Od dzieciństwa wpajano nam, że nie wypada głośno "bekać", że obgryzanie paznokci jest nieeleganckie i nie przystoi kobiecie, że jeść należy przy stole, a nie w łóżku. Okazuje się jednak, że niektóre tzw. złe nawyki mogą być całkiem pożyteczne, a wręcz przynosić różne korzyści dla zdrowia.
Od dzieciństwa wpajano nam, że nie wypada głośno „bekać”, że obgryzanie paznokci jest nieeleganckie i nie przystoi kobiecie, że jeść należy przy stole, a nie w łóżku. Okazuje się jednak, że niektóre tzw. złe nawyki mogą być całkiem pożyteczne, a wręcz przynosić różne korzyści dla zdrowia.
Obgryzanie paznokci
Nasi dawni przodkowie, którzy nie mieli nożyczek, właśnie w taki sposób skracali długość paznokci. Dziś większość osób, które padły ofiarą tego nawyku, próbuje z nim walczyć. Dr Hillary Longhurst, immunolog z Bart’s NHS Trust, przekonuje jednak, że obgryzanie może mieć także swoje dobre strony. – Jeśli nasze ręce nie są brudne, bakterie, które zjadamy podczas tej czynności, mogą wzmacniać system odpornościowy – mówi. - Zapamiętuje on, z jakimi bakteriami miał wcześniej do czynienia, więc kiedy zaatakują nas ponownie ze wzmożoną siłą, organizm wie, jak z nimi walczyć.
Tekst: na podst. Dailymail.co.uk/Izabela O’Sullivan
(ios/sr), kobieta.wp.pl
Głośne odbijanie
Ten „brzydki nawyk” chroni organizm przed kwasem żołądkowym. Dźwięk towarzyszący odbijaniu pochodzi z szybkiego przemieszczania się gazów w kierunku gardła, które wprawiają w drgania zwieracz przełyku. Odbijanie to naturalna część procesu trawienia i powstrzymywanie się od niego może powodować problemy. – Jeśli ci się nie odbija i gazy pozostaną w żołądku, zwieracz przełyku, oddzielający gardło od reszty przewodu pokarmowego, może się rozluźnić, powodując przedostawanie się kwasu żołądkowego, co z kolei przyczynia się do powstawania zgagi – wyjaśnia dr Nick Read, gastroenterolog z IBS Network. Mimo że odbijanie jest naturalnym procesem, niektóre czynniki sprawiają, że występuje zbyt często. Należą do nich m.in. wrzody żołądka czy wywoływane przez alkohol i aspirynę stany zapalne gardła lub dwunastnicy.
Oddawanie gazów
Podobnie jak odbijanie, oddawanie gazów także jest bardzo ważne. Większość z nich powstaje w jelitach na skutek fermentacji białka i węglowodanów. Następuje to zwykle około sześć godzin po posiłku. – Jeśli zjesz o siódmej wieczorem, w okolicach drugiej w nocy prawdopodobnie poczujesz bulgotanie w dolnej partii brzucha i możliwe, że zaczniesz oddawać gazy – tłumaczy dr Nick Read. Specjalista podkreśla, że ta czynność fizjologiczna pozwala pozbyć się wzdęć i bólu podbrzusza, szczególnie u osób, które mają wrażliwe jelita.
Strzelanie kostkami
Uważa się to za nawyk szkodliwy dla zdrowia, eksperci przekonują jednak, że może mieć korzystny wpływ na stawy. Relaksuje je i uelastycznia, a nie – wbrew powszechnemu poglądowi – osłabia. Dowodów na to dostarczają przeprowadzone badania. W jednym z nich obserwowano grupę ochotników przez pięć lat. Okazało się, że ci, którzy mieli nawyk strzelania kostkami, nie byli bardziej narażeni na artretyzm niż ci, którzy tego nie robili. Dźwięk towarzyszący strzelaniu kostkami pochodzi najprawdopodobniej z uginających się pod naciskiem poduszek powietrznych, jakie tworzą się w płynie otaczającym stawy.
Jedzenie w łóżku
Zdaniem specjalistów, ten nawyk może ułatwiać trawienie. Jest ono bowiem związane z uaktywnieniem przywspółczulnego systemu nerwowego. Nawet najmniejszy stres może zakłócić działanie tego mechanizmu i utrudnić metabolizm. – Jeśli jesz w pośpiechu, jesteś napięta albo zestresowana, jelita nie pracują prawidłowo, co prowadzi do niestrawności i innych gastrycznych dolegliwości, np. wzdęć – wyjaśnia gastroenterolog dr Nick Read. Dodaje, że najlepiej jest spożywać posiłki tam, gdzie w pełni możemy się zrelaksować i poświęcić na nie dużo czasu. Często właśnie pod tym względem najlepiej sprawdza się łóżko. Ważne jednak, by podczas jedzenia siedzieć w wyprostowanej pozycji, gdyż garbienie się może powodować ucisk żołądka i prowadzić do niestrawności.
Spluwanie
Okazuje się szczególnie pomocne w przypadku osób, które ćwiczą. W trakcie aktywności fizycznej w jamie ustnej gromadzi się więcej śliny. – Normalnie oddychamy przez nos, co ociepla i nawilża powietrze, umożliwiając organizmowi lepsze przyswajanie tlenu – tłumaczy dr John Dickinson, wykładowca na Uniwersytecie Kent. – Jednak kiedy ćwiczymy, oddychamy głęboko przez usta, by nabrać jak najwięcej powietrza. Nie jest ono wówczas ocieplone ani nawilżone, więc kiedy dostanie się do gardła, komórki próbują się przed nim chronić, produkując dodatkowe ilości śliny. To właśnie przyczyna, dla której nawyk spluwania często obserwujemy u biegaczy i innych sportowców.
Tekst: na podst. Dailymail.co.uk/Izabela O’Sullivan
(ios/sr), kobieta.wp.pl
