Blisko ludziGdy seksu nie ma wcale. Seksuolożka mówi o skutkach abstynencji

Gdy seksu nie ma wcale. Seksuolożka mówi o skutkach abstynencji

- Jeżeli nie mamy seksu przez 10 lat, bo jesteśmy same z jakichś powodów albo żyjemy w związku, w którym i tak tego seksu nie ma, może pojawić się taka przystosowawcza reakcja, żeby o seksie mniej myśleć, żeby te potrzeby jakoś w sobie wygasić. Tak dzieje się np. w sytuacji, gdy partner jest chory – mówi seksuolożka Anna Golan, która o skutkach nieuprawiania seksu przez kobiety rozmawia z Katarzyną Trębacką.

Abstynencja seksualna może mieć wiele przyczyn
Abstynencja seksualna może mieć wiele przyczyn
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | ©shyshka - stock.adobe.com

18.11.2021 14:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Katarzyna Trębacka, WP Kobieta: "Nie uprawiałam seksu od dłuższego czasu" – mówi pacjentka na pierwszej wizycie. Jak pani reaguje na takie wyznanie?

Anna Golan, seksuolożka: Pierwsza rzecz, nad którą zastanawia się w takiej sytuacji seksuolog, to powód tej abstynencji i jak ta osoba się z nią czuje. Trudno wymienić skutki przerwy aktywności seksualnej, które dotyczyłyby wszystkich. Niezbędna jest tu zatem szczegółowa wiedza. A jeszcze wcześniej warto by się zastanowić, co znaczy brak seksu; pod tym pojęciem mogą się kryć różne rzeczy. Z jednej strony możemy mieć do czynienia z osobą, która nie jest aktywna seksualnie w relacji z drugą osobą, ale sama sobie dostarcza przyjemności, odczuwa napięcie seksualne, fantazjuje, marzy o seksie i sama doprowadza się do orgazmu.

Może być też tak, że ta pacjentka mówi, że nie ma seksu w jej życiu od dłuższego czasu, bo jej zainteresowanie seksualnością jest wygaszone, uśpione, a ona żyje w pojedynkę. Zdarza się, że zainteresowanie seksem tracą osoby, które są w związkach, a mimo to nie współżyją od dawna.

Przyjrzyjmy się kobietom, które żyją w pojedynkę.

Osoby, które nie są w relacji, bardzo różnie mogą się z tym czuć. Wiele zależy od tego, czy to jest ich decyzja, czy może chciałyby być w tej relacji, ale z różnych powodów w niej nie są, bo np. nie spotykają odpowiednich osób. Może być też tak, że wchodziły z mężczyznami w relacje seksualne, ale nie udawało im się zbudować trwałego związku, bo ci mężczyźni nie chcieli zobowiązań. Jednak, jeśli kobieta albo dziewczyna jest przekonana o własnej wartości, niezależnie od tego, czy jest w relacji, czy nie, to ta sytuacja nie musi być dla niej trudna.

Wiadomo, że czasami może być jej smutno, czy może czuć się samotna, bo zdecydowana większość z nas potrzebuje bliskości, czułości, intymności, chce przeżywać seks z drugą osobą. Napięcie seksualne możemy sobie rozładować sami, ale seks z drugą osobą jest przeżyciem trudnym do porównania z czymś innym, bo pozwala zaspokoić potrzeby wynikające właśnie z bliskości. Wyobrażam sobie, że jeśli osoba żyjąca w pojedynkę nie ma seksu, to dlatego, że tę bliskość i intymność łączy z uczuciem i stałą relacją. A przecież nie musi: są osoby, które nie są w związku, ale mają partnerów seksualnych.

A jak czuje się kobieta, która wiedzie takie życie w pojedynkę, marząc o związku?

Jeżeli traktuje to jako przejściowy etap, czyli żyje w przekonaniu, że jest atrakcyjną, wartościową osobą, wierzy, że prędzej czy później kogoś znajdzie, że są na świecie wartościowi mężczyźni, to jest w stanie przejść ten okres w miarę bezboleśnie. Trudności emocjonalne pojawiają się wtedy, kiedy nabiera się samo utrudniających przekonań.

Jakie przekonania ma pani na myśli?

Na przykład takie, że mężczyznom chodzi tylko o jedno, że wszyscy wartościowi faceci są zajęci, a ci, którzy są wolni, do niczego się nie nadają. Kolejne dotyczą już samej kobiety, która myśli, że nikomu się nie podoba, że nikt na nią nie zwróci uwagi, bo jest mało atrakcyjna. Oczywiście tego typu przekonania mogą wynikać z negatywnych doświadczeń. Może być też tak, że jakaś kobieta jest sama, ale tego nie akceptuje. Żywi przekonanie, że związek jest wyznacznikiem jej wartości oraz że osoba bez partnera to ta, której się w życiu nie udało.

Mamy tu do czynienia z uproszczeniem świata, który dzieli się na tych, którym się udało i oni są w związkach i na tych, którym się nie udało. Tymczasem zapominamy, że ten podział jest nieaktualny, bo współcześnie inaczej łączymy się w pary niż nasi rodzice czy dziadkowie, wchodzimy w związki i z nich wychodzimy, mamy relacje, które trwają kilka lub kilkanaście lat, a bycie w jednym związku przez całe życie jest rzadkością. Z jednej strony możemy powiedzieć, że obecnie niestety związki częściej nam się rozpadają, a z drugiej - na szczęście - świadomie decydujemy, jakie relacje tworzymy. Jako kobiety mamy więcej wolności ekonomicznej, obyczajowej, kulturowej.

Znam kobietę, która mimo skończonych 40 lat, nigdy nie miała żadnych kontaktów seksualnych z mężczyzną ani z kobietą. Mam wrażenie, że zwykłe przywitanie się ze znajomymi, pocałunek w policzek bardzo ją onieśmiela…

Gdyby ta kobieta chciała podjąć aktywność seksualną, w tym wieku na pewno będzie to dla niej bardzo trudne. Oczywiście jeśli pojawi się taka potrzeba i pojawi się odpowiedni partner, będzie temu towarzyszyć duża trema związana z wyjściem ze swojej strefy komfortu. Reakcje, które pani opisała, czyli onieśmielenie, zawstydzenie mogą świadczyć, że ta osoba w ogóle jest mniej swobodna w kontaktach cielesnych z innymi. Z jednej strony mogą być dowodem na to, że ona odzwyczaiła się od dotyku i mało jest go w jej życiu, nie dlatego, że nie jest w związku, tylko tak ułożyło się jej życie. Z drugiej wiele wskazuje na to, że ona tego dotyku po prostu nie potrzebuje i jego brak nie doskwiera jej w żaden sposób. Wówczas nie ma sensu zmieniać tego na siłę.

A co z kobietami, które seksu nie uprawiają od 10 lat i więcej. Mówi się, że narząd nieużywany zanika. Czy to oznacza, że w sytuacji braku seksu jego potrzeba znacząco się obniża?

Jeżeli nie mamy seksu przez 10 lat, bo jesteśmy same z jakichś powodów albo żyjemy w związku, w którym i tak tego seksu nie ma, może pojawić się taka przystosowawcza reakcja, żeby o seksie mniej myśleć, żeby te potrzeby jakoś w sobie wygasić. Tak dzieje się np. w sytuacji, gdy partner jest chory. I tutaj pojawiają się dwa rozwiązania: zdrowa osoba może szukać seksu poza związkiem lub zrezygnować z niego całkowicie. Z tą sytuacją z kolei może sobie radzić na różne sposoby. To nie musi być tak, że jeśli nie mam seksu od 10 lat, to mam w ogóle problem z dotykiem, bo ja sobie sama mogę tego dotyku na różne sposoby dostarczać. Jeżeli tęsknię za dotykiem, to być może często będę chodzić na masaże, nawet nie do końca zdając sobie sprawę, że to wynika z potrzeby kontaktu z ciałem drugiego człowieka, a nie rozmasowania spiętych mięśni.

Mogę się częściej przytulać z rodziną i przyjaciółmi. Może być też tak, że jeśli nie miałam z nikim intymnego kontaktu i nie rozebrałam się przed nikim od 10 lat, zrobienie tego okaże się bardzo trudne. Ale z drugiej strony mimo braku kontaktów cielesnych, nie mam problemu, żeby nago korzystać z sauny i nie czuję się skrępowana z obecności innych ludzi.

Zatem brak możliwości kontaktów seksualnych może powodować bardzo różne reakcje. Jeśli marzy się o seksie, a nie dostaje się go, będzie to miało rzecz jasna negatywny wpływ. Z drugiej strony uprawianie seksu dla korzyści zdrowotnych z kim popadnie, nie jest wartością samą w sobie. Bo jeśli musimy szukać partnera na siłę i zdecydujemy się na seks na warunkach, które nie do końca nam odpowiadają, to też będzie mieć negatywne konsekwencje.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
seksualnośćpsychologiaseks
Komentarze (105)