Córka Błaszczyk udzieliła wywiadu. Niczego nie zataiła
Marianna Janczarska miała zaledwie sześć lat, gdy zmarł jej ojciec. Ponad dwie dekady później postanowiła go lepiej poznać. Na podstawie rozmów z osobami, które dobrze znały Jacka Janczarskiego, powstała książka. Ta nie jest laurką.
Życie nie oszczędzało Ewy Błaszczyk. W lutym 2000 roku przeżyła osobistą tragedię, gdy z powodu tętniaka aorty niespodziewanie zmarł jej mąż, uznany pisarz, dramaturg, scenarzysta i satyryk - Jacek Janczarski. Zaledwie trzy miesiące później w rodzinie aktorki rozegrał się kolejny dramat. Jej sześcioletnia córka zakrztusiła się tabletką.
Były dziećmi, gdy straciły ojca. Córka chciała go lepiej poznać
Aleksandra Janczarska zapadła w śpiączkę i pozostaje w tym stanie od 23 lat. Błaszczyk wspiera od tego momentu druga z bliźniaczek, Marianna, o której ostatnio zrobiło się wyjątkowo głośno. 29-latka wydała niedawno książkę biograficzną o nieżyjącym ojcu, "Jacek Janczarski. I tak dalej, i tak dalej…". Pracując nad nią, sama mogła go lepiej poznać. Odszedł, gdy była małą dziewczynką. Po latach nawiązała kontakt z bliskimi mu osobami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Czasami byłaś zła na ojca i rozczarowana informacjami, które do ciebie dotarły. Czym na przykład? - zapytała ją Alina Mrowińska w najnowszym wywiadzie dla magazynu "Viva!".
- Na pewno tym, że dosyć późno dorósł do roli bycia ojcem. Chyba dopiero przy mnie i Oli. Ojciec sam to mówił. Myślę, że Borysowi (syn z pierwszego małżeństwa Janczarskiego, którego matką jest Barbara Wrzesińska - przyp. red.) mogło być przykro patrzeć na nasz dom, porównując go do domu ze swojego dzieciństwa - oceniła.
W rozmowie dziennikarka przypomniała, co na chwilę przed śmiercią Janczarskiego usłyszał Stefan Friedman. "Jestem szczęśliwy. Wszystko mi wychodzi. Jeszcze nigdy mi tak nie szło" - miał stwierdzić Janczarski. "Za kilka minut zasłabł, karetka zabrała go do szpitala".
- Mama mi opowiadała, że to był bardzo dobry czas w naszym życiu. Tata aż się bał, co się za chwilę wydarzy, że jest za fajnie - wspomina Janczarska. - (...) To wielkie szczęście mieć przekonanie, że ojciec ciebie kochał. Mama mówiła, że lubił zostawać z nami sam, zajmować się Olą i mną, kiedy mama wieczorem wychodziła do teatru - czytamy w wywiadzie.
Chciała wiedzieć wszystko. Zostawiła sobie pamiątkę po tacie
Opisując życie ojca, Marianna wielokrotnie rozmawiała na jego temat ze swoją mamą, Ewą Błaszczyk. - Takie jest życie, każdego mogą spotkać mocne, kuriozalne sytuacje, które wystawiają cię na taki rodzaj bólu, o którego istnieniu nie miałaś pojęcia. Sytuacje, w których nawet sobie nie wyobrażasz, że możesz się znaleźć, jak chociażby opisywana przez mamę sytuacja po śmierci ojca przy sekcji zwłok. Przez chwilę miałam myśl, czy to nie jest za mocne. Zdecydowałam się zostawić, bo taka jest prawda, i nie ma co od niej uciekać albo nakładać filtry - wyznała w "Vivie!".
Córka Janczarskiego pielęgnuje pamięć o nim także w mniej oczywisty sposób. Jak powiedziała dziennikarce, wciąż trzyma w szufladzie przedmioty, które odnalazła w rzeczach ojca. "Zasuszone grzybki na nitce z jego kurtki. (...) I jeszcze mam piątaka, też z kieszeni kurtki. Teraz grzybki i piątak leżą sobie w tamtej szufladzie" - dodała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!