Blisko ludziCzy warto być dziewicą?

Czy warto być dziewicą?

Czy warto być dziewicą?
09.06.2008 15:08, aktualizacja: 26.05.2010 19:11

Arbitralne ustanawianie granicy wieku, po której dziewczyna jest gotowa do utraty dziewictwa jest dość trudne. Problem tkwi w tym, jakie kryteria powinny być spełnione, żeby podjąć decyzję „na tak”. Łatwiej, na początek, odpowiedzieć kiedy na pewno trzeba poczekać.

Arbitralne ustanawianie granicy wieku, po której dziewczyna jest gotowa do utraty dziewictwa jest, z psychoseksualnego punktu widzenia, dość trudne. Nie ma ostrych kryteriów, testu, po wypełnieniu którego można powiedzieć: jestem gotowa. Problem tkwi w tym, jakie kryteria powinny być spełnione, żeby podjąć decyzję „na tak”. Łatwiej, na początek, odpowiedzieć kiedy na pewno trzeba poczekać.

Presja z zewnątrz

Bardzo często na naszą decyzję ma wpływ powód zewnętrzny, np. nacisk środowiska, panująca w nim „moda”, presja typu „koleżanki już są po” albo presja ze strony chłopaka, czyli słynny dowód miłości. Warunki zewnętrzne zawsze mają wpływ na proces decyzji, niezależnie od wieku. Ale im człowiek młodszy, tym mniej świadomy tego na co się decyduje i sprawa może dotyczyć nie tylko inicjacji seksualnej, ale też każdego pierwszego intymnego doświadczenia. Trzeba pamiętać, że to wydanie ważnego pozwolenia na przekroczenie bariery intymności, z którym mamy do czynienia nawet przy pierwszym erotycznym pocałunku. Zawsze więc, gdy czujemy jakikolwiek nacisk zewnętrzny lepiej poczekać, dojrzeć do podjęcia decyzji samemu.

Bariera wieku

Ważna bariera to oczywiście zbyt młody wiek. Rozwój biologiczny kończy pod koniec drugiej dziesiątki lat życia. I nastolatki nie powinny się tu oburzać na stawiane im zakazy, bo chodzi po prostu o to, że nie wszystkie procesy rozwojowe już się u nich zakończyły. Jest oczywiste, że rodzice interweniowaliby gdyby ktoś zmuszał ich dzieci w wieku niemowlęcym do pójścia do przedszkola albo do nauki czytania. Uznalibyśmy to za absurdalne bez większych dyskusji. Trzeba pogodzić się, że w naszym życiu są pewne formy aktywności, do których musimy dorosnąć. Jedną z nich jest właśnie aktywność seksualna, do której indywidualnie się dojrzewa.

ZOBACZ TEŻ:

PIĘKNO W ŁÓŻKU? Sprawa związku

Kolejna sprawa to dojrzałość związku, w którym jesteśmy. Ale tu koło się zamyka, bo żeby uznać, że ma on rzeczywiście solidne podstawy, trzeba być dojrzałym samemu.

Nie wypada

Są środowiska, w których „nie wypada” czekać z inicjacją seksualną. Tymczasem ta sprawa nie ma nic wspólnego z wypadaniem, dotyka osobiście każdego człowieka, łączy się z wartościami, jakie przypisujemy dziewictwu, znaczeniu po trosze symbolicznemu, jakie mu nadajemy. To bardzo złożone zagadnienie, bo w znaczeniu biologicznym utrata dziewictwa to przerwanie kawałka błony śluzowej (ostatecznemu przerwaniu ulega w trakcie porodu) co prawda specyficznego, bo tylko człowiek jest wyposażony w tego rodzaju narząd i na dokładkę nikt dokładnie nie wie po co. Przerwaniu mogą towarzyszyć pewne dolegliwości, może się też odbyć bezboleśnie. Ale akurat tutaj biologia to nie wszystko. Ważniejsze jest nasze psychiczne podejście i ewentualne konsekwencje podjętej decyzji.

Prywatny wybór

Zatem jeśli fakt bycia dziewicą jest dla kogoś rzeczą ważną, oczywiście nie tylko w sensie biologicznym, to dobrze, że ma taką wartość i jej przestrzega. Postanowienie o utrzymaniu dziewictwo dla jednego jedynego człowieka na świecie, nie wiąże się na pewno z brakiem nowoczesnego podejścia do życia, to prywatny wybór, który nikogo nie krzywdzi.

Prześcieradła to nie u nas

Ranga dziewictwa spada. Trudno nawet powiedzieć od czego to zależy. Stosunek do dziewictwa to sprawa, która nigdy nie była jednoznaczna. Chrześcijaństwo wniosło duży wkład w dość rygorystyczne traktowanie dziewictwa, ale trzeba pamiętać, że to, co oficjalnie głoszono, czasem bardzo odbiegało od rzeczywistości. Np. we wczesnym średniowieczu, jeśli okazywało się, że ktoś brał dziewicę za żonę, był mocno zaniepokojony, rodziły się wątpliwości, czy wszystko z nią w porządku, skoro nikt wcześniej jej go nie pozbawił. Nie było też zwyczaju wywieszania na widok publiczny prześcieradeł po nocy poślubnej.

ZOBACZ TEŻ:

PIĘKNO W ŁÓŻKU? Równouprawnienie

Jeśli uważamy dziewictwo za rzecz istotną, to oczywiście należy tak samo oceniać zachowania seksualne kobiet i mężczyzn. Jeśli mężczyzna wymaga dziewictwa od swojej partnerki, to tylko pod warunkiem, że sobie stawia takie same obostrzenia. Jeśli w stosunku do siebie kieruje się innymi kryteriami, jest obłudny. Poza tym nie można łączyć faktu przerwania błony dziewiczej z seksualną niewinnością. Bo można robić w łóżku różne rzeczy nie naruszając jej. Choć są osoby, które oprócz stosunku robią wszystko, uważając, że do ślubu muszą zachować dziewictwo. Jak to oceniać?

Doświadczenie przedślubne

Jego wartość, jeśli wymuszone, jest żadna, bardzo niewiele powie o tym, czy będzie nam dobrze czy źle. Przymus, lęk, że On zostawi, może sprawić, że pierwszy stosunek będzie bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem. Bo niezależnie od tego, czy to pierwszy czy kolejny raz, aktywność seksualna nie znosi żadnego przymusu, do łóżka powinno się iść wtedy, gdy jest obopólna pełna zgoda. Inaczej tracą oboje – chłopak ma partnerkę, która tak naprawdę nie będzie uczestniczyć we współżyciu, a dziewczyna myśli tylko o tym, kiedy to się skończy.

Kwestia odpowiedzialności

Odpowiedzialność za życie, które można powołać, to także jeden z aspektów utraty dziewictwa. Ale nie chodzi tu tylko o straszenie ciążą. Mylne jest przekonanie, że jeśli uda się jej zapobiec to o nic już nie trzeba się martwić. Tymczasem jest jeszcze parę innych istotnych spraw związanych z odpowiedzialnością, choćby wzajemną, za siebie. Trzeba zdać sobie sprawę, że pierwsze doświadczenia na ogół pamięta się przez całe życie, co więcej, wszystko co wtedy się wydarzy, zabieramy ze sobą na życie. I w końcu, to doświadczenie, po którym jesteśmy inni, rozpoczynamy nowy etap w życiu. Czasem po „pierwszym razie” przychodzi zdziwienie, że nic szczególnego się nie stało. Ale to nieprawda - stało się, i u kobiet i u mężczyzn. Dlatego trzeba zadbać o przyzwoitą oprawę tych wydarzeń.

Ale przede wszystkim słuchaj siebie. Zawsze, jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, powiedzenie „nie” jest bezpieczniejsze w skutkach. Nawet pod groźbą utraty partnera. Bo taki partner nie tylko nie jest zakochany, ale wręcz niebezpieczny. Miłość polega na tym, żeby drugiemu było dobrze.

ZOBACZ TEŻ: