Czy nowa rezolucja ONZ wzmocni rolę kobiet w procesie pokojowym?
Nowa rezolucja ONZ dotycząca udziału kobiet w procesie rozwiązywania konfliktów zbrojnych nie stanowi przełomu, ale jest ważnym dokumentem, który pomoże zwiększyć rolę kobiet w negocjacjach pokojowych - uważają ekspertki międzynarodowych organizacji.
Nowa rezolucja ONZ dotycząca udziału kobiet w procesie rozwiązywania konfliktów zbrojnych nie stanowi przełomu, ale jest ważnym dokumentem, który pomoże zwiększyć rolę kobiet w negocjacjach pokojowych - uważają ekspertki międzynarodowych organizacji.
Chodzi o rezolucję 2122, przyjętą przez Radę Bezpieczeństwa ONZ w październiku. Zobowiązuje ona sekretarza generalnego ONZ do wspierania nominacji kobiet na szefów zespołów negocjacyjnych. Rezolucja ma umożliwić kobietom równe uczestnictwo w procesie zapobiegania i rozwiązywania konfliktów zbrojnych.
Ponadto, rezolucja podkreśla konieczność zapewnienia funduszy na pomoc medyczną, prawną i psychologiczną dla kobiet dotkniętych działaniami zbrojnymi, w tym na dostęp do aborcji, jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu.
To kompromis w postrzeganiu kobiet przez ONZ
Lisa Gormley z sekretariatu Amnesty International (AI) w Londynie uważa, że rezolucja jest ważna, bo po wielu latach przenosi uwagę Rady Bezpieczeństwa z aspektu ochrony kobiet jako ofiar przemocy podczas konfliktów na kwestie związane z ich aktywnym udziałem w procesie pokojowym. - To kompromis w postrzeganiu kobiet przez ONZ w odniesieniu do bezpieczeństwa i pokoju. Znacznie łatwiej znaleźć konsensus w sprawie ochrony ludności cywilnej niż promować polityczne przywództwo kobiet - komentuje w rozmowie z PAP.
W ostatniej dekadzie większość rezolucji Rady Bezpieczeństwa dotyczyła przemocy na tle seksualnym w trakcie działań zbrojnych. W 2009 roku RB uznała przemoc seksualną za zbrodnię wojenną. W 2010 roku mechanizmy monitorowania i zapobiegania zbrodniom na tle seksualnym, a w czerwcu tego roku rada podjęła kwestię karania osób dopuszczających się zbrodni na tle seksualnym w trakcie konfliktów zbrojnych.
Negocjatorki lub mediatorki?
Nicole Bjerler z biura AI przy ONZ wskazuje na rezolucję ONZ z 2000 roku. Jest to jedyny dokument rozpatrujący w sposób kompleksowy kwestie kobiet, pokoju i bezpieczeństwa - tłumaczy działaczka. W rezolucji tej po raz pierwszy rada podkreśliła specyficzną rolę i doświadczenie kobiet w trakcie działań wojennych. Nowa rezolucja z października ma przyczynić się do lepszego wdrażania przez państwa zobowiązań uchwalonych przed trzynastu laty.
Kiedy w 2010 r. mijała dziesiąta rocznica przyjęcia rezolucji z 2000 roku, ONZ ogłosiła raport, w którym zauważyła, że kobietom nadal nie powierza się ról negocjatorów lub mediatorów - nawet wtedy, gdy piastują wysokie stanowiska rządowe. Raport ocenił też, że w sposób umiarkowany poprawił się dostęp kobiet walczących w ugrupowaniach zbrojnych do programów rozbrojenia, demobilizacji i reintegracji w społeczeństwie. W 2013 roku kolejny raport ONZ wskazał na nieznaczącą poprawę sytuacji w tej sferze.
Maria Butler z Międzynarodowej Ligi Kobiet na rzecz Pokoju i Wolności z siedzibą w Nowym Jorku, która zabiegała o przyjęcie październikowej rezolucji uważa, że ten dokument być może nie dokona rewolucji, ale stanowi ważne narzędzie egzekwowania dotychczasowych zobowiązań państw.
- Jestem realistką. To, czy kobiety zostaną dopuszczone do stołu negocjacyjnego, jest wynikiem wielu czynników, które bardzo różnią się w zależności od konfliktu. Sama rezolucja nie zastąpi działań organizacji pozarządowych lobbujących za dopuszczeniem kobiet do negocjacji - powiedziała Butler PAP.
Policzą kobiety
W historii ONZ niewiele jest przykładów kobiet, które pełniłyby funkcje szefowych zespołów negocjacyjnych w trakcie konfliktów zbrojnych. W marcu 2013 roku Mary Robinson, była prezydent Irlandii, została specjalnym wysłannikiem ONZ w afrykańskim Regionie Wielkich Jezior.
Dr Gina Heathcote z Uniwersytetu Londyńskiego obawia się, że wynikiem rezolucji może być "liczenie kobiet" w zespołach negocjacyjnych zamiast umożliwienia im zyskania realnego wpływu na podejmowanie decyzji. Badaczka krytykuje dokument za to, że - jak to ujmuje - nie traktuje on kobiet w szerszym kontekście, jako reprezentantek zróżnicowanej grupy, których potrzeby nie mogą być zaspokojone, jeśli nie zrozumie się zależności pomiędzy dyskryminacją płciową a innymi formami wykluczenia, w tym społecznego, ekonomicznego oraz politycznego.
Bjerler z AI uważa jednak, że choć rezolucja 2122 może nie być panaceum na problemy dyskryminacji płciowej, to będzie przypominać o tym, że kobiety muszą uczestniczyć w rozwiązaniach pokojowych.
Z Londynu Beata Oleksy (PAP)
beo/ awl/ ala/