GwiazdyCzy komunikujesz się właściwie?

Czy komunikujesz się właściwie?

Czy komunikujesz się właściwie?
Źródło zdjęć: © Thinkstock
27.01.2011 13:29, aktualizacja: 31.01.2011 12:10

Jeśli przyjrzymy się naszym potrzebom i oczekiwaniom w zakresie komunikacji międzyludzkiej, to większość ludzi podkreśla, że chciałoby się komunikować jasno, jednoznacznie i precyzyjnie. I najczęściej od razu dodaje ze smutkiem, że nie jest to możliwe.

Jeśli przyjrzymy się naszym potrzebom i oczekiwaniom w zakresie komunikacji międzyludzkiej, to większość ludzi podkreśla, że chciałoby się komunikować jasno, jednoznacznie i precyzyjnie. I najczęściej od razu dodaje ze smutkiem, że nie jest to możliwe.

Termin „komunikacja” – „communication” pojawił się w XIV wieku i oznaczał "wejście we wspólnotę", „utrzymywanie z kimś stosunków". Dopiero w XVI wieku nadano mu drugie znaczenie: "transmisja, przekaz"", a wiązało się to z rozwojem poczty i dróg. Dziś mówiąc o komunikowaniu się myślimy o procesie porozumiewania się osób, grup, instytucji, którego celem jest wymiana myśli, dzielenie się wiedzą, informacjami, pomysłami itd.

Tymczasem pojęcie "komunikowanie", z łac. „communis” – czyli „wspólny”, oznacza proces tworzenia wspólnoty z kimś. Słownik łacińsko - polski (PWN, Warszawa 1973), podaje, że „komunikacja” pochodzi od łacińskiego czasownika „communico”, „communicare”, co oznacza uczynić wspólnym, połączyć, udzielić komuś wiadomości, naradzać się oraz od rzeczownika „communio”, czyli wspólność, poczucie łączności.

Z powyższych definicji wynika, iż komunikowanie się to nie tylko formułowanie informacji, a dwustronny proces polegający na dzieleniu się nią. Składa się na niego zarówno przekazywanie (nadanie) komunikatu za pomocą słów czy też przy użyciu wizualnych symboli powodujących znaczenie u słuchacza, jak też słuchanie ze zrozumieniem (odbiór). Jeśli komunikowanie się oznacza „robić wspólnie”, "łączyć się z kimś", to w tym procesie istotnym czynnikiem jest nawiązanie kontaktu, poczucie jakiegoś rodzaju wspólnoty z rozmówcą.

Współczesne tendencje na ogół jednak sprowadzają komunikację do umiejętności związanych z formułowaniem przekazów, nie nadając jej aż tak głębokiego znaczenia. Uczymy się technik wpływu, poznajemy tajniki myślenia krytycznego, debatowania, walki na argumenty, perswazji, doskonalimy sztukę prowadzenia dyskusji.

Wciąż jednak zbyt mało wagi przywiązujemy do tego, że komunikacja to dialog, wzajemne zrozumienie, wspólne wyjaśnienia, uzgodnienia. Brak nam tych umiejętności szczególnie wtedy, gdy dochodzi do sytuacji konfliktowych, gdy emocje są bardzo silne, a każda ze stron upiera się przy swoim.

Małżonkowie przeżywający kryzysy w związku często podkreślają, że nie umieją się komunikować. Monika opowiada tak pewną sytuację: „Gdy rozmawiam z moim mężem, wypowiadam jakąś myśl, zdanie. Staram się najlepiej jak potrafię przekazać to, o co mi chodzi. Mówię na przykład, że jestem zmęczona po całym dniu pracy i kino nie jest dobrym pomysłem na dziś. Za moment okazuje się jednak, że Krzysztof usłyszał i zrozumiał zupełnie coś innego. Odpowiada mi bowiem natychmiast, że dla mnie wszystko, co on proponuje, to są bez sensu pomysły i że ma już dość nadskakiwania mi. Zaczyna więc zarzucać mi, że neguję wszystkie jego propozycje, czego ja wcale nie powiedziałam. Ta perspektywa powstała w jego myślach”.

„Tłumaczę mu więc poirytowana, że słyszy tylko to, co chce słyszeć, a nie dotarło do niego to, jak bardzo jestem zmęczona. Ale jesteśmy już wtedy na spirali kłótni i nic się już nie da wyjaśnić. W pewnym sensie fakty z początku rozmowy już utraciły swoje znaczenie. Istnieje już tylko moje przekonanie, dotyczące tego co i jak powiedziałam, oraz przekonanie Krzysztofa, że usłyszał w tym krytykę jego pomysłów. I kłócimy się o to, kto ma rację, szukamy winnego, a potem obrażamy się na siebie.”

Proces komunikacji – to nie tylko słowa, ładnie i zrozumiale budowane zdania przez nadawcę. To także to, co dzieje się w umyśle odbiorcy. Fakty mają takie znaczenie, jakie nadają im osoba wypowiadająca komunikat, i takie, jakie nadaje mu słuchający. Najczęściej tutaj występują rozbieżności. Dlaczego tak się dzieje? Jako ludzie jesteśmy emocjonalni.

W procesie komunikacji przeżywamy też emocje. One wielokrotnie warunkują to, w jaki sposób odbieramy komunikaty innych i co do nich mówimy, jak formułujemy myśli. Słuchamy też przez własny filtr – doświadczeń, poglądów, wartości, urazów, zranień itd., nadając własne interpretacje temu, co słyszymy.

W codziennym życiu, pod presją czasu oraz innych okoliczności nie ma na ogół możliwości, aby z dystansu dokonać analizy tego, co dzieje się w procesie rozmowy z drugim człowiekiem. Na ogół nie wyjaśniamy przeszkód, jakie nastąpiły w komunikowaniu się. Nie sprawdzamy też, jak ktoś odebrał to, co chcieliśmy przekazać, a potem zbieramy w sobie żale, pretensje i oskarżenia, że nas nie rozumie. Wyciągamy wnioski ze słów, które nie padły, słyszymy rzeczy, które nie zostały powiedziane, działamy w oparciu o błędne, subiektywne przesłanki. W przekazywaniu informacji i jej odbiorze zwykle mamy więc do czynienia z wieloma zakłóceniami, blokadami, które uniemożliwiają wzajemne zrozumienie.

__Alicja Krata_Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki._

(akr/bb)

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1)
Zobacz także