"Dziewczyny to nie kwiatuszki". 87‑letnia pięściarka nadal inspiruje
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy zaczynała walczyć na ringu, kobiety takie jak ona stawiano na równi z prostytutkami i hazardzistkami. - Pogląd, że kobiety to delikatne kwiatuszki, jest staroświecki - mówiła w 1940 roku, gdy zaczynała karierę sportową. Była mistrzynią świata w boksie. Dziś Barbara Buttrick ma 87 lat i jest najstarszą pięściarką świata, choć przebywa już na sportowej emeryturze. To ona przetarła szlaki w kobiecym boksie.
Jednak zanim weszła na ring, pracowała jako maszynistka. Interesowała się sportem, ale w latach 40. kobiecie trudno było przebić się do hermetycznego świata mężczyzn. Próbowała dostać się do drużyny piłkarskiej. Nie udało jej się.
- Któregoś dnia przeczytałam artykuł o kobiecie, która podróżowała po kraju i brała udział w walkach bokserskich. Wycięłam go z gazety. Wiedziałam, że któregoś dnia to będę ja - opowiada Barbara Buttrick w rozmowie z BBC.
Był to tekst o Polly Burns, pięściarce z Wielkiej Brytanii. Występowała też jako siłaczka w cyrku, mawiano niej: kobieta, która potrafi unieść w zębach osła.
W końcu mama zgodziła się, by młoda Barbara zaczęła trenować. Brała też udział w walkach na placu targowym w Cottingham. W końcu zdecydowała się na wyjazd do Londynu w poszukiwaniu trenera. Tak poznała Leonarda Smitha, którego - uprzedzając fakty - kilka lat później poślubiła.
W szybkim tempie zyskiwała coraz większą popularność. To wtedy udzieliła telewizyjnego wywiadu, w którym powiedziała, że „kobiety nie są już delikatnymi kwiatuszkami, a mojemu chłopakowi to nie przeszkadza”. Barbara była ambitna i zawzięta. Popularność nie była jej celem, chciała walczyć i zdobywać nagrody.
W latach 50. w Anglii trudno jej się było przebić. Boks jest sportem dla mężczyzn, to nie jest zabawa dla dziewczyn - słyszała na każdym kroku. - A ja chciałam robić to, co lubię i to, czym bez problemów mogli się zajmować mężczyźni - podkreślała.
Profesor Kath Woodward, socjolog, stwierdziła, że w tamtym okresie kobieta uprawiająca boks, stała na równi z prostytutkami i hazardzistami, jeśli chodzi o postrzeganie społeczne.
Buttrick miała to w nosie. Oglądając jej stare wywiady, można mieć pewność, że tak właśnie by to określiła. Myślała i mówiła szybko. Była niska i drobna, ale silna jak tur i szybka jak gazela.
Wraz ze swoim trenerem i zarazem partnerem postawili wszystko na jedną kartę i wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Chcieli znaleźć promotorów, którzy pomogliby im organizować walki z godnymi przeciwnikami.
- Amerykanie byli bardziej otwarci - mówiła dwudziestokilkuletnia wówczas Buttrick. Szybko trafili do Miami, gdzie w legendarnym „5th Street Gym” poznali m.in. Muhammada Ali i jego trenera - Angelo Dundee.
Buttrick brała udział w 30 profesjonalnych walkach. Przegrała tylko raz - z Joann Hagen. - Ona była ode mnie dużo wyższa - komentowała przyczyny porażki. A w 1957 roku została mistrzynią świata.
W 1960 roku przeszła na sportową emeryturę. Ale myliłby się ten, kto pomyślałby, że 30-letnia wówczas kobieta osiadła na laurach i pucowała swoje puchary. Została przewodniczącą Międzynarodowej Federacji Kobiet-Pięściarek (WIBF). Niedawno Barbara została też pierwszą kobietą uhonorowaną we Florida Boxing Hall of Fame. Teraz powstała o niej sztuka pod tytułem „Mighty Atom”, bo tak brzmiał jej pseudonim z ringu.
Jej dokonania są jednak znacznie większe. Tak naprawdę to ona przetarła szlaki kobietom walczącym na ringu. W 2012 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie złoto dla Wielkiej Brytanii (kategoria do 51 kg) wywalczyła Nicola Adams. Dziękowała właśnie Barbarze.
- Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie Barbara Buttrick - przyznała Adams. - Było mi ciężko zrobić karierę w boksie nawet w dzisiejszych czasach. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, z jakimi trudnościami musiała borykać się Barbara - dodała.