Elżbieta Dzikowska pół roku spędziła w więzieniu. Skutki odczuwa do dziś
Elżbieta Dzikowska jest dla wielu chodzącą legendą. Jedna z najbardziej znanych polskich podróżniczek w tym roku skończyła 84 lata, a jej imponująca biografia wciąż skrywa wiele tajemnic. Wśród nich tą dotyczącą pobytu w więzieniu.
16.05.2021 10:32
Przyszła podróżniczka była wychowywana w patriotycznym duchu. Ojciec pani Elżbiety był łącznikiem w Armii Krajowej. Po aresztowaniu przez Niemców skazano go na karę śmierci. Został zastrzelony w 1944 rok podczas ucieczki, dzień przed planowaną egzekucją. Jego córka miała wówczas zaledwie siedem lat.
Pół roku w więzieniu
Sama, jako piętnastolatka, również trafiła w to samo miejsce, co ojciec. Przez pół roku więziono ją na zamku w Lublinie za przynależność do Związku Ewolucjonistów Wolności – tajnej organizacji antykomunistycznej założonej w 1951 roku. W organizacji pani Elżbieta odgrywała szczególną rolę – godzinami stała na czatach, dbając o tajność spotkań.
W 1952 roku, po nieudanej akcji wykolejenia wojskowo-dyplomatycznego pociągu, Urząd Bezpieczeństwa aresztował 34 uczniów należących do ZEW-u. Dzikowska (wówczas Górska) była jedną z najmłodszych aresztowanych. Młodych ludzi poddano torturom i skazano na kary więzienia o wysokości od trzech do dziewięciu lat. Skazanym udało się wyjść na wolność wcześniej dzięki amnestii.
- Najmłodsza Ela Górska, 15-letnie dziecko. Było to bardzo dzielne dziewczę, które budziło współczucie całego więzienia – taką wypowiedź jednej ze współosadzonych przytacza gazeta "RETRO".
Przykra pamiątka na całe życie
Natomiast sama Dzikowska wyznała po latach w wywiadzie dla tego samego tytułu, że pobyt w więzieniu bardzo odbił się na jej zdrowiu.
- Nabawiłam się najpierw gruźlicy płuc, a następnie gruźlicy kręgosłupa. W więzieniu było zimno, wilgotno, wstrętnie, spaliśmy praktycznie na gołych deskach, a jedzenie było najgorsze z możliwych. Wciąż trwały przesłuchania. Nikt mnie nie leczył. Gruźlica wyszła, potem gdy byłam już na drugim roku studiów – powiedziała.
Dzikowska od połowy lat 60., dzięki współpracy z czasopismem "Kontynenty", podróżowała do krajów Ameryki Łacińskiej. W 1974 roku poznała Tony’ego Halika – podróżnika i operatora, który został jej wieloletnim partnerem w życiu zawodowym i prywatnym. Para nakręciła wspólnie ponad 300 odcinków programu "Pieprz i Wanilia", w którym przybliżali Polakom wiedzę o najodleglejszych zakątkach świata.
Po śmierci partnera w 1998 roku, pani Elżbieta zajęła się przede wszystkim propagowaniem ciekawych miejsc w Polsce w ramach cyklu "Groch i kapusta, czyli podróżuj po Polsce!".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl