FitnessCzy warto przechowywać krew pępowinową?

Czy warto przechowywać krew pępowinową?

Coraz więcej rodziców decyduje się na zdeponowanie krwi pępowinowej swojego dziecka płacąc za to kilka tysięcy złotych. Uważają, że to najlepsza inwestycja w jego przyszłość, bo komórki macierzyste mogą kiedyś uratować mu życie. Specjaliści są jednak ostrożni, na razie bowiem zostaje to w sferze pobożnych życzeń i nadziei związanej z badaniami naukowymi. Decyzja zawsze jednak należy do rodziców.

Czy warto przechowywać krew pępowinową?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

15.12.2010 | aktual.: 30.03.2011 14:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Coraz więcej rodziców decyduje się na zdeponowanie krwi pępowinowej swojego dziecka, płacąc za to kilka tysięcy złotych. Uważają, że to najlepsza inwestycja w jego przyszłość, bo komórki macierzyste mogą kiedyś uratować mu życie. Specjaliści są jednak ostrożni, na razie bowiem zostaje to w sferze pobożnych życzeń i nadziei. Decyzja zawsze jednak należy do rodziców.

Komórki macierzyste w łonie matki dają początek wszystkim komórkom rozwijającego organizmu. Później są obecne w szpiku, krwi, ale też skórze i jelitach. Mają zdolność do odnawiania się, dzięki czemu odtwarza się układ krwiotwórczy i odpornościowy. I to właśnie możliwość samoodnowy rozpala wyobraźnię naukowców, ale też rodziców, którzy decydują się na zdeponowanie krwi pępowinowej.
Trwają badania nad wykorzystaniem jej w leczeniu białaczki i rozwijaniem z komórek macierzystych narządów i tkanek, a wtedy mogłoby pomóc w walce z chorobami, które dzisiaj są trudne do wyleczenia, np. serca, czy wątroby, ale też wykorzystywać do odnawiania tkanki nerwowej, np. w chorobie Alzheimera, czy Parkinsona. Hodowanie z komórek macierzystych organów do przeszczepu jest jednak na razie w sferze marzeń naukowców.

Pobieranie komórek macierzystych

Zabieg pobrania krwi pępowinowej jest prosty, bezbolesny i bezpieczny zarówno dla matki, jak i dziecka. Około 100 ml krwi ściąga się strzykawką z łożyska zaraz po przecięciu pępowiny. Trafia ona do przenośnej lodówki i przewożona jest do banku, gdzie zostaje zamrożona w ciekłym azocie o temperaturze minus 196°C. Może być przechowywana wiele lat. Na razie jednak jej wykorzystanie jest znikome. Ale rodzice czekają na nowe odkrycia naukowców. Za swoje nadzieje muszą jednak zapłacić z własnej kieszeni. Narodowy Fundusz Zdrowia nie finansuje bowiem deponowania krwi pępowinowej.

W Polsce istnieją państwowe banki, ale pieniędzy starcza na kilkadziesiąt pobrań rocznie. Poza tym krew jest przechowywana nie z myślą o konkretnym dziecku, ale wszystkich potrzebujących. Rodzicom zostają więc banki prywatne, gdzie za pobranie krwi trzeba zapłacić 2-3 tys. zł, za przechowywanie - ok. 400 – 600 zł rocznie, albo około 4 - 6 tys. z góry za 18-lat. W sumie na zdeponowanie krwi pępowinowej rodzie powinni mieć kilka tysięcy złotych. Pomimo wysokich kosztów już około 40 tys. z nich zdecydowało się na takie zabezpieczenie przyszłości dziecka.

Za i przeciw

Chociaż krew pępowinową już dziś można wykorzystywać do leczenia białaczki u dzieci, to jednak warto wiedzieć, że deponowana ilość wystarcza na kurację chorego maluszka ważącego nie więcej niż 30. kg. Mimo to, zwolennicy metody, w tym przedstawiciele banków krwi, przekonują, że warto to robić, bo medycyna tak szybko się rozwija, że nie wiadomo, co przyniesie jutro. A przecież trwają badania nad wykorzystaniem krwi pępowinowej. A może za kilka lat okaże się, że będzie można stosować komórki macierzyste do naprawy tkanki mięśniowej lub nerwowej. Krew pępowinowa jest więc reklamowana przez banki jako „biologiczna polisa na życie”,

Zapał studzą eksperci Unii Europejskiej i Rady Europy. Europejska Grupa ds. Etyki negatywnie oceniła sensowność tego typu działań. W specjalnym dokumencie stwierdzili, że namawianie rodziców do deponowania krwi pępowinowej to składanie obietnic bez pokrycia. Dzisiaj ani lekarze, ani naukowcy nie mogą stwierdzić, że ta krew z całą pewnością uratuje w przyszłości chore dziecko. Lekarze często też, jeśli znajdzie się dawca, wolą przeszczepić krew innego dziecka, niż pępowinową chorego. Istnieje bowiem ryzyko, że w zdeponowanych komórkach chorego na białaczkę znajdą się też te, które same mogą wywoływać nowotwór.
I chociaż trudno negować postęp medycyny, a komórki macierzyste niosą wielkie nadzieje, na razie jednak ich szerokie zastosowanie to obiecywanie gruszek na wierzbie. A z ich przechowywania największe korzyści czerpią banki krwi pępowinowej. Decyzja zawsze jednak należy do rodziców.

- Dziś niewielkie jest więc prawdopodobieństwo, że krew pępowinowa zostanie wykorzystana. Co prawda nie wiemy, co przyniesie przyszłość, trwają badania naukowe nad namnażaniem i wykorzystaniem komórek macierzystych. Moim zdaniem nie nastąpi to jednak szybko. Na takie badania trzeba czasu. Trudno liczyć więc, że zdarzy to jeszcze za życia dziecka, którego krew dzisiaj zdeponujemy. Jeśli ktoś ma tyle pieniędzy, że lekką ręką może wydać kilka tysięcy złotych, to czemu nie, może kupić przechowywanie krwi dziecka. Pozostali powinni kilka razy się zastanowić, czy w bardziej wymierny sposób nie zainwestować w zdrowie i przyszłość dziecka - mówi prof. Alicja Chybicka z Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu.

mos/kg

Komentarze (45)