów kawy i jogurtu naturalnego. Rodzajów gotowych produktów jest całe mnóstwo-wśród propozycji znajdziesz poprawiające porost włosów, usuwające nawet najgłębsze zanieczyszczenia czy zwyczajnie pielęgnujące. Wystarczy nieco zmoczyć włosy, nałożyć niewielką ilość i delikatnie wmasować w skórę głowy, a po wszystkim dokładnie spłukać. Jesteś fanką domowych rozwiązań i przeraziła cię wzmianka o chemikaliach powyżej? Raz w tygodniu przeczyść skórę roztworem z 2 łyżek sody oczyszczonej i wody lub znajdź własną formułę sięgając po ocet jabłkowy czy mieloną kawę.
Po kilku takich kuracjach zauważysz różnicę-skóra głowy będzie równie dobrze oczyszczona z różnego rodzaju zanieczyszczeń, kurzu i pozostałości kosmetyków do pielęgnacji, co dzięki szamponom, tylko bez efektu codziennego przetłuszczania włosów. Widzisz? Wystarczy trochę zmienić swoje nawyki oraz nieco uzbroić się w cierpliwość. Twoje zdrowie na pewno ci za to podziękuje.