Czystsze powietrze dzięki pandemii? Palenie śmieci w piecach to wciąż norma

Zdjęcia Himalajów, które są widoczne z odległości 200 km, brak poduszek smogowych nad wieloma miastami i spadek stężenia dwutlenku azotu w powietrzu to pozytywne skutki wprowadzenia ogólnoświatowej kwarantanny. Dlaczego zatem w wielu polskich miastach wskaźniki zanieczyszczeń smogowych rozpalają się do czerwoności?

W czasie kwarantanny trudniej sprawdzić, co kto pali w piecu
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta

Na przełomie marca i kwietnia Warszawa była najbardziej zanieczyszczoną stolicą na świecie - wynikało z pomiarów Stowarzyszenia Warszawski Alarm Smogowy. Mimo niemal zerowego ruchu samochodowego, normy zanieczyszczeń były przekroczone o 700-800 proc. Choć teraz jakość powietrza jest lepsza, to nad ranem wiele wskaźników ciągle pokazuje znacząco podwyższone normy stężenia w powietrzu pyłów zawieszonych PM2,5 i PM10. Ekolodzy biją na alarm, że główną przyczyną zanieczyszczeń powietrza są stare piece opalane węglem, drewnem i śmieciami.

"Śmieci się trzeba pozbyć"

W ich teorie zupełnie nie wierzy pani Celina, która mieszka w niewielkiej miejscowości graniczącej z warszawskim Konstancinem. Jej zdaniem smog to bujda i wymysł, tak samo jak koronawirus oraz ocieplenie klimatu. - Od 76 lat żyję na świecie i odkąd pamiętam, śmieci zawsze wrzucało się do pieca - opowiada. - Teraz za to dają jakieś akry, mandaty, podobno i 5 tys. zł każą zapłacić. Ale za co? - pyta retorycznie. I dodaje: - Przecież ja nic złego do pieca nie wrzucam.

I wylicza, że pali przede wszystkim papiery, kartony, czasem jakieś stare ciuchy czy resztki rozwalonego stołka, ale to przecież drewno - tłumaczy pani Celina. I dodaje, że wywóz śmieci jest teraz taki drogi, więc nie ma się co dziwić, że ludzie palą śmieciami w piecach.

Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Historie inspirujących kobiet

Wprowadzone od 1 stycznia 2020 roku nowe przepisy związane z gospodarką śmieciami nakazują polskim miastom odzyskiwanie połowy z masy odpadów komunalnych. Nie da się tego efektu osiągnąć bez ciągłej edukacji i karania za nieprzestrzeganie przepisów. Na wsiach także. Ci, którzy nie będą segregować śmieci, zapłacą więcej za ich wywóz: stawka może wynieść co najmniej dwukrotność opłaty śmieciowej, ale nie może być wyższa niż jej czterokrotność.

Pani Celina sceptycznie podchodzi do segregacji. - Przecież ja to tylko segreguję trochę butelek, ale i tak większość zużywam na przetwory, to samo słoiki - wylicza. - Resztki jedzenia to do kompostownika wrzucę, kurek mam parę, to też coś skubną. Papier to na rozpałkę biorę. Co tu segregować? Plastik? A no tak… Plastik, jak jakiś mam, to segreguję, ale prawie wcale nie ma go w moich śmieciach.

Tymczasem, jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, przeciętny Polak wytwarza rocznie 315 kg śmieci.

"Trzeba śmieci produkować z powodu kar"

Przymus segregowania śmieci pani Stanisława z Białki Tatrzańskiej postrzega jako zamach na jej wolność. - To tylko kolejna metoda na wyciąganie pieniędzy - pomstuje. - Poza tym, kto mi zabroni, jak zmieniam meble w kuchni, żebym nie mogła sobie starymi w piecu rozpalić?! Przecież takie meble to przede wszystkim drewno. A człowiekowi wmawiają, że z powodu kleju czy lakieru na meblach nie można nimi palić. A ile tego kleju w tych meblach jest? Całe życie się paliło w piecu wszystkim, co się nie nadawało do użytku, a teraz afera jest nie wiadomo o co.

Zdaniem męża pani Stanisławy, każdy powinien sam decydować, czy śmieci będzie się segregować czy nie. - Na gospodarstwie to tego jest mało, bo większość idzie do ponownego wykorzystania - przekonuje pani Stanisława. - Ale mąż słyszał, że jak się będzie miało za mało śmieci w tych workach, co to firma wywożąca śmieci rozdaje, to będą kary i poszukiwania, bo to znaczy, że się śmieciami pali w piecu lub gdzieś nielegalnie wywozi. A u nas wszystko idzie do ponownego użytku… Teraz człowiek będzie specjalnie musiał te śmieci produkować, żeby nie wyszło, że ma ich za mało i żeby tej kary nie trzeba było płacić.

Pani Stanisława przyznaje, że jak nie wie, gdzie wrzucić jakiś odpad, to wrzuca byle gdzie. - Przecież nie będą mi w tych koszach grzebać, żeby sprawdzić, czy ja aby dobrze papierek po cukierku wyrzuciłam… I dodaje, że może gdyby zobaczyła, jak z jej starej pościeli robią nową, to by widziała sens tej segregacji. A tak to planuje "starą poszwę na ścierki do kurzu pociąć".

Wciąż za mało kontroli

Jak twierdzą ekolodzy, w Polsce kontroli jest ciągle za mało. - Rzeczywiście główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza i smogu są kopciuchy, czyli piece starego typu, które są opalane węglem, drewnem i śmieciami - twierdzi Anna Dworakowska ze Stowarzyszenia Krakowski Alarm Smogowy.

- W Polsce mamy ok. 5,5 miliona domów jednorodzinnych, z czego aż 4 miliony są ogrzewane właśnie przy użyciu kopciuchów. Na dodatek obecnie z powodu pandemii straże gminne czy miejskie nie prowadzą kontroli i nie sprawdzają, czym ludzie palą. Warto też pamiętać, że w 80 proc. gmin takich straży w ogóle nie ma, w związku z tym nikt też nie kontroluje ich mieszkańców oraz tego, co wrzucają do swoich pieców.

Informacje dotyczące kontroli potwierdza warszawska Straż Miejska. - W czasie pandemii prowadzone przez nasz Oddział Ochrony Środowiska kontrole są ograniczone i mają jedynie charakter interwencyjny - mówi Jerzy Jabraszko ze referatu prasowego. - Strażnicy działają teraz tylko wtedy, gdy ktoś z mieszkańców zgłosi się do nas, że u sąsiada z komina wydobywa się niepokojący go dym. Możemy wtedy skontrolować taki dom jedynie na odległość, m.in. za pomocą drona, bo nie wiemy, czy w danym miejscu nie trwa kwarantanna lub czy nie ma tam chorych osób.

Szczegółowa interwencja zostanie przeprowadzona po pandemii. I nie trzeba mieć obaw, że ślady po paleniu nielegalnych odpadków znikną, bo te zostają w piecach bardzo długo.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Pyszny przepis na lody bananowe z czekoladą

Wybrane dla Ciebie

"Siostra mnie nienawidziła". Zdradziła brutalną prawdę o rodzinie
"Siostra mnie nienawidziła". Zdradziła brutalną prawdę o rodzinie
Kończy 50 lat. To z nim ma dwoje dzieci
Kończy 50 lat. To z nim ma dwoje dzieci
Został ojcem w wieku 55 lat. Zdradził imię syna
Został ojcem w wieku 55 lat. Zdradził imię syna
Dodali klauzulę "kokainową". Wyszła na jaw po rozstaniu
Dodali klauzulę "kokainową". Wyszła na jaw po rozstaniu
Tuje na działkach ROD. Oto co "mówi" regulamin
Tuje na działkach ROD. Oto co "mówi" regulamin
84-letnia matka z młodszym partnerem. Tak bawiła się na weselu córki
84-letnia matka z młodszym partnerem. Tak bawiła się na weselu córki
Miała tylko 13 lat. Jej występ w teledysku rozpętał aferę
Miała tylko 13 lat. Jej występ w teledysku rozpętał aferę
Przyłapała pasażerów. "Prosimy, aby nie robić tego, co na zdjęciu"
Przyłapała pasażerów. "Prosimy, aby nie robić tego, co na zdjęciu"
Wykonaj ten zabieg w październiku. Wiosną trawnik pięknie się zazieleni
Wykonaj ten zabieg w październiku. Wiosną trawnik pięknie się zazieleni
Kończy 61 lat. Tak wygląda dziś "najpiękniejsza kobieta świata"
Kończy 61 lat. Tak wygląda dziś "najpiękniejsza kobieta świata"
Włóż do suszonych grzybów. Ochronisz przed plagą szkodników
Włóż do suszonych grzybów. Ochronisz przed plagą szkodników
Ostatni dzwonek na zabieg. Borówki będziesz zbierać wiadrami
Ostatni dzwonek na zabieg. Borówki będziesz zbierać wiadrami