Dieta Wikingów - dieta 2015 roku?
Dietetycy przewidują, że dieta nordycka stanie się równie popularna w XXI wieku, co dieta śródziemnomorska w XX. Podobieństwa tych dwóch sposobów odżywiania sugerują, że są to słuszne prognozy. Komponując nasze menu, mamy się skupiać na tym, co możemy zjeść, bardziej niż na restrykcyjnym odrzucaniu produktów.
Dietetycy przewidują, że dieta nordycka stanie się równie popularna w XXI wieku, co dieta śródziemnomorska w XX. Podobieństwa tych dwóch sposobów odżywiania się sugerują, że są to słuszne prognozy. Komponując nasze menu, mamy się skupiać na tym, co możemy zjeść, bardziej niż na restrykcyjnym odrzucaniu produktów. Do łask powraca chleb, a nawet czerwone wino. Dieta Wikingów z pewnością warta jest dokładnej analizy.
Najbardziej znanym propagatorem diety nordyckiej jest profesor Arne Astrup, specjalista w leczeniu otyłości z Uniwersytetu Kopenhaskiego. Przewodniczy on badaczom, którzy pochylili się nad sposobem odżywiania Wikingów i dowiedli, że ich wybór składników oraz ich przygotowania na dłuższą metę zmniejsza ryzyko zachorowania na choroby układu krążenia, cukrzycę typu 2, a nawet nowotwory. Nastąpił zwrot ku nieprzetworzonej żywności oraz sezonowym, lokalnym produktom. 5-letnia międzynarodowa kampania ma wypromować nową-starą dietę. W dużej mierze już odniosła sukces, bo dieta Wikingów już jest doskonale znana w Stanach czy Wielkiej Brytanii.
Główne grupy produktów żywnościowych diety Wikingów to warzywa, owoce, skorupiaki, orzechy, pełne ziarna zbóż i ziemniaki. Pierwsza zmiana, do której należy się przyzwyczaić, to obniżenie ilości zjadanego mięsa przy jednoczesnym zwiększeniu spożycia warzyw, świeżych ziół, różnych rodzajów orzechów, owoców sezonowych, roślin strączkowych i zbóż z pełnego przemiału. Te produkty bogate są w skrobię roślin oraz są dobrym źródłem witamin, kwasów omega-3, błonnika i minerałów. Białko powinno pochodzić głównie z ryb i owoców morza, choć mięso także jest dozwolone. Po prostu jedzone rzadziej, niż przyzwyczajony jest do tego przeciętny Polak.
Nowością dla nas będą wodorosty, po które Wikingowie sięgali, aby uzupełnić niedobory witamin. Tłuste ryby będą zaś nieodzowne jako źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz witaminy D, niezbędnej dla kobiet w ciąży oraz wszystkich ludzi, którzy doświadczają niedoboru światła słonecznego z powodu klimatu.
55 proc. dziennego spożycia kalorii powinno pochodzić z węglowodanów (a zatem warzyw, owoców: zwłaszcza jagód, jeżyn i borówek, produktów pełnoziarnistych oraz miodu), 30 proc. z tłuszczu (tłuste ryby, nabiał), 15 proc z białka (mięso, jaja). Należy zwracać uwagę na produkty sezonowe, zwłaszcza marchew i warzywa strączkowe.
Badania profesora Astrupa pokazują one, że grupa osób z nadwagą w przeciągu 12 tygodni stosowania diety nordyckiej schudła średnio po 3 kg. Był to wynik dwukrotnie lepszy niż ten uzyskany ze spożywania standardowych dań, których porcje były kontrolowane. Ponieważ zmieniamy nawyki żywieniowe, ale nie głodzimy się, możemy nawet sięgać od czasu do czasu po wino i piwo, szansa na efekt jojo jest znikoma.
(mtr), kobieta.wp.pl