Dramatyczne wyznanie Sarah Harding. Piosenkarka nie dożyje kolejnych świąt?
Sarah Harding od kilku miesięcy walczy z rakiem piersi. Ostatnio, piosenkarka podzieliła się z fanami dramatycznym wyznaniem. Okazuje się, że według jej lekarza 39-latka może nie dożyć kolejnych świąt Bożego Narodzenia. Pojawiły się przerzuty nowotworu.
W sierpniu ubiegłego roku Sarah Harding poinformowała, że zmaga się z rakiem piersi. W przypadku wokalistki Girls Aloud choroba jest bardzo poważna. Ostatnio wyznała, że pojawiły się już przerzuty nowotworu.
Zobacz także: "Kobiety po ciąży nie chudną i dlatego jest tyle rozwodów". Czy nadwaga i otyłość są przyczyną rozstań?
Sarah Harding walczy z rakiem piersi
Do internetu trafiły fragmenty jej książki "Hear Me Out", w której Harding opisuje swoją walkę z rakiem. Niestety, okazuje się, że przewidywania lekarzy nie są dobre. Pojawiły się przerzuty i nowotwór rozprzestrzenił się m.in. na kręgosłup. Najprawdopodobniej pojawiły się też przerzuty do mózgu.
Brytyjski dziennik "The Times" opublikował fragmenty książki i pamiętnika wokalistki, gdzie gwiazda opisuje przebieg choroby.
– W grudniu mój lekarz powiedział mi, że nadchodzące święta Bożego Narodzenia będą najprawdopodobniej moimi ostatnimi – wyznała 39-latka i dodała: - Nie chcę jednak znać dokładnych rokowań. Nie wiem, dlaczego ktoś mógłby tego chcieć. Teraz najważniejsze są dla mnie wygoda i życie bez bólu.
Zobacz także: Czy pandemia wyostrzyła skąpstwo? Czy związek z osobą nadmiernie oszczędną może się udać?
Problematyczne leczenie gwiazdy
Sarah Harding zdradziła w książce, że w trakcie terapii i leczenia pojawiły się poważne problemy. Wokalistka omal nie zmarła na sepsę, była też dwa razy wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Przez jakiś czas była także podłączona do respiratora. Poddała się również mastektomii.
Sarah Harding jest świadoma stanu swojego zdrowia, jednak mimo to stara się nie załamywać.
- Próbuję żyć i staram się cieszyć każdą sekundą mojego życia, bez względu na to, ile będzie ono trwało. Piję jeden lub dwa kieliszki wina, pomaga mi to się zrelaksować. Niektórzy mogą pomyśleć, że to zły pomysł, ale chcę próbować się dobrze bawić. Nie wiem, ile miesięcy mi zostało. Kto wie, może jednak zaskoczę wszystkich - napisała w książce.