Edukuje seksualnie dzieci. Zdradza, jakie pytania zadają

Edukuje seksualnie dzieci. Zdradza, jakie pytania zadają

Edukacja seksualna w przedszkolu. Co myśli na ten temat ekspertka?
Edukacja seksualna w przedszkolu. Co myśli na ten temat ekspertka?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Anastasiia Stiahailo
22.01.2024 13:41, aktualizacja: 22.01.2024 16:32

Edukatorka seksualna i filozofka postanowiła opowiedzieć o edukacji seksualnej dla najmłodszych. Ekspertka wyjaśniła, dlaczego jest ona potrzebna dzieciom i czym w przyszłości może skutkować brak wiedzy w tym temacie.

W dzisiejszych czasach, gdy dostęp do informacji staje się coraz łatwiejszy, a dzieci mają kontakt z różnorodnymi treściami, coraz częściej pojawia się pytanie na temat wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół. Edukatorka seksualna, Anna Jurek w wywiadzie dla "Wprost opowiedziała o swoich doświadczeniach pracy z dziećmi i młodzieżą. Zdradziła także, jakie ma zdanie na temat edukacji najmłodszych.

"Seksualizacja" to nie to samo co edukacja seksualna

Anna Jurek zareagowała na częste zarzuty na temat seksualizacji dzieci, o której mówią przeciwnicy edukacji seksualnej w szkole. Zaznaczyła, że termin "seksualizacja" jest błędny i wynika z nieporozumienia lub z celowej manipulacji. Ekspertka wyjaśniła też, że edukacja seksualna nie polega na podkreślaniu seksualności dziecka jako cechy definiującej je, lecz na budowaniu świadomości ciała, emocji, relacji i granic.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Specjalistka dodała także, skąd mogą brać się obawy dotyczące edukacji seksualnej.

- Jest w tym także dużo lęku. Łatwo wejść w lęk, strach, a wręcz panikę wokół tego tematu, jeśli nie ma się poukładanego myślenia o swojej seksualności – kim ja jestem, czego chcę, czy moje potrzeby są ważne, czy są zaspokojone - wyjaśniła w rozmowie z "Wprost".

Anna Jurek podkreśla, że edukacja seksualna to nie tylko nauka o narządach płciowych, ale również o zdrowiu psychicznym, relacjach, emocjach, zaufaniu, granicach i asertywności. 

Przedszkolaki nie są za małe na takie lekcje

Ekspertka zaznaczyła, że dzieci w wieku przedszkolnym wcale nie są za małe na edukację seksualną. Według Anny Jurek w tym wieku edukacja powinna być prowadzona spontanicznie, w codziennym życiu w domu i przedszkolu. Istotne jest, aby dzieci miały świadomość swojego ciała, poznawały granice i zrozumiały, że mają prawo do intymności.

- To ważne, żeby małe dzieci czuły się bezpiecznie w swoich ciałach i w relacjach z innymi, bo to im bardzo zaprocentuje na późniejszy okres dojrzewania, młodości, pierwszych relacji romantycznych - dodała.

Anna Jurek w rozmowie z "Wprost" powiedziała o ciekawości, jaką przejawiają dzieci na różnych etapach rozwoju. Wskazała, że najmłodsi interesują się głównie podstawową wiedzą o swoim ciele, początkach życia i relacjach. W miarę dorastania pojawiają się pytania związane z doświadczeniem pornografii, tożsamością płciową, orientacją seksualną oraz związanymi z nimi stereotypami i uprzedzeniami.

- Dzieci są bardzo ciekawe i owszem, zdarzają się abstrakcje na poziomie "czy można uprawiać seks uchem?" albo "ilu ludzi uprawiało już seks?", ale obserwujemy raczej łaknienie podstawowej wiedzy (...) Kwestie dotyczące orientacji seksualnej też są dla młodych ludzi ciekawe, ale chyba nie aż tak bardzo, jak tożsamość. Mamy coraz więcej badań na ten temat, ale i więcej narracji: doświadczenie niebinarności, transpłciowości, aseksualności, aromantyczności są bardzo ciekawymi, nowymi opowieściami i młodzież się w tym przegląda - zaznaczyła Jurek.

Zauważyła, że młodzież staje się bardziej otwarta na różnorodność, choć wciąż spotykają się z pewnymi stereotypami i uprzedzeniami, szczególnie w środowisku dorosłych.

- Ostatnio byłam w liceum plastycznym - szkoła artystyczna, otwarta, wolnościowa. Chłopcy mówili mi, że w domach nadal dostają komunikaty, żeby nie beczeć i nie być jak baba. To jest wciąż temat do refleksji, rozmowy, eksploracji - dodała.

Liczy na wsparcie nowej władzy

Ekspertka jest zdania, że wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół to dobry pomysł. Podkreśliła przy tym, że potrzeby edukacyjne są ogromne, jednak obecnie to rodzice muszą podjąć decyzję czy, gdzie i kiedy posłać dziecko na dodatkowe zajęcia. Filozofka wyraża nadzieję na poprawę sytuacji zwłaszcza po zmianie rządu, jednak zaznacza, że proces ten może wymagać czasu.

- Mam nadzieję, że w nowej rzeczywistości politycznej będzie łatwiej, ale zanim sytuacja się znormalizuje minie trochę czasu. Kobiety, które właśnie objęły teki ministerialne, to są osoby od wielu lat działające na rzecz edukacji, praw społecznych, aktywizacji obywatelskiej, dzieci i młodzieży. Myślę, że ta władza ma dużo lepsze rozeznanie w sytuacji najmłodszych i wie na przykład, że kwestia psychiatrii dziecięcej to nie jest tylko jeden z ważnych problemów do załatwienia na liście, ale że to jest problem palący - zaznaczyła ekspertka.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (34)
Zobacz także