Fakty i mity - co stoi za naszymi zachciankami
Panuje powszechne przekonanie, że za niezdrowe zachcianki żywieniowe odpowiada przede wszystkim niewłaściwa uboga w witaminy dieta. Wzmożone łaknienie na słodycze czy słone produkty nie zawsze jednak musi to oznaczać. Poznajcie szczegóły!
Dotychczas panowało przekonane, że zachcianki na określone produkty żywieniowe sygnalizują nam o braku określonych mikro i makroelementów. Wzmożone łaknienie na czekoladę, która kończy się konsumpcją całej tabliczki usprawiedliwialiśmy niedoborem magnezu, a ochotę na słodkie paluszki dietą ubogą w krzemy i chlorki. A jak jest w rzeczywistości?
Niekontrolowane zachcianki mają bardzo często podłoże psychiczne i związane są z naszym trybem życia, a co za tym idzie pracą i narażeniem np. na stres. Potwierdzają to także badania. Jak mówi w wywiadzie dla "Huffington Post" amerykańska ekspertka żywieniowa Karen Ansel: "Większość z nas tak naprawdę przejawia zachcianki na produkty bogate w białka czy tłuszcz, jest to więc jednym z dowodów na to, że wcale nie koreluje to z niedoborami określonych substancji i ma inne podłoże".
O czym chce nas w ten sposób poinformować organizm? Zajrzyjcie do naszej galerii i dowiedzcie się więcej!
Słone: paluszki, chipsy, pizza
Brak: oczyszczenia, wody
Obsesyjne pragnienie spożycia ulubionych chipsów czy pizzy? Z tym spotkał się każdy z nas. Ochota na słone przekąski to nic innego, jak potrzeba znanego ze szkolnych lat katharsis czyli oczyszczenia. Niepokój, gniew i nadmiar stresu powodują, że sięgamy po te produkty, ponieważ już sam sposób ich jedzenia działa na nas uspokajająco. Ma to związek z charakterystycznym ruchem szczęki, który pozwala pozbyć się nagromadzonego w nas napięcia. Co więcej, już sam dźwięk chrupania może się do tego przyczynić. W "Everyday Health" jeden z badaczy porównał nawet charakterystyczne chrupanie do uczucia ulgi, jakie pojawia się w człowieku po uderzeniu pięścią w ścianę.
Przyczyną nadmiernej ochoty na słone, może być także nieodpowiednie nawodnienie organizmu. W ten sposób nasz organizm komunikuje nam pragnienie lub zbyt szybką utratę wody z organizmu spowodowaną poceniem się czy problemami żołądkowymi.
Słodycze: ciastka, ciasta i czekolada
Brak: szczęścia i energii
Niepohamowana ochota na słodycze oznacza, że brakuje ci energii i szczęścia. Cukier doskonale oszukuje nasz mózg, a w organizmie zwiększa się w ten sposób poziom serotoniny. Ten tzw. hormon szczęścia pełni funkcję neuroprzekaźnika i odpowiada za poprawne funkcjonowanie układu pokarmowego i nerwowego. Reguluje apetyt, sen i sprawia, że czujemy się zrelaksowani i wypoczęci. Co więcej serotonina reguluje także ciśnienie krwi. To tłumaczy dlaczego kobiety sięgają po czekoladę w trakcie menstruacji.
Jeżeli uważamy się za szczęśliwe osoby i nadal sięgamy po produkty bogate w cukier, powinniśmy zwrócić uwagę na nasz styl życia. Niewyspanie, przewlekły stres w pracy i zbyt dużo obowiązków może być tego przyczyną. Niedobory serotoniny to nie tylko huśtawka nastroju, ale też większa skłonność do agresji, lęków i depresji.
Najszybszym i najzdrowszym sposobem na szybkie uzupełnienie niedoborów serotoniny jest wysiłek fizyczny, ale też udane życie seksualne. Seks zwiększa poziom tego hormonu w organizmie nawet o 200 proc..
Węglowodany: pieczywo i makaron
Brak: energii, spokoju
Te produkty to przykład węglowodanów złożonych, które przez nasz mózg mogą być traktowane tak samo jak słodycze. Dlatego też wzmożone łaknienie na wszelakie pasty czy ulubiony chleb może mieć związek z obniżonym poziomem serotoniny czyli potrzebą relaksu. Towarzyszy temu długotrwałe przemęczenie, brak energii i problemy ze snem.
Innym powodem może być brak azotanów. Uzupełnisz je przede wszystkim dietą bogatą w owoce i warzywa. Jeżeli jednak to nie pomoże, koniecznie weź zaległy urlop i wyjedź na wymarzone wakacje.
Czerwone mięso: burgery i steki
Brak: żelaza, białka i witaminy B12
Apetyt na ulubionego burgera czy średnio wysmażony stek to nic innego jak niedobór białka, żelaza i witamin z grupy B. W przypadku gdy nie przepadasz za mięsem lub jesteś wegetarianinem warto pomyśleć o wzbogaceniu swojej diety w takie produkty jak tofu, orzechy, rośliny strączkowe czy suszone owoce. Niestety witaminy w tej postaci są znacznie mniej przyswajalne, niż te pochodzenia zwierzęcego.
Nabiał: mleko, twaróg i ser żółty
Brak: relaksu, chęć poprawienia sobie humoru, witaminy D
Nieustająca chęć na szklankę mleka czy duży kawałek sera żółtego? To oznacza potrzebę poprawienia sobie humoru, ponieważ nabiał ma działanie antydepresyjne. W produktach mlecznych znajduje się między innymi L-tryptofan, który jest największym sprzymierzeńcem odpowiedniego poziomu hormonu szczęścia serotoniny i melatoniny. Ta druga odpowiada za regulację cyklu snu i pełni rolę przeciwutleniaczy. W nabiale znajduje się także zapewniająca ukojenie organizmu cholina.
Jeżeli jednak czujemy się wypoczęci i szczęśliwi, a nadal sięgamy po produkty mleczne, warto zastanowić się nad wzbogaceniem swojej diety o śledzie, oleje roślinne i jajka. Są one bardzo dobrym źródłem witaminy D.